Według mnie, wiedza dotycząca mediów, zapraw i całej "chemii" wokół malowania jest niezwykle istotna. Dzięki niej, właściwie przygotowane obrazy mogą pozostać w niezmienionym stanie przez kilkadziesiąt lat.
Zgadzam sie, ze taka wiedza sie sprzydaje. Przyznaje sie rowniez, ze wiem jak samemu zrobic podobrazie i grunty, poniewaz w szkole sredniej nauczyl mnie tego artysta malarz, do ktorego pracowni chodzilam. w tym czasie robilam wszystko sama. Mialam czas, moglam sie bawic. Obecnie, kiedy wiekszosc dnia spedzam w pracy , nie moge sobie pozwolic na produkcje podobrazi i ucieranie farb, nie mialabym kiedy malowac. Poza tym nie oplaca sie zbijac jednego blejtramu, od razu robi sie kilka (chyba, ze ktos ma czas na zabawy). W zwiazku z tym trzeba miec miejsce, zeby ten caly kram rozlozyc, nie mowiac juz o cudnym zapachu rozpuszczonego kleju stolarskiego. Jak sie nie ma pracowni to sprawa wyglada kiepsko tak wiec ufam podobraziom sprawdzonych firm, czasy mamy takie, ze jak ktos bedzie produkowal badziewie, to straci klientow. kupuje gotowce, nic mi nie splywa, ladnie schnie i nie mam zastrzezen. Postanowilam rowniez zaufac farbom, gdyby faktycznie byly takim syfem, to zaden artysta nie kupowalby w sklepie. Przy dzisiejszych technologiach ufam, ze farby ze sredniej i wyzszej polki przetrwaja lata, gdyby tak nie bylo, firmy zajmujace sie produkcja zniknelyby z rynku. owszem jest wielu pasjinatow, ktorzy zwyczajnie LUBIA przygotowywac wszystko samemu, ale to nie znaczy, ze gotowe materialy sa zle. zaznaczam, ze nie pracuje w zadnej firmie wytwarzajacej produkty malarskie. od artystow wiem, ze najczesciej ucieraja sami farby, poniewaz wychodzi taniej, ale uzywaja duzo jakiegos barnika przy wielkoformatowych pracch. nie dlatego, ze wszystko to co w sklepie to niepalnowartosciowy towar. Wiedza o technologii malowania jest wazna i ciekawa, ale to nie znaczy ze jest koniecznosc wytwarzania wszystkiego samemu.