Grullo, rewelacyjny wykład dot. malarastwa barokowego! Gdybym miał obstawiać, zaryzykowałbym stwierdzenie, że to właśnie wina stosowanych ówcześnie mediów z żywic.
Właśnie dlatego przeraża mnie powszechne ignorowanie podstaw technologii malarskiej. Po co farby klasy A, kiedy można B? Co z tego, że kolor jest jakimś nietrwałym lakiem, który po latach całkiem zmieni kolor, kogo to obchodzi?
Z innej beczki: w pozłotnictwie odchodzi się od pulmentów i złoceń olejnych na rzecz syntetyków. Po co męczyć się z pulmentem, kiedy wystarczy położyć instacoll?
Tylko czy ktoś mi zagwarantuje, że za X lat na skutek zmian w strukturze instacollu złoto nie zostanie rozerwane, pomarszczone, albo nie straci blasku?
Co do pigmentów: ostatnio wpadłem w depresję ) Zawsze wydawało mi się, że pigmenty są esencją malarstwa, czymś najszlachetniejszym i najczystszym. Niestety, coraz częściej trafiam na pigmenty "oszukane", z domieszką, albo wykorzystujące bezpodstawnie historyczne nazwy.
Na przykład, Cynober ze Schmincke to pyrol... Ale może to lepsze niż "oranż kadmowy cynobrowy historyczny" :D:D