Witaj Arku!
Powiem tak, na każdym oleju można sporządzić farbę. Oczywiście, różne będą właściwości takiej farby w zależności, czy jest to olej tłoczony na zimno, czy rafinowany, czy też zagęszczony przez polimeryzację, gotowanie, lub wystanie na słońcu. Najlepszy do ucierania jest olej tłoczony na zimno, przyjmuje dużo pigmentu i tworzy mniej ciągnącą się strukturę farby. Tylko że tutaj małe sprostowanie: olej taki kupiony w np. w sklepie ze zdrową żywnością musi być poddany oczyszczeniu dla usunięcia resztek powodujących ciemnienie przy wysychaniu. Ważne jest też aby olej taki nie miał dodatkowych antyoksydantów spowalniających wysychanie.
Najłatwiej jest utrzeć farbę na oleju rafinowanym, takim ze sklepu dla plastyków. Farba na takim spoiwie odrobinę szybciej schnie, ale trzeba ją ucierać etapowo. Po wstępnym zamieszaniu oleju i pigmentu szpachlą, należy odczekać aż mieszanka się upłynni i dosypać pigmentu, tak żeby uzyskać maślaną konsystencję. Wtedy można ucierać i ewentualnie dalej dosypywać w przypadku upłynniania. Moim zdaniem nie da się tego dobrze opisać, to trzeba zobaczyć, przećwiczyć i poczuć. Polecam spróbować, tej frajdy nikt nam nie zabierze!
Wiem, że do celów spożywczych olej ma i musi mieć swoją datę przydatności, ale w malarstwie to nie ma znaczenia. Niektórzy zachwalają nawet stare, wystane oleje. Ba, niektórzy malują farbami kilkudziesięcioletnimi. Jedyne co się może przydarzyć olejowi w naczyniu gdzie jest dostęp do powietrza, to częściowe jego utlenienie. Farba utarta na takim oleju, z pewnością będzie "długa" i ciągnąca się, co nie każdego raduje.
Aha i bardzo ważna sprawa na koniec, farba utarta własnoręcznie, bez dodatków, czyli samo "oleum i pigmentum", ma inne właściwości fizyczne. Zachowanie takiej farby, może się nie podobać większości malarzy wychowanych na gęstwinie z tubek. Warto, myślę, przypomnieć, że tylko czymś takim malowano przez wieki, nie znano bowiem konsystencji dzisiejszych farb.
Powodzenia!