Kolor skóry

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 5 gości

Postprzez grullo So, 5 maja 2012, 00:06

nie dajmy się zwariować. Nie ważne czym ale jak malować. Co nas obchodzi co się stanie z naszym obrazem po naszej śmierci? Obrazy Van gogha zaczęły się psuć jeszcze za jego życia i od tego zwariował?! Leonardo z Vinci się nie przejmował że bitwa pod Anghiari złazi ze ściany wraz z Ostatnią Wieczerzą. Zrobił swoje, wszystkim się podobało a że eksperymentował z malowaniem... po to jesteśmy żeby eksperymentować i bawić się! Swoją drogą sposoby malowania "miszczów" są dla mnie czymś wyjątkowym, może dlatego, że wolę tamte czasy od tego XXI wieku. Przynajmniej można było z malowania stabilnie żyć.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius So, 5 maja 2012, 08:08

:) Nie bardzo artyści żyli stabilnie w dawnych czasach.To opisane przeżycia.Teraz jest o wiele łatwiej.Jest internet ,dostęp do materiałów ,jest wolność,powstały style które pozwalają artyście uwolnić wyobraźnię.Jedno się nie zmieniło.Żeby stać się stabilnym finansowo i żyć w dobrobycie z tego co się tworzy trzeba umieć malować czy rzeźbić i mieć potężne wsparcie z zewnątrz.Sam talent to o dużo za mało.Uważam że, nawet dzisiaj ważniejszy od artysty jest ten który umie go wylansować.W dawnych czasach było podobnie z tym że, raczej cienias się nie prześlizgnął na wyżyny a dzisiaj to norma. :dobani: Nasze galerie świecą pustkami bo w nich wiszą słabiutkie prace.Niedopracowane,nieprzemyślane.A pretensje są niesamowite.A jak nie daj Boże ktoś skrytykuje taką osobę staje się wrogiem i artysty i galerii.Zapomnieliśmy trochę w dzisiejszych czasach że,jeżeli tworzy się dla widza i dla klienta to trzeba mu sprawić przyjemność a nie zasmucić go i zdenerwować.Jak chce się zarabiać i żyć na poziomie i klient chce nadal pejzaży,pięknych portretów,martwych natur i to w stosownych cudnych ramach,to należy mu to DAĆ.Nie ma żadnej ujmy że, artysta maluje realizmy pod klienta dla kasy przecież taki ma zawód .Jest tylko jeden warunek że, artysta przyłoży się od początku do końca.Dopieści każdy detal,skończy obraz a jak jeszcze potrafi dać coś od siebie w obraz to wszystko jest w porządku. :)Dzisiejsze czasy pozwalają już artyście malować dowolne rzeczy i wcale nie zdjęciowo.Ale to jak tworzy i co ,zależy od artysty.Potrzebna jest abstrakcja i pokrewne style do nowoczesnych wnętrz stosowne do czasów w jakich żyjemy ale i piękne realizmy na pewno mają wzięcie.
Zibelius
 

Postprzez grullo So, 5 maja 2012, 11:32

Co racja to racja. Tylko problem z tymi promującymi artystów. Kontakty mają znaczenie, jak w życiu... .....coś pod nick, o kopiach!
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius So, 5 maja 2012, 12:29

Galerię Zibelius znam.Ale wracając do tematu To ja się spytam .CO ZROBIŁEŚ ŻEBY??
1.Pozyskać swojego agenta?.
2.Czy wysłałeś swoje CV z pracami do czołowych galerii na świecie?( Nie ma się co bać.to czysty interes dla obu stron).
3.Czy pojechałeś na prawdziwe targi sztuki?
4.Czy nawiązujesz kontakty z artystami z całego świata?
5.Czy uważasz że,twoje prace są skończone i reprezentują wysoki poziom artystyczny?
6. Czy mówisz w innych językach poza Polskim?
7.Czy bierzesz udział w konkursach POWAŻNYCH poza granicami naszego kraju , w wielkich ośrodkach sztuki.
BEZ ZAŁATWIENIA TYCH SPRAW, MOŻNA TYLKO POMARZYĆ ŻE, COŚ Z TEGO BĘDZIE.Wielkość nie nadejdzie sama i trzeba sobie samemu pomóc albo poznać marszanda który się artysta zajmie,zainwestuje w niego pieniądze.
Ale schodząc na ziemie można sobie malować do końca życia ,świetnie się bawić i sprawiać przyjemności sobie i swoim znajomym. :) :)
Zibelius
 

Postprzez Beata So, 5 maja 2012, 17:53

Przepis na kolor skóry :) Myślę, ze nie ma takiego a odcień tak zwany "cielisty" który wychodzi z zestawienia przedstawionej w pierwszym poście palety jest sztuczny. Widziałam portrety wykonane w takiej kolorystyce i jakoś mnie nie przekonuje odcień skóry wpadający w łososie ;)
Malować tak schematycznie skórę może tylko ktoś kto przyssał się do kilku kolorów i wszystko co maluje to maluje tą samą paletą. Każda postać, o każdej porze roku,o każdej porze dnia będzie wyglądać tak samo. A jeśli to będzie mulatka, albo osoba cierpiąca na niedokrwistość jak się ma taka paleta do jej koloru skóry ;) Czy zawsze pasować będzie do tła i całej reszty?
Nie ma złotej recepty na namalowanie skóry, może to być jedynie wskazówka, punkt wyjścia dla uczących się a smak i intuicja w doborze kolorystyki są na wagę złota a tego nie można się nauczyć ;)
Pamiętam jak kiedyś czytałam książkę jak namalować piasek na plaży. Mieszałam dokładnie wedle wskazówek a w efekcie końcowym wcale nie przypominało to prawdziwego piachu na plaży. Nauczyło mnie to jednego - Malarstwo to umiejętność obserwacji i szkoła wyobraźni.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Zibelius So, 5 maja 2012, 18:00

:brawo: :brawo: :brawo:
Zibelius
 

Postprzez grullo N, 6 maja 2012, 22:49

Zgadzam się ze wszystkimi punktami. Mimo, że osobiście jestem grafikiem, to malarstwo mam we krwi chyba jeszcze głębiej. Maluje dla znajomych, rodziny i do szuflady. Może po mojej śmierci ktoś coś z tym zrobi.
:)
wracając do malowania skóry, to moje pytanie nie było skierowane w celu znalezienia jakiejś stałej zasady w malowaniu skóry. Takie skin tony to tandeta. To raczej chodzi o metodę malowania niż o dobór konkretnych farbek. Dlatego ja proponuję "osłabić" biel tytanową, której używa się najczęściej w dużej ilości przy malowaniu postaci, portretów. Biel tą używa się od 1920 roku i mała zastąpić toksyczną biel ołowiową. Zastąpiła i jest rzeczywiście nietoksyczna. Ale ma trzy wady. Powoli schnie, żółknie bo pochłania dużo oleju, niszczy siłę innych kolorów z nią zmieszanych. Że schnie powoli to można dodać trochę sykatywy lub mieszać z innymi szybko schnącymi farbami np. z ochrami które schną prędko. Żółknie, no trudno, skórę można malować i tak jest trochę żółtawa w odcieniu. A żeby "osłabić" tytanówkę najlepiej zrobić tak. Na szklanej płycie zmieszać kredy szampańskiej lub innej, bieli kostnej bądź bieli skorupkowej z olejem lnianym. Tą mieszankę dobrze zmieszaną (można nawet utrzeć) szpachelką rozprowadzić w takiej samej ilości bieli tytanowej z tubki. Mamy fajną biel nie do końca kryjącą. Troszkę szybciej schnącą ze względu na Ca w oleju. Fajna do malowania twarzy, bo miesza się z kadmem czerwonym i go nie osłabia. Za dużo biel w obrazach to nie dobrze. Nawet Rubens się nią brzydził w nadmiarze. Wystarczy dodać do bieli tytanowej z tubki trochę ochry jaśniutkiej i już jest inaczej. Wiem, wiem teraz inne czasy i każdy ma prawo malować jak chce...
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Jagoda N, 6 maja 2012, 23:15

Grullo, mnie Twoje wiadomości odnośnie właściwości farb , sposób ich przekazywania , bardzo odpowiada, piszesz konkretnie , pewnie, widać,że masz solidną wiedzę, ja z niej korzystam. Wolność wolnością ale wiedzieć warto, pewnie,że każdy maluje jak uważa, jak czuje , jak umie. Chętnie poczytam jak coś fajnego napiszesz o malarstwie, lubię czytać Twoje posty, trochę wiedzy mam, ale wszystkiego nie wiem. Maluję głównie pejzaże, skóra, ciało , to nie mój temat, ale te wskazówki co podałeś bardzo przydatne.
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez cos Pn, 7 maja 2012, 00:54

Bardzo ciekawy temat poruszyliście. Zibelius dobrze prawisz o tych zależnościach kolorystycznych. Jak maluję portret to myślę głównie o światłach. Chcąc wydobyć dane światło, musi być odpowiedni cień....a im bogatszy w kolory cień, tym i lepiej dla światła......wzmacnia je....tak mi się wydaje...W portrecie robię najpierw otoczenie ( przybliżone kolorystycznie tło) wtedy też łatwiej poruszać się w danej tonacji....Ostatnio właśnie malowałem portret ( niestety ze zdj.) i gdybym zastosował kolory, które są na zdj., portret byłby płaski i martwy....analizuję światło i cień i dostosowuję do wstępnej kolorystyki....coś czasami trzeba wzmocnić, np. nos aby "wyszedł" do przodu ....

Kiedyś będąc na wystawie Wyczółkowskiego zachwycałem sie tak trafionym realizmem i pamiętam jakie wrażenie wywarła na mnie dłoń w obrazie Stańczyk....tam w partiach cienia wrzucona jest żywa , taka prosto z tuby zieleń....dopiero z pewnej odległości układa się idealnie i dopełnia dłoń...
cos
1...

1...
 
Posty: 145
Dołączył(a): Śr, 1 czerwca 2011, 12:41

Postprzez Zibelius Pn, 7 maja 2012, 07:25

Grullo. :) Czytam z uwagą co piszesz . Ja od zawsze maluje intuicyjnie. O wielu rzeczach o których piszesz nie miałem pojęcia ale sporo patentów nauczyli mnie Ruscy. Od Ciebie mogę się też dużo nauczyć i dowiedzieć o czym nie wiedziałem wcześniej.Dziękuję.Pisz dużo ,czekam na twoje posty jako czytelnik.Pozdrawiam :brawo: :brawo:
Zibelius
 

Poprzednia stronaNastępna strona

cron