Zechciejcie wybaczyć, maglujemy ten temat po raz kolejny, wraca ona sam bo takie jest życie...
W zamierzchłych czasach nie wszyscy mogli załapać się na plener, ktoś kogoś musiał polecić i nie po znajomości a malarz , rzeźbiarz zaproszony na plener z punkt honoru starał się coś po sobie zostawić ciekawe prace i miłe wspomnienia.
Plenerów i animatorów kultury (czytaj organizatorów plenerów) było mniej i mniej przypadkowych... choć czasem ktoś jak to mówią z marszu , przypadkowo wpada na taki pomysł i imprezka jest udana.
Decydenci spychają wszelkiego rodzaju twórców na margines i tak ich usiłują traktować zapraszając na plener...
Teraz jest mniej konkursów ale kiedyś nawet na wystawę po konkursową zapraszano uczestników i zwracano koszty dojazdu a co dopiero jak trzeba połowę kraju przejechać czasem na plener
W moim rodzinnym miasteczku , Kozienicach obecnie woj. mazowieckie,dawniej kieleckie , radomskie zawsze były nagradzane udziały w plenerach (czytaj płatne), w różnej formie i różnie się to nazywało i w minionym miesiącu tez był plener malarski i tez "płatny". Moja koleżanka malarka była organizatorem (komisarzem artystycznym)z ramienia Starostwa w Kozienicach.
To od Nas samych zależy gdzie i na jakich warunkach bierzemy udział, tak tworzą się zwyczaje , tradycje.
Czasem są jakieś sytuacje , imprezy , spotkania , szczytne cele ze robi sie coś z wcale nie mniejszym zaangażowaniem ale czy to musi być akurat nazwane plenerem malarskim czy rzeźbiarskim?
Zgadzając sie na byle jakoś, na nie szanowanie Naszej pracy i zaangażowania dajemy tym samym przyzwolenie aby stało się to nagminne i jest to przykre i żenujące.
Ale tak to jest , jak mówią potocznie "gdzie dwu Polaków to na pewno co najmniej trzy zdania, każdy swoje i jedno wspólne".
Moja wypowiedź nie jest skierowana do nikogo personalnie a na znany mi temat;)
Pozdrawiam
PS. Ja tego nie wymyśliłem, takie zwyczaje, zasady zastałem wchodząc w życie dorosłe i wybierając swoja drogę życia i nie mam zamiaru nic zmieniać. Bywa czasem ze ktoś chce odpocząć od codzienności , obowiązków kobitka czy facet chce po prostu zwiać na trochę z domu, odpocząć i godzi się na każde warunki byle był pretekst zwiać z domku albo są ludzi którzy nie wiedzą co z sobą zrobić i też jest im obojętne ale nie może to być zasadą dla wszystkich. I broń Boże nie zazdroszczę byłym wojskowym czy milicjantom ich wcześniejszych "wypasionych" emerytur bo oni muszą żyć ze swoją przeszłością różnie ją czasami kamuflując.