Kolor skóry

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 15 gości

Postprzez grullo Cz, 3 maja 2012, 23:03

Witam! Chciałbym wiedzieć jakich farb używacie do namalowania koloru skóry, czy jakiegoś "skin tone" czy własne mieszanki?? Ja zazwyczaj używam kadmu czerwonego jasnego, bieli i ugru. Nie daje też umbry pod spód, bo ma to do siebie, że potem wyłazi na wierzch w jasnych partiach. Najwyżej do konturu i cienia trochę. Ot taka wada tej farby...
Załączniki
base-mix.jpg
base-mix.jpg (16.51 KiB) Przeglądane 19665 razy
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Krakusia Cz, 3 maja 2012, 23:38

Tą receptę co pokazujesz na zdjęciu znam i czasami stosuję. Ja nie mam jakiejś własnej, stałej. Różnie robie skórę. To zależy od kolorystyki obrazu: czasem zimna, czasem ciepła. Zależy też na jakiej imprimiturze maluję lub w jakim kolorze robię dokładny szkic/rysunek. Lubię w sfery cienia dać zieleń czy błękit. Czasami daję też róż angielski. Ja maluję laserunkowo zatem skóra u mnie ma kilka odcieni. Umbry też nie używam pod spód.
Za zielonkawą skórę zostałam wielokrotnie skrytykowana (podobno przypominała nieboszczyka) i trochę sie teraz ograniczam, ale robię to wbrew sobie, na siłę.

A co do Vermilionu to jakiej firmy używasz? mam problem z tym kolorem, poszukuję ciekawych odcieni (bo go lubię) testuję różne nowe firmy, ale trafiam na jaskrawe czerwienie. Vermilion to nie kadmium czerwony jak producenci proponują.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez MPietak Pt, 4 maja 2012, 06:44

Jesteście artystami więc macie recepty na wszystko . :hmm: Ja maziam czym popadnie jakie mam akurat farby i wcale nie zastanawiam się czy to dobrze bo robie to dla własnej nie czyjejs przyjemności. :-P
Avatar użytkownika
MPietak
3.
1...

3.
1...
 
Posty: 4203
Dołączył(a): Cz, 7 stycznia 2010, 15:08

Postprzez Krakusia Pt, 4 maja 2012, 11:18

Ja też maluję dla własnej przyjemności, a nie dla cudzej.
I tak wszystkim nie dogodzę zatem maluje dla siebie, ale najlepiej jak tylko potrafię. A jeśli obraz się jeszcze komuś innemu spodoba to bardzo się cieszę. Prac zleconych przyjmuję niewiele, sporadycznie, bo mi się zwyczajnie nie chce.
Jestem indywidualistką i maluję to ja chcę i tak jak ja chcę :)
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Pt, 4 maja 2012, 11:41

Jak można podawać sposób na namalowanie skóry??? :hmm: Przecież malując człowieka jest on zawsze inaczej oświetlony (co kawałek inaczej),każdy ma inną karnacje i każda karnacje inaczej reaguje na różne światła i odbicia tych świateł od różnych rzeczy.Żeby oddawać skórę taka jaka ona jest, trzeba wielu lat praktyki i wielu lat eksperymentów z różnymi farbami i warunkami.Jest jeszcze jeden sposób .NIEPRAWDOPODOBNY TALENT I NADLUDZKIE WIDZENIE POŁĄCZEŃ KOLORÓW. .Nawet jak by ktoś znalazł taki sposób to i tak farby po wyschnięciu zmienią kolor jak zwykle.Obraz będzie źle wisiał w złym oświetleniu i regułki biorą w łeb.Firma produkująca farbę zniknie z rynku i regułki do kosza.Bądźmy poważni.Tylko własne ćwiczenia i prywatne doświadczenia dadzą efekt a nie ścisłe regułki .Sztuka,artysta.twórca to nie jest normalny zawód jakiego da się wyuczyć z regułek.To intuicja,Boże tchnienie (dla wierzących)Sztuka to przeżycia wewnętrzne których opisać się nie da chociaż próbowano.Chemik znający się teoretycznie na farbach czy ich produkcji raczej artystą nie zostanie(chyba że)ŻEBY DOBRZE NAMALOWAĆ SKÓRĘ TRZEBA ZA KAŻDYM RAZEM PODEJŚĆ DO TEGO INACZEJ,stosownie do sytuacji i warunków jakie panują w chwili malowania. :)Proszę mi podać link do dwóch malarzy którzy jednakowo namalowali skórę ludzką czy nieludzką.Artystą malarzem nie zostaje się z dnia na dzień.Najpierw trzeba zjeść kilka beczek soli .Nie da się jak ktoś za młodu nawet super rysuje,usiąść i od razu malować farbami.trzeba PRAKTYKI .A jak długiej praktyki?A to już zależy od predyspozycji,talentu,czasu poświęconego,odpowiednich nauczycieli i 1000 różnych okoliczności.
A czym się różni namalowanie skóry od namalowania np. ziemi czy nieba czy trawy czy wody czy szkła.Zawsze artysta musi odnaleźć OSOBIŚCIE kolor właściwy dla siebie i swojego rozumu i go jeszcze odpowiednio użyć.Gdyby to była sprawa regułek to nawet idiota namalował by obraz mając z boku tabelki ,wyliczenia i regułki.To wszystko artysta ma w sobie w duszy,musi tylko do niej zajrzeć i tam poszukać.Wynaleziono już maszyny które analizowały obraz mistrza ,mieszały same farby i zgodnie z matematyką komputer kierował pędzlami .I co wyszło .ANO KICHA.No bo skąd komputer ma wiedzieć czy artysta używający danej np.rośliny do zrobienia sobie farby zerwał ją w takim czy innym miesiącu,czy było np.po deszczu itd itd. Artystą ,dana osoba się rodzi i już jako małe dziecko daje sygnały rodzicom że, ma inne predyspozycje niż micha ,kupa i siusiu.Amen. :)
Zibelius
 

Postprzez Krysia karo konin Pt, 4 maja 2012, 15:57

Zibi,zanim napisałeś ten tekst,zaczęłam się zastanawiać jakich ja kolorów używam do malowania skóry.
Trochę tych portretów i postaci ludzkich mam na koncie,to pomyślałam,że powinnam wiedzieć.
Ale sprawiło mi to ogromny problem.Dlatego,że do każdego obrazu dobieram intuicyjnie różne tubki z farbami.Oczywiście tak jak napisałeś,za każdym razem jest to inny zestaw.Nawet długo się nad tym nigdy nie zastanawiam.Nie jestem co prawda mistrzem w tej dziedzinie,ale niektóre portrety zyskały uznanie.Myślę,że nie ma reguły i tak jak napisałeś to zależy od wielu czynników.Przyjrzałam się teraz dokładnie skórze malowanej przez Krakusię.Ileż tam kolorów i tonacji.Ciężko,oj ciężko będą mieli potomni,jeśli będą chcieli robić kopię Jej prac.
Przeanalizowałam też portret zrobiony przez MPietaka.Użył zupełnie innych barw do skóry,niż stosuję ja.Jednak Jego kolorystyka jest tak ciepła,że portret emanuje dobrą energią.Gdyby skupił się na stworzeniu palety barw identycznych do ludzkiej skóry,obraz nie byłby tym którym jest.Kierował się intuicją,bo jak podkreśla do wszystkiego doszedł sam.
Myślę,że wielu malarzy nie stosuje się do reguł,bo to jest niemożliwe.Dlaczego oparłam się na Krakusi i MPietaku?Ponieważ Oni dużo malują postaci i widziałam obrazy na żywo,bo na fotce,to można zrobić wszystko.
Krysia karo konin
 

Postprzez grullo Pt, 4 maja 2012, 17:12

To prawda nie ma recepty na dobre namalowanie twarzy. Myślę, że użycie 6-10 kolorów do skóry to przesada. Z tego co mi wiadomo, na obrazie "Uczta bogów" pędzla Belliniego i potem Tycjana, konserwatorzy przeprowadzili dokładne badania składu pigmentów. Okazało się, że w partiach skóry użyto jedynie dwóch lub trzech kolorów. U kobiet było to cynober i biel ołowiowa(tylko!) a u mężczyzn i faunów te dwie plus ugier, czasem przybrudzenia z czerni. Tak samo ikony malowana kiedyś, bielą i 1 procentem cynobru. W składzie skóry Mony Lisy jest 99 bieli i 1 procent czerwieni. Ja osobiście cynobru nie używam bo jeśli jest on niewiadomego pochodzenia to może czernieć po jakimś czasie. Mam cynober mineralny, utarty przeze mnie ze skały, był on jednak bardzo drogi. Zastępczo proponuję czerwień kadmową cynobrową, oferowaną przez Kremera i dostępną w każdym większym sklepie plastycznym, w Szale i Tuluzie jest. Ma bardzo fajny, mocny kolor, pomarańczowo-czerwony.

PS. Wracając do skóry malowanej przez mistrzów, to z tego co wiem, nakładali oni często jeszcze laserunki z farb organicznych, otrzymywanych z roślin, krapu lub czerwia(robala), ale niestety nie przetrzymały one próby czasu i natężenia słoneczka. Podobno bledły i po 5-10 latach już ich nie było. Kto chce może sprawdzić z szafranem żółtym, piękny kolor, stabilny na kartce papieru leżącej w cieniu cały czas. Na słońcu moment i już go nie ma...
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Zibelius Pt, 4 maja 2012, 19:27

Jako człowiek malujący kilkadziesiąt lat miałem taką ilość różnych farb i różnych firm że, mało które pamiętam.Jeżeli mieszkałem ponad rok we Francji to malowałem farbami które są do kupienia na tamtym rynku.Jak malowałem w Rosji latami to malowałem ich farbami w większości robionymi.Rzecz jest w tym żeby umieć się przystosować.Nie przywiązuję się nigdy ani do konkretnych firm ani na pewno do reklamowanych w celach komercyjnych.Jeżeli na cokolwiek wycisnę sobie kilkanaście kolorów farb to cudów nie ma żebym nie znalazł tego co szukam.W trakcie malowania jeden kolor ma się łączyć z innym i ma wynikać z tego łączenia co dalej mam robić z tego co mam wyciśnięte na palecie.Jakoś nie wyobrażam sobie żeby można robić inaczej.Jest XXI wiek i dzisiaj raczej mało kto maluje w stylu wielkich mistrzów z przed wieków.Kopie malowałem prawie całe 80-te lata i wtedy pamiętam udręki, jak znaleźć kolor żeby był prawie identyczny jak w kopiowanym obrazie i to po wyschnięciu i po zawerniksowaniu.Niejedno płótno pociąłem nożem i wyrzuciłem bo nie dawałem rady.Za kopie uważam obraz który na pierwszy rzut oka nie różni się niczym od oryginału, na której to kopi jest każdy nawet najdrobniejszy detal w bardzo zbliżonej kolorystyce.Jeżeli chcemy namalować skórę taka jaka jest dokładnie, to i reszta osoby musi być namalowana identycznie.Tkaniny, otoczenie osoby malowanej.Ale tak nie jest bo nawet jak ktoś osiągnie przy wielkim wysiłku naturalny kolor skóry to szmaty są tak puszczone że, głowa mała a tła to już jakby były nie istotne.Po muzeach są sprzedawane kopie obrazów znajdujących się w danym muzeum .W 90% kopie te malują ludzie po akademiach zostawiając swoje nazwiska.Taki kit może kupić tylko daltonista albo osoba pogubiona życiowo.Każdy z nas widział te dzieła rodem z Bramy Floriańskiej(kiedyś na tej zacnej bramie wisiał kościół mariacki i były odwrotnie namalowane wierze,rzutnik pewnie nawalił albo nie ta funkcja cha cha cha) .Jeżeli Rembrandt Harmenszoon van Rijn dla mnie był największy to jak ja mogę malować Rembrandta.Przecież się w trumnie w grobie przewróci i mnie będzie straszył.Co mnie obchodzi skład jego wynalezionych farb jak jestem tylko Zibeliusem mieszkającym w Bieszczadach.NAJPIERW ZMIERZYŁEM TO CO UMIEM I JAKI MAM TALENT i..... maluję zwykłymi farbami ogólnie dostępnymi.Proponuję zejść na ziemie i spuścić z tonu w tych poszukiwaniach.Oczywiście mogę się mylić, bo i na to forum może trafić teoretycznie ktoś większy od największych.W takim razie niech opublikuje swoje rewelacje i zaprosi wszystkich tu odwiedzających na taka nadludzką wystawę. :dance: :dance: :dance:
Zibelius
 

Postprzez MPietak Pt, 4 maja 2012, 19:54

chętnie na taką wystawę bym się wybrał Zibelius Ty wiesz co mówisz a ja potrafię odcedzić fałsz od obłudy dlatego podzielam Twoje zdanie :ok: :brawo: Niejedną t.z, duszę artysty jesteś w stanie wk..wić takim gadaniem ;) :D Masz racje są malarze którzy silą się na oddanie kolorem kolor skóry a reszta z innej bajki czy można to pogodzić?
Avatar użytkownika
MPietak
3.
1...

3.
1...
 
Posty: 4203
Dołączył(a): Cz, 7 stycznia 2010, 15:08

Postprzez Zibelius Pt, 4 maja 2012, 20:08

Są firmy produkujące farby i inne akcesoria malarskie tak bezczelne i złodziejskie że,używają bezkarnie nazwisk największych mistrzów żyjących po kilkaset lat temu.A może ktoś malujący takimi np.farbami będzie większy?( a jak popakowane ,jakie pudełka z drewna sezonowanego i z hebanu i innych i dokładają palety) :lol: :lol: :lol: Nie dajmy się zwariować . :D Wystarczy spokojnie poszukać farb w normalnych cenach, odpowiednio gęstych, wydajnych w pięknej gamie i po sprawie.
Zibelius
 

Następna strona

cron