Werniksy są wredne i trzeba trochę obrazów zepsuć, żeby załapać, na czym polega dobre werniksowanie.
Sam się ciągle uczę na swoich błędach i mogę coś-niecoś poradzić:
- inaczej kładziemy werniksy akrylowe, a inaczej olejne. Werniksy akrylowe lepiej kłaść bardzo cienko, miękkim pędzlem, np. z kucyka (takie płaskie, super-miękkie w dotyku, nie zostawiają zgrubień na brzegach).
Werniksy olejne, miękkim szczeciniakiem (sparzonym wcześniej w wodzie, żeby nie gubił włosów). Werniks olejny kładziemy zamaszyście na przemian góra dół, a potem lewo-prawo:
http://www.youtube.com/watch?v=v0mYV_pMc0Q (pod koniec filmiku)
- nie musimy stosować werniksów satynowych, stopień połysku możemy regulować zmieniając sposób nakładania werniksu.
- w zależności od techniki, obraz w różnym stopniu chłonie werniks. Jeśli malujemy bez użycia werniksu retuszerskiego, pierwsze werniksowanie może zakończyć się pozorną katastrofą (widoczne ślady, mniej i bardziej błyszczące miejsca). Wtedy najlepiej nanieść drugą warstwę.
- Obraz werniksujemy na płasko (koniecznie nie na podłodze - łapie brud).
- przed zawerniksowaniem, odkurzamy i spryskujemy wodą (np. rozpylacz do prasowania) przestrzeń wokół obrazu. Po paru minutach, kładziemy obraz i werniksujemy.
Nie ma takiej możliwości, żeby nie wyschło!
Aha - wybierajmy tylko sprawdzone firmy (produkty, które nie sprawiają kłopotów): ja polecam zwykły werniks damarowy z maimeri lub w&n.