
zaczęły się wakacje więc nadrabiam braki dla zainteresowanych . Powyżej mamy Picassa , obraz który już kiedyś posłużył mi do interpretacji , jednak wtedy chodziło o barwy zimne. Dziś przyjrzę mu się od strony plamy, muszę powiedzieć że okres błękitny u tego malarza to dla mnie coś niebywale smacznego , i pewnie jeśli będę prowadził swoje wykłady nadal to do tego artysty , a szczególnie do tego okresu w jego malarstwie chętnie będę powracał.
Daruje sobie te szczegóły o których moi czytelnicy wiedzą już ze wcześniejszych analiz, skupie się jedynie nad indywidualizmem właśnie tej plamy. Warto jeszcze przypomnieć o wartościach kolorystycznych obrazu , gdyż są nierozerwalnie połączone z plamą , otóż gama osadzona jest błękitach w których występują majaczenia róży, sienn i brązów , sama przestrzeń walorowa w obrazie jest niebywale subtelna, nie mamy mocnych kontrastów. Obraz pod względem gamy i waloru jest delikatny, miękki.
No właśnie nie tylko pod tymi względami jest miękki , artysta ze swoją konsekwencją poszedł kilka kroków dalej i trzeba mu przyznać że to kilka bardzo trudnych kroków. W obrazie nie występują jasne widoczne ślady pędzla, obraz malowany jest strukturalnie , a ślady pędzla umiejętnie gubione w różnorodnych zestawach struktur i płaszczyzn. Picasso w tym okresie tworzy swoją indywidualną koncepcje malowania obrazów przedstawiających, styl nad którym będą zastanawiać się przyszłe pokolenia młodej sztuki. Należy zwrócić uwagę na rzecz sztandarową która cechuje dobrego artystę , czyli różnorodne traktowanie obiektu w obrazie , które posiadają swoje cechy indywidualne, inaczej malowany jest człowiek, inaczej szaty ,inaczej ściana za postaciami, nie mówiąc już o rysunku skalnym , całość jednak łączy to specyficzne wysmakowane zgubienie plamy którym picasso będzie się interesował jeszcze długo.