Prostuje odpowiedz Zephyra na moje pytanie, jak ma sie w przypadku liquinu zasada tluste na chude:
Zephyr napisal:
Hm... To bardzo ciekawe pytanie!
Są dwie szkoły. Jedni mówią, że liquin jest super-cudownym medium i można malować jak się chce (chude na tłuste), inni że należy się nim posługiwać, jak każdym innym medium (czyli rozcieńczać).
zasada jest jedna, tluste na chude. Ci co mowia inaczej stosuja liquin blednie. Odsylam do opisu producenta. prostuje zanim ktos zasugeruje sie tekstem Zephyra i popsuje sobie obraz blednymi radami. A jaka szkole praktykuje Zephyr?
Dalej Zephyr pisze
Jeśli malujesz pierwszą tłustą warstwę dobrą farbą, to ona też będzie dość szybko sucha, bez dodawania czegokolwiek. Warunek: ostrożność przy oleistych kolorach (np. kadmach)
Liquin jest rewelacyjny do kolejnych warstw: do półprzezroczystych laserunków dowolnymi kolorami. Sprawdza się niemal zawsze.
Według mnie, prostszą metodą jest malowanie wszystkiego z oleistym medium szybkoschnącym (takim olejem z sykatywami). Po prostu, maczasz koniuszek pędzla w takim "oleju" i to jedyne medium, którego używasz. Można go rozrzedzać terpentyną i spirytusem, nie ma problemów. Właśnie dlatego, dużo lepiej niż z liquinem pracuje mi się z "medio esicante" z maimeri. Coś podobnego mają w Kremerze.
pisze to osoba, ktora maluje w duzej ilosci liquinem z dodatkiem barwnika (liquin przyspiesza scniecie). Jak rady Zephyra maja sie do jego wlasnego malowania?
Jest natomiast jeden liquin, który jest absolutnie rewelacyjny - i którego zamiennika jeszcze nie znalazłem: liquin fine details. Nadaje obrazowi rewelacyjną, szklistą glazurę. I nie pęka, jak werniksy!
producent liquinu pisze, ze nie zastepuje on werniksu, posiada polysk, ale nie ma jego wlasciwosci ochronnych. Zaleca, standardowo, tak jak w przypadku innych medium, po wyschnieciu pokryc malature werniksem koncowym.
rady Zephyra fajne sie czyta, ale zanim zacznie sie je stosowac, polecam sprawdzenie w innych zrodlach, czy nie zrobimy krzywdy swoim obrazom.
