kiedy zaczyna sie sztuka

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 12 gości

Postprzez Jagoda So, 17 maja 2014, 18:08

:hmm: nigdzie nie napisałam, że malowanie dla pieniędzy to coś złego, ale malowanie pod dyktando czyli odwzorowanie czegoś co ktoś narzuci to jak dla mnie rzemieślnictwo co też nie uważam za nic złego. Artysta bardzo często "staje się" rzemieślnikiem , bo życie jest życiem i niekiedy narzuca nam swoje prawa ;)
Nie nazwałabym rozwojem przemalowywanie przyniesionego przez klienta zdjęcia , co innego jeśli wnikamy w styl jakiegoś artysty , malujemy jego "wolne"kopie , to czegoś uczy , widzimy dobrą kompozycję , dobór kolorów itp.
Reasumując, zgadzam się z Tobą Evo, że wszystko zależy od malarza i jego podejścia do tematu :)
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez jola So, 17 maja 2014, 23:55

Ja tam nie mam takich dylematów- maluję co chcę a jak się sprzeda to co namaluję to mnie bardzo buduje i cieszy :)
jola
...
2..
2.
2...

...
2..
2.
2...
 
Posty: 1947
Dołączył(a): N, 12 września 2010, 22:15

Postprzez Grzeczny N, 18 maja 2014, 20:01

Rafał87 napisał(a):Według mnie sztuka zaczyna się tam gdzie kończy się pogoń za pieniądzem...Malując dla "mamony" zawsze staramy się przypodobać odbiorcy, utrafić w jego oczekiwania czy dzisiejszą modę.W nasz obraz widzenia świata wkradają się elementy, których nie użylibyśmy malując dla samego siebie, lub sposób przedstawienia tego elementu zmienia się gdy patrzymy na niego przez pryzmat pieniędzy (namalowałbym to tak.....ale pewnie się nie spodoba). Moją diagnozą na ten problem jest malowanie tego co mnie się podoba w sposób, który odpowiada moim preferencją i oczekiwaniom, oczekiwania i gusta innych w procesie tworzenia sztuki są jak dialogi w filmach porno - nieistotne. Według mnie dzieło sztuki w tym przypadku obraz to charakter, sposób widzenia świata i mądrość życiowa artysty, która za pomocą zmielonego proszku i oleju bądź wody, dzięki odpowiednim narzędziom zostaje "przytwierdzona" do odpowiedniego podłoża w sposób szczery, naturalny i niczym nie zmanipulowany. To moje zdanie i rzeczą ludzką jest się z nim nie zgodzić ;)



Gdyby uznać za sztukę tylko to, co tworzymy poza zamówieniami, to trzeba pozamykać 100% muzeów z sztuką dawną, powiedzmy do impresjonistów - włącznie.

Myślę, że chodziło Ci o chałturę - czyli byle co robione dla kasy, ale bez wkładania w to serducha - czyli przede wszystkim NIE po to, by stworzyć coś wyjątkowego, niezależnie od tego, jaka jest przyczyna stworzenia - czy zamówienie, czy własna wizja.

Chałtura może być nazywana sztuką, ale zazwyczaj jest tylko czymś zbliżonym, w najlepszym przypadku poprawnym rzemiosłem artystycznym.

Tycjan, Rembrandt, Rubens, Delacroix i tysiące innych to nie chalturzyści, ale malarze pełną gębą i często zresztą lepsi od większości współczesnych - nawet tych, którzy ich naśladują. Jakoś kasa im w tym nie przeszkodziła.
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez Magdalena Sciezynska N, 18 maja 2014, 22:06

znam dobrego artystę , który w swojej twórczości ma doskonałe prace, ma świetny warsztat i krótko mówiąc zna sie na rzeczy, ale maluje też obrazki po 150 zł, które ładnie wygladaja na fotce, a jak już ktoś kupi i zobaczy, to żali się, że praca jest odwalona, niedbała i brudno wykonna ……..
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Jagoda N, 18 maja 2014, 22:20

Różnie to jest, jedni malują tylko pod zamówienia , inni to co chcą , jeszcze inni wszystkiego po trochu , najwięksi mistrzowie też malowali pod zamówienia i dyktando klienta...tylko,że wtedy nie było internetu i for artystycznych i nie dyskutowano, chociaż "na mieście" było wiadomo co , kto, komu i za ile :lol: :) ;)
Dla mnie najważniejszą sprawą jest "własne zadowolenie "z namalowanej pracy , nie ważne czy zmówienie, dyktando , własna wizja.
Ostatnio dostałam zamówienie na prace "pejzaż z motywem piłki tenisowej" , na prezent dla tenisisty :) ...niby zamówienie, ale nie do końca dyktando , wymaga przemyślenia i własnej koncepcji... :hmm: myślę jak to ugryźć ;)
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez zephyr7 Pn, 19 maja 2014, 18:52

Właśnie, Jagódko: tutaj dochodzimy do setna - gdybyśmy u nas mieli medyceuszów, to za podobne obrazki-buraski obcinano by palce :))) Odbiorca produkuje kicz, nie inaczej...
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Pn, 19 maja 2014, 20:24

Jeśli na tym zarabia jeden z drugim to nam nic do tego. Gdyby nie dało się na chałturze zarobić, to zmieniliby zajęcie.
W wiekach dawnych powielano przecież dzieła kilkakrotnie, nawet kartony popularniejszych dzieł można było kupić w warsztatach. Wykwalifikowani rzemieślnicy ryli grafiki na podstawie obrazów, które rozchodziły się jak świeże bułeczki po Europie.
Zgadzam się, że artysta musi za coś żyć. Bycie malarzem rzemieślnikiem jest jakoś piętnowane, nie wiedzieć czemu. Słusznie Grzeczny. Czy sztuka straciła kiedy Tycjan, Rembrandt i Giorgione malowali na zlecenie?
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Magdalena Sciezynska Pn, 19 maja 2014, 20:37

a ja odpowiem sztuką użytkową : nigdy nie zaprojektuje i nie sprzedam mebla, którego bym sie wstydziła i obawiała, że się rozleci……
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Rafał87 Pn, 19 maja 2014, 20:56

Grzeczny, którego pozdrawiam dobrze ujął to co sam nie do końca sprecyzowałem. Wiadomo, że prawie każdy maluje dla pieniędzy czy jak ktoś powiedział dla uznania, ale ważne dla mnie jest żeby nie robić to na zasadzie...aaaaa namaluje sobie coś za 200 zł...tego nie trzeba bo za dużo czasu mi to zajmie a szkoda się wysilać tego nie poprawiam bo po co...według mnie to właśnie chałturzenie - malowanie bez zaangażowania i szacowanie swojego wkładu w to co robimy...taka artystyczna hipokryzja. Sam wystawiam w galeri IGTS ale wkładam w obraz wszystko to co się nauczyłem do czasu namalowania obrazu z pełnym zaangażowaniem i jakimś celem który staram się danym obrazem zrealizować (nauka skrótów perspektywicznych, światłocienia itd). Dopiero po skończeniu obrazu (choć uważam że ciężko skończyć obraz bo zawsze jest coś co byśmy poprawili teraz czy po roku) zastanawiam się ile dla mnie warte jest to "skupisko doświadczeń i przeżyć" , choć to ciężka przeprawa duchowa wycenić lata doświadczeń przez perspektywe godzin "tworzenia obrazu". Się niepotrzebnie rozpisałem ;) ...nie zanudzam dłużej...pozdrawiam ;)
Rafał87
3..

3..
 
Posty: 226
Dołączył(a): Pt, 27 sierpnia 2010, 19:25
Lokalizacja: Muszyna

Postprzez grullo Pn, 19 maja 2014, 21:12

To dobrze o Tobie świadczy, nie sprzedajesz fuszerki, której sama się obawiasz. Też bałbym się oddać ludziom coś czemu grozi rozpadnięcie się i rozsypanie w mak po roku. A co się komu podoba to już inna sprawa, kwestia gustu. Klient musi wiedzieć, że niska cena z czegoś wynika, np. z niskiej jakości farb, podobrazia i rozumie że ryzyko istnieje bo wszystko jest podporządkowane ekonomii. Jeśli ktoś chce obrazek za 150 grubo malowany to niech się nie zdziwi, jak za 15 lat kolory zbladną.

Uważam, że chałturzy dobrze tylko ten kto, nie czuje związku emocjonalnego z tym co robi, odcina się od tego. Mnie zawsze serce boli, bo nigdy nie uznaję obrazu za skończonego, zawsze widzę wiele do poprawy i przemalowań. (tyle w temacie, bo jeszcze nie wiadomo co z tego wyniknie)
Ostatnio edytowano Śr, 21 maja 2014, 09:24 przez grullo, łącznie edytowano 1 raz
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona

cron