Re: JAWA o tworzeniu

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 7 gości

Postprzez jawa Pt, 1 października 2010, 12:25

Ważne, moim zdaniem jest to by w przypadku np. malowania, mieć świadomość poszukiwania, że muszę zrobić choćby kroczek w kierunku znalezienia własnej indywidualnej formy wypowiedzi. Jeśli ją znajdę wtedy mogę nazwać się twórcą. To, że żyjemy w różnych uwikłaniach jest przeszkodą ale nie dyskwalifikacją.
Przykładem niech będzie twórczość jednego z największych polskich malarzy - Piotra Michałowskiego, który musiał godzić swoją twórczość z wieloma innymi obowiązkami.
W niedzielę byłem w warszawskiej Zachęcie na wystawie ś.p. prof. ASP w Warszawie Rajmunda Ziemskiego
( był tam też wspominany S. Gierowski). Chcę przy tej okazji wskazać na postawę Ziemskiego, który tworzył do końca mimo ciężkiej choroby i problemami ze wzrokiem. Nie zabiegał o promocję swojej osoby i dlatego jest
mało znany. Następnym zagadnieniem jest problem zaistnieniea w świadomości publicznej artysty przeciętnego poprzez reklamę i promocję i w ten sposób budowanie pozycji w świecie sztuki. Najlepszy przykładem jest biznes w świecie rozrywki i muzyki estradowej.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa So, 2 października 2010, 20:57

Rozdział II


1. Podobrazia
Dziś przygotowywałem sobie blejtramy.
Kupuję lub zamawiam listwy. Listwy może zrobić tylko dobry zakład stolarski.
Sam składam krosna. Co do nazewnictwa. Dla mnie złożone listwy w prostokąt do naciągnięcia
płótna to krosno malarskie. Krosno obite płótnem to blejtram.
Dlaczego sam przygotowuję blejtramy?
Podobrazie to część naszego dzieła, więc dobrze jest mieć wpływ na nie.
Zwiedzając galerie (jeśli jest taka możliwość) mam ochotę zobaczyć obraz od tyłu. Jaka jest konstrukcja
blejratamu, jak wyglądało kiedyś płótno.
Poza tym współcześnie oferowane nam w handlu blejtramy to często tandeta.
Nie przypuszczałem kiedyś, że bawełna przyjmie się na podobrazia a jednak jest stosowana.
Blejtramy gotowe są idealnie gładkie idealnie zagruntowane ale brak im duszy.
Płótno, które teraz stosuję pochodzi z demobilu ma naturalny kolor strukturę fakturową.
c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa N, 3 października 2010, 18:19

PODOBRAZIE c.d.
Krosno w narożnikach łącze takerem lub gwoździkami by zachować ustawiony wcześniej kąt prosty.
Przybijam płótno do dłuższej listwy a następnie do środka przeciwległej i dalej na boki. Tak samo krótsze boki.
Naprężenie powinno być wyczute tak aby płótno było naprężone ale po przyklejeniu nie doszło do zwichrowania
blejtramu.
Dzień wcześniej namoczyłem 70g kleju perełka w 1l zimnej wody. Teraz kiedy perełki napęczniały rozgrzewam
w naczyniu z płaszczem wodnym do temperatury przed wrzeniem ok.80-90st.
Następnie odstawiam do zimnego pomieszczenia i czekam aż klej osiągnie konsystencję galaretki.
Wtedy domownicy mówią, że coś śmierdzi ale potem im przechodzi.
Teraz niestety bierzemy do ręki galaretkę i ruchami okrężnymi rozcieramy po powierzchni płótna.
Nadmiar kleju ściągam długim nożem o łukowatym ostrzu lub plastikową linią.
Rękę wycieram o krawędź blejtramu w miejscu gdzie ma być odcięte płótno (zapobiega to siepaniu się płótna).
Trzeba uważać by klej nie przechodził na drugą stronę, choć trudno się tego ustrzec.
Po wyschnięciu szlifuję papierem ściernym płótno i nakładam drugą warstwę już rozrzedzonego kleju.
Sprawdzenie przyklejenia polega na patrzenie przez płótno, przez sploty na źródło światła (zarówkę).
Jeśli w wielu miejscach widać światło, tzn. przyklejenie nie jest dobre.

Nadmiar płótna obcinam wzdłuż krawędzi ( bez zawijania z tyłu).
Przygotowanie płótna absorbuje ale jest to czas na myślenie o obrazie
c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Pn, 4 października 2010, 18:10

Gruntowanie
Kiedyś sam przygotowywałem grunt. Teraz gdy są gotowe grunty gesso nie ma sensu jeszcze tym się zajmować.
Pamiętam tylko, że składnikami była kreda, biel cynkowa, woda klejowa i pokost.
Gesso rozcieńczam do konsystencji płynnej w oddzielnej puszce. Następnie wlewam do płaskiego naczynia
(w moim przypadku jest to szpitalna nerka) do poziomu ok. 1cm.
Maczam małą szczotkę do butów z dość sztywnym włosem i nanoszę gesso ruchem okrężnym na powierzchnię przeklejonego płótna. Nakładam dwie do trzech warstw.
Lubię powierzchnię tak opracowaną by grunt nie chłonął oleju z farby i by nie był tępy.
Jutro postawię blejtram na sztaludze i c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Wt, 5 października 2010, 21:20

W pracowni.
Każdy próbuje urządzić sobie pracownię w zależności od warunków i gdzie się znajduje.
Przerabiałem dwa warianty pracownia poza domem i pokój w domu, w którym mieszkam.
W pierwszym przypadku można się odizolować, zaprosić kogoś do wspólnej pracy no i można pracować z modelką.
Ale trzeba dużej dyscypliny by regularnie bywać szczególnie jak jest oddalona od domu.
Drugi wariant, to bardziej efektywne wykorzystanie czasu ale i rozpraszanie się związane z życiem rodzinnym.
Wniosek należałoby mieć dwie pracownie, w tym ta poza domem będzie także magazynem.
Urządzenie
Sztaluga stacjonarna, to oczywiste.
Paleta i farby. Tu chciałby doradzić tym, którzy malują przynajmniej dwa razy w tygodniu, lub malują na większych formatach, by wyrzucili kupione paletki i stworzyli sobie paletę ze stolika lub ławy. Blat stolika zakleić folią. Może to być czarna folia z worków na śmieci. Jeśli się cała powierzchnia zabrudzi możemy ją wymienić lub przykryć nową. Ja obecnie używam ławę i jest dla mnie trochę za mała, którą oklejam natłuszczonym papierem po folii
samoprzylepnej. Taka paleta daję swobodę działania i nie muszę szukać wolnych przestrzeni.
Uzupełnieniem powinien być drugi stolik lub półki, na których ułożone będą tuby z farbami w grupach kolorystycznych aby nie szukać potrzebnego koloru.

c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Śr, 6 października 2010, 16:47

Emocje rosną bo wkrótce trzeba zacząć malować.
Na przygotowany stół-paletę wyciskam farby. Zakładam rękawiczki foliowe, które wziąłem w większej ilości
podczas tankowania samochodu. Wkurza mnie jeśli nie zacznę malować a już umażę sobie farbą ręce.
Farby wyciskam tworząc okrąg wg intensywności lub od ciepłych do zimnych. W centrum króluje biel.
Medium do rozcieńczania farby olejnej, w moim wypadku to
olej lniany ok. 40%+terpentyna ok. 35%+ werniks ok.25%
Werniks robię sam zalewając kalafonię terpentynę.
Do malowania medium wlewam do pojemnika po jakimś kosmetyku żony z wklęsłym dnem,
gdyż tam osadzają się brudy.
Stać czy siedzieć przed płótnem?
Oczywiście dla panowania nad obrazem, szczególnie jak jest duży należy stać choć kręgosłup boli, znam to.
Dlatego w pewnej odległości od sztalugi (zależy od wielkości pracowni) ustawić fotel lub wygodne krzesło.
Obok krzesła mały stolik na środki wspomagające malującego.
c.d.n.
Dzięki Beato i Lamio
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Cz, 7 października 2010, 17:45

O dopalaczach.
Fotel oddalony od sztalugi służy nie tylko ulżeniu kręgosłupowi ale przede wszystkim siedząc z oddali możemy przyglądać się na bieżąco naszym poczynaniom. Malowanie to nie tylko nakładanie farby. Patrząc na obraz w skupieniu mamy szansę więcej dostrzec. Mogą rodzić się jakieś myśli, więc pod ręką także powinien być notatnik, szkicownik.
Malowanie, to podejmowanie decyzji. Jak się zmobilizować, wyzwolić z siebie energię twórczą. Człowiek jest słaby więc szuka wsparcia i zwraca się w kierunku środków, na które liczy, że mu pomogą.
Zastrzegam, że nie wszystkich to dotyczy. Znamy z historii sztuki przypadki wspomagania ale nie musi to być przykładem do naśladowania.
Piszę więc o sobie. Walczę z tymi nałogami ale w momencie zamotania się zapalałem czy czasami zapalam papierosa. Często na wspomnianym stoliku stoi butelka piwa lub drink.
Ale dla zapewnienia sobie oddechu, relaksu można się napić soku, kawy lub herbaty.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Pt, 8 października 2010, 19:57

Teraz zostało rozejrzeć się za narzędziami do nakładania farby na płótno.
W pierwszej kolejności mam na myśli pędzle. Pędzle o różnych rozmiarach układam
w wycięciach na listwie,deseczce itp., by się nie kulgały i wzjemnie nie brudziły. Do dużych form używam szerokich
pędzli, do drobniejszych elementów mniejsze. Weżne by oddać ekspresję działania a nie "dziergać" obrazu.
(może uda mi się później o tym powiedzieć) Przepraszam, może ktoś z założenia maluje pointylistycznie.
Konkurentką pędzla jest szpachelka. Malowanie szpachlą jest efektowne, daje czyste kolory bo po każdym nałożeniu farby można ją wytrzeć szmatką ale plama jest (w moim odbiorze) sztywna i podobna w swojej strukturze. Istotą jest uzyskiwanie zróżnicowanych efektów na płaszczyżnie obrazu.
Odnosząc malarstwo do muzyki. Jeśli utwór ma bogatą, zróżnicowaną melodię wciąga nas i świadczy o mistrzostwie kompozytora. Dlatego wspomagam się o inne narzędzia, jak nóż, śrubokręt, zapałki, strzykawki lekarskie, gąbki itp. Gąbki przydają się do wycierania i zmywania farby a także przecierania powierzchni płótna.
Zestaw uzupełniają szmaty do wycierania rąk i pędzli.
Jeśli robię przerwy to pędzle wkładam do słoika z wodą.
Jeśli ktoś ma czyste a wydarte pędzle ze szczeciny może je "reanimowć" tzn wydłużyć włosy.
Podgrzewamy, obracając nad świeczką część blaszaną. Kiedy zacznie wydobywać się dym, chwytamy za włosy i
z wyczuciem wyciągamy ok 0,5 do 1cm.
c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa So, 9 października 2010, 20:02

Pierwszy krok
Trzeba rozpocząć malowanie. Kilka problemów lub tematów chodzi mi po głowie. Potem wydaje mi się,
że to jakieś banały ale na coś muszę się zdecyować. Szukam jakiś czynności zamiennych przed przystąpieniem
do pracy. Oj czuję, że tętno mi podskoczyło o i dostaję zaburzeń jelitowych, ogólnie nerwica.
Ten stan przyrównuję do sytuacji kiedy chcę nawiązać kontakt z dziewczyną, która mi się podoba.
Bardzo chciałbym się do niej odezwać, czy zrobić jakiś gest w stosunku do niej ale się boję.
Wreszczie zaczynam. Tym razem kompozycja abstrakcyjna nt. np. "Fobie"
Nabieram z palety dużym pędzlem farbę i intuicyjnie wykonuję formę plastyczną o trudnym do określenia kształcie,
ale jest w układzie pionowym. No to już coś się zaczęło. Teraz zastanawiam się nad innym znakiem, który z tą formą będzie w dialogu lub opozycji. Jednocześnie myślę o kompozycji, zachowaniu równowagi na całej powierzchni obrazu.
Tym sposobem postawiłem sobie wiele problemów i próbuję je rozwiązać. Nie wiem co mi wyjdzie.
Tu poruszę następujące zagadnienie.
Niektórzy przed przystąpieniem do malowania mają obraz w głowie, poprostu wiedzą jak ma wyglądać, pozostaje tylko realizacja wizji.
Ja natomiast nie wiem jaki będzie ostateczny efekt. Ale jeśli uda mi się namalować coś co mnie samego zaskoczy,
to taka satysfakcja jak przyjęte przykładowe zaloty.
Trochę się zagalopowałem.
c.d.n.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Postprzez jawa Wt, 12 października 2010, 21:19

No w plener.
Jak opisywałem pracownię, mogłem sobie zaplanować porządek i zapewnić komfort.
W plenerze jest mnóstwo niespodzianek ale radzenie z nimi jest też atrakcją malowania.
Ale niech będzie w końcu znalazłem miejsce i rozstawiam sztalugę i mocuję blejtram.
Idąc w plener trzeba wziąć mocny sznurek, nie po to by się wieszać ale jest pomocny gdy wieje wiatr.
Do sznurka przywiązujemy kamień a następnie wieszamy w środku trójnogu sztalugi obciążając ją i zabezpieczając przed przewróceniem. Ale znów piszę o głupotach by oddalić powiedzenia o istocie, tzn o malowaniu.
Wybieram temat przede wszystkim pod względem układu kompozycyjnego. Szukam układu różnych form i planów bliższych i dalszych, w ten sposób buduję przestrzń. Dokonuję tzw. kadrowania. Jeśli patrzyłbym przez okienko
wycięte w kartonie elementy blisko mnie są wycięte (korony drzew są ponad kadrem). Nie boję się ciąc bo dalsze
plany już w całości mieszczą się na płaszczyźnie obrazu i w ten sposób eksponuje się głębia perspektywiczna.
Jeśli elementy bliskie pokazujemy w całości uzyskujemy tzw. perspektywę z lotu ptaka co nie jest prawdziwe.
Rozmieszenia elementów można można dokonać linearnie- rysując lub stosując plamy.
Wydaje mi się, że pejzaż można ustawiać plamami natomiast skomplikowane układy architektoniczne wspomóc rysunkiem. Rysunek na płótnie wykonuję rozcieńczoną farbą np. ugier jasny.
C.d.n.
Krakusiu - Do słoika wrzucasz pokruszoną kalafonię i zalewasz terpentyną. Kalafonia długo się rozpuszcza więc
po upłwie kilku dni odlewasz roztwór i uzupełniasz terpentyną do całkowitego rozpuszczenia kalafonii.
M.Pietak - Na orgazm trzeba popracować. Na razie gra wstępna.
jawa
 
Posty: 61
Dołączył(a): Wt, 22 grudnia 2009, 22:28

Poprzednia stronaNastępna strona