hm doprawdy nie wiem jak to robią inni ale mnie się wydaje prawie niemozliwoscią spełnienie powyzszych punków..
1. Stworzenie sobie optymalnych warunków do pracy jest podstawą. Pracownia bez ingerencji osób z zewnątrz.
no to jest dopiero luksus..zeby miec pracownie poza domem( bo tylko w ten sposób mozna sie odizolowac od rodziny i przyjaciółi i do tego zamek w dzwiach),potrzeba miec niezła gotówke bo to lokal i to musi byc słoneczny i w miare pzryzwoity a taki lokal kosztuje wiec skądą trzeba miec na to ..bo nie wiem czy tak sie partner zgodzi na nieobecnosc i jeszce za te nieobecnosc trzeba bedzie z domowej kasy zapłacic..
jest to rzeczywiscie iscie karkołomne zadanie ..
2. Akceptacja środowiska i tolerancja rodziny.
no kolegów jakos mozna spławic ze na wódke sie nie wyskoczy bądz do pracowni zaprosic wiec akceptacja ze stronu srodowiska az tak nie jest trudna gozrej ma sie z partnerem czy rodziną ..zona zaraz bedzie domniemywała ze ma sie garsoniere do sprowadzani akumpli i dziwek..tesciowa bedzie łypała podejrzenym okiem ..na twórcza rozłake małzonków.....systuacja do niedopozazdroszczenia ..
3. Edukacja własna.
i znowu tzreba miec na to czas aby sleczec nad ksiąkami tematycznymi wedrowac po wernisarzach itp ..i znowu jest to kontrolna lampka czerwona zresztą u partnera na zasadzie :-jak to czym on sie zajmuje ja juz go nie obchodze i nasze problemy..?
4. Kontakt i wymiana doświadczeń z autorytetem.
no ten punktjeszce nie jest taki zły pod warunkiem ze ma sie kumpli artystów we własnym mieescie i mozna skoczyc na "jednego" w celu wymianu pogladów..ewentualnie skutek wymiany pogladów pózna nocą po przyjsciu do domu moze miec dosyc przyky koniec..
o plenerach nie wspomne bo to tzreba juz pzreprowadzic powazna rozmowe z partnerem aby uzyskac pozwolenie na taka eskapade..
5. Bezpieczeństwo finansowe.
tu trzeba miec chyba tylko konto bankowe i to pokazne ..no bo co innego..?
podsumowujac ..czarno widze tworzenie .. w polskim wykonaniu..
(dodam tyko że wszystkie te punkty przerobiłem na własnej skórze)