To też zależy od techniki i kolorów, które się używa. Sam najwięcej zużywam umbry i podróbki ołowiówki. Jak nie Do tego, ultramaryna, podróbka vermillion hue, podróbka żółcieni indyjskiej. Czyste kadmy są dla mnie najczęściej za mocne lub zbyt mocno kryjące. Siłą rzeczy, taka paleta jest tańsza.
Uważam, że lefranki extra z uwagi na nietypowe, nowe, wyraziste barwy lepiej odpowiadają filozofii impresjonizmu w ogóle - tzn. odejście od ziem, operowanie światłem i soczystym kolorem. Możemy jak pierwsi impresjoniści eksperymentować z nowymi pigmentami, tak samo jak oni - popełniając błędy i podejmując złe decyzje w kwestii technologii.
Drogi Grullo

Intuicyjnie wiem, ale i tak zapytam: dlaczego Van Goghi i amsterdamy nie nadają się do poważnych prac? Chodzi mi o to, jaka jest różnica w obrazie wykonanym farbkami studyjnymi, a farbkami klasy artist? Czy różnica tkwi tylko w nasyceniu kolorów? Mam kilka swoich obserwacji w tym temacie (efekt woskowienia, blednięcia, itp.) ale chciałbym, żeby ktoś wyłożył "kawę na ławę"

Dlaczego pytam, ostatnio skomplementowałem piękny kolor na jednym obrazie, a tu się okazało, że było to classico 20ml...