Jak zrobić samemu farbe olejną?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 31 gości

Postprzez grullo Cz, 10 stycznia 2013, 21:35

Zależy co rozumiesz przez słowo OK. Firmy produkujące farby, sprawdzają przede wszystkim ich rozlewność zaraz po walcowania. Kładzie się małą ilość farby (odmierzoną) i przykrywa to szkiełkiem, a dociska ustalonym ciężarkiem. Włącza się stoper i po określonym czasie mierzy rozlaną farbę. Inne testy, np. na ilości składników i miary, to już doświadczenie i tajemnica firmy. O jakości twojej farby Zephyrze dowiemy się za 100 lat jak będę konserwować twoje dzieła w muzeum.
:)
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 So, 12 stycznia 2013, 22:52

Właśnie tak się zastanawiałem... :) (wiem, nie służy mi), jaka właściwie powinna być farba olejna?

Powiedzmy, że mammy żółty kadm z W&N, Maimeri Artisti, Daler Rowney, Talensa (Rembrandty), L&B (extra fine), Astrów i Master Classów...

Jak zbadać jakość farby? Czy da się jednoznacznie stwierdzić, która farba ma najlepszą strukturę, siłę krycia, pigmentację?

Jeśli je wszystkie rozmażemy, to jedyną różnicą, tak "na oko" będzie lepkość. Podejrzewam, że np. artisti i rembrandty będą się lały, astry i master classy będą bardziej gęste.

Fajnie byłoby wiedzieć, jak w miarę bezstronnie ocenić farbę?

Przykład z życia: gdybym spierał się z Talensiarzem, że L&B są lepsze od Rembrandtów, ani ja nie potrafiłbym udowodnić że to prawda, ani on, że nie prawda :) Nasza dyskusja opierałaby się w tylko na zasłyszanych opiniach i ewentualnie, własnych przypuszczeniach :)
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo N, 20 stycznia 2013, 01:33

Jak ktoś przylgnie to 'swojej' marki to nie kusi się eksperymentować.

Trzeba chyba patrzeć w ten sposób:

Phoenixy i Amsterdamy, damy najniżej - powiedzmy szczerze, masa wypełniacza, minimum pigmentu, dla początkujących, co nie potrafią pędzla dobrze trzymać jeszcze

Renesans=Karmański=Van Gogh=Astry (dwa ostatnie powinny być ciut wyżej) - trochę więcej pigmentu, ale nadal sporo najtańszych polepszaczy konsystencji, kredy, wosku, stearynianów, może nawet krzemionka, dobre dla początkujących

gdzieś pomiędzy są Masterclassy, Maimeri Artist - ewidentnie farby dla tych, co dopiero oderwali się od szkolnych i studyjnych pracowni, a chcą za niewielką kasę mieć coś lepszego

Rembrandt=W&N Artist's oils=Daler Rowney Artists - farby z wyższej półki dla tych co wymagają od farb wysokiej jakości i nierzadko zarabiają na malowaniu, zdecydowanie mało wypełniacza

Puro=Harding's=Mussini=Old Holland=Blockx=Vasari=Holbein - dla tych co nie bardzo wiedzą co zrobić z dużymi pieniędzmi, są snobami lub po prostu cenią w farbach najwyższą jakość i nie zważają na cenę. Te farby mają tak mało polepszaczy i spulchniaczy, że nie trzymają ciśnienia w tubie i często krwawią olejem.

Czasem lepiej utrzeć swoją farbę z najdroższego pigmentu, niż ładować ciężko zarobione pieniążki w jeszcze droższą tubę.(oczywiście dla tych co to lubią, nie że tak trzeba, broń Boże nikt nie zmusza).

:D
Farba o podobnej cenie, nie będzie się za bardzo różniła jakością od swojej 'siostry' na półce obok. Za to może się różnić od tych swoich 'braci' na dole i na górze.
:D
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 N, 20 stycznia 2013, 12:19

Słusznie zauważyłeś, z całym hem... "dystansem" do talensów, powiem że Van Goghi trzeba umieścić zdecydowanie wyżej. Uważam, że porównywanie ich z renesansami przypomina porównywanie Ikarusa z autokarem Miley Cyrus :D

Astry to dla mnie wciąż niezgłębiona zagadka. Są gęste i porónywałbym je nawet z normami Schmincke. Zaryzykowałbym stwierdzenie, że sa od Van Goghów lepsze.

Masterclassy umieściłbym niżej od Maimeri Artisti, trochę rozczarowują. Jest w nich jakaś-taka "matowość" i ewidentnie mają w sobie dużo zapychacza. Co ciekawe, schną na matt i czasem ciężko odróżnić je od... renesansów. Malując masterclassami staram się dodać bardziej połyskliwe medium.

Według mnie, przy naszych warunkach budżetowych, najbardziej "optymalnym" wydaje się wybór tych marek: Maimeri Artisti, L&B Extra Fine, Schmincke Norma Professional i Daler Rowney Artist. Ktokolwiek spróbuje tych produktów, na pewno nie będzie rozczarowany. Farby zdecydowanie nie są najlepsze na rynku, ale dają napiękniejsze efekty po wyschnięciu obrazu - w stosunku do swojej ceny.

---

Największą wadą Renesansów i Talensów jest to, że ich kolory wykazują nieznaczne "odchylenie" tonalne, przez co jeśli ktoś przyzwyczai się np. do Rembrandtów, będzie mu bardzo ciężko przestawić się na inne farby. W akrylach na przykład, niemal wszystkie błękity z Renesansów mają tendencję do wpadania w jakieś dziwne fiolety...

Astry z kolei - wydają się być pozbawione tej wady i jedynymi kolorami zaburzającymi harmonię są w nich wg. mnie błękity i zielenie rembrandta.

---

Najbardziej wnerwia mnie fakt, że dużo łatwiej znaleźć mi przyzwoite akryle, dające piękne, wyraziste kolory (np. system 3, maimeri polycolor (koniecznie z jakimś błyszczącym żelem)), a dobrych farb olejnych w tej cenie znaleźć nie mogę... Najbliżej są L&B, ale trzeba się kilka razy "przejechać" na ich egoztycznych nazwach i mocno mylącej karcie kolorów...
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez kaszman88 Śr, 23 stycznia 2013, 00:56

Witam wszystkich, 8) jestem tu nowy. Bardzo mi się podobają wasze wypowiedzi. Od tygodnia szukam w necie informacji na temat podstawowych kolorów i farbek na wysokim poziomie.

Nie spotkałem się z oceną pewnych kwestii:

1. Co waszym zdaniem będzie lepsze? Stosowanie palety 3 kolorów, składających się głównie z droższych kadmów i kobaltów tańszych firm. Czy paleta 6 kolorów, tańszych farbek drogich firm? (oczywiście do tego biel i czerń)
Np. Kupić Cobalt blue, Daler Rowney Artists za ok. 50zł. Czy Prussian Blue i Ultramaryne, Michael Harding po ok 25zł?

2. Czy można łączyć farby różnych producentów np. Michael Harding, Puro, Daler Rowney Artists, Master class, itp?

3. Podobno Master classy matowieją? Wiecie coś na ten temat?

4. Jakiej firmy czerń oraz biel tytanową polecacie?
Avatar użytkownika
kaszman88
 
Posty: 75
Dołączył(a): Wt, 22 stycznia 2013, 13:59

Postprzez grullo Śr, 23 stycznia 2013, 04:45

Witaj na forum Kaszmanie!

1. Musisz wiedzieć, że ultramaryna i błękit pruski są pigmentami tanimi. Ich jakość będzie naprawdę podobna zarówno w tańszych farbach, jak i tych drogich, można na nich oszczędzić. Błękit kobaltowy to obecnie chyba najdroższy niebieski pigment syntetyzowany, więc oczywistym jest, że tani kobalt równa się marna jakość farby (stosując właściwe wypełniacze producent może naprawdę sporo oszczędzić na pigmencie, ale ze stratą specyficznych właściwości kobaltu). Przy malarstwie na poziomie, o tanich kadmach i kobaltach trzeba zapomnieć i mieć w głowie fundamentalną zasadę: tańsze=gorsze. (tego nie przeskoczymy, chyba że ceny kadmu i kobaltu spadną, ale raczej wspinają się ku górze niż na odwrót) :)

Powiem, że jeśli miałbym wybierać między tanim kobaltem, a tanią ultramaryną i pruskim, to wybiorę te ostatnie, które nie tracą na swojej jakości w przypadku "oszukaństwa składu". Ale może lepiej w tym miejscu zadam pytanie : co chcesz malować Kaszmanie tym błękitem? Wymienione przez Ciebie 3 farby mają różne właściwości. Kobalt -schnie szybko, ale jednocześnie żółknie na oleju lnianym. B. pruski schnie szybko, ale możesz czasem szarzeć lub wypływać ze spodnich warstw obrazu(bo jest lekki). Ultramaryna- schnie wolno, jest uniwersalna i w oleju nic się z nią nie dzieje.

2. Możesz śmiało łączyć farby różnych marek, chyba nikt nie zaprzeczy. Owszem, może być tak, że jeśli połączysz tanią chińską farbę (ewentualnie jakąś studyjną np: Amsterdamy) z np. dobrą, drogą farbą, to koegzystencja tych dwóch zaowocuje zmianami koloru np. zblaknięciem, wypłowieniem. W przypadku podanych przez Ciebie nazw marek, zmiany nie zajdą, nie ma mowy.

3. Tak, jak już pisałem, Masterclassy mają w swoim składzie substancję poprawiającą pulchność farby. Nie jest to chyba wosk, bardziej możliwe, że któryś z mineralnych wypełniaczy, na bazie krzemu, glinu albo węglanu wapnia. Takie substancje powodują niestety delikatne matowienie farby. Łatwo można oszukać malarzy, dodając do tuby odrobinę żywicy i zatuszować efekt matowienia. Tak, Masterclassy czasem matowieją (ale ja je lubię).

4. Proponuję kupić najlepsze jakie się da, albo samemu utrzeć. Tańsze czernie to najczęściej zwykły węgiel. Droższe to czernie żelazowe. Najdroższe bo najlepsze, to czernie kostne i z winorośli. Jeśli wspomnieliśmy o Hardingach to bardzo polecam jego czerń kostną. Jest to po prostu kwintesencja czerni (do malowania technikami dawnymi nadaje się wyśmienicie), nie brudzi, ma wspaniałą konsystencję. Jeśli wolisz malarstwo nowocześniejsze i bardziej kryjącą, czerń proponuję żelazową.

Biel to skomplikowana sprawa, na tych droższych nie zawiedziesz się. Staraj się unikać najtańszej biel, bo któż wie co za diabeł w niej siedzi (jest tyle białych proszków)? Te od Rowneya Artist, Rembrandtowe, Hardingowe, Puro-we, Winsorowe AO są w porządku, a w tym przedziale cenowym nie wiele się różnią od siebie (no bo czym?). Przy zwykłym malowaniu trzeba unikać bieli tytanowej na oleju szafranowym (safflower) i warto sprawdzać etykietę.

Może Koledzy po pędzlu coś dodadzą...
:D
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez kaszman88 N, 27 stycznia 2013, 10:45

Udało mi się skompletować małą paletę z farb kryjących, z zamiarem jej kupna. Co o niej sądzicie? Jestem ciekaw waszej opinii i liczę na wasze porady.

Cadmium yellow, 50zł.........Daler Rowney Artists
Cadmium Red Deep, 50zł......Daler Rowney Artists
Crimson Lake, 38z..............Michael Harding
Prussian Blue, 24zł.............Michael Harding
Ultramarine Blue, 24zł.........Michael Harding

Ivory Black, 24zł................Michael Harding
Titanium White.................(zastanawiam się która lepsza, Michael Harding czy Rembrandt? ).

Bright Green Lake, 24zł.......Michael Harding
Burnt sienna, 24zł..............Michael Harding

8)
Avatar użytkownika
kaszman88
 
Posty: 75
Dołączył(a): Wt, 22 stycznia 2013, 13:59

Postprzez wunderfaust N, 27 stycznia 2013, 12:02

Nie wiem czy malowałeś już coś czy dopiero zaczynasz. Jeśli dopiero się uczysz to będą to pieniądze wywalone w błoto a przynajmniej w dużej części zmarnowane. Trzeba też sprecyzowac co chcesz malować. Sieny i umbry będa podstawą w malarstwie klasycznym. Zółcienie, czerwienie i błękity to kolory bez których ciężko poruszać sie w malarstwie nowoczesnym. Skoro piszesz że ma to być paleta kryjaca to rozumiem Breughela nie będziesz kopiował.
Możesz kupić sobie taki zestaw hardingów ale powinieneś mieć jeszcze jakiś tani komplet farb po to żeby w ogóle nauczyć się pracowac z konsystencją, mieszaniem itd bo szkoda tak drogich farb na eksperymenty. Vangoghi to zupełnie wystarczajace moim zdaniem farby do wiekszosci zastosowań. maimeri classico tez na poczatek starczą.
Błękit Pruski to fajny pigment ale trudny moim zdaniem i lepiej żebyś kupił w jego miejsce Ftalocyjaninę.
wunderfaust
 
Posty: 27
Dołączył(a): Śr, 20 czerwca 2012, 09:55

Postprzez grullo N, 27 stycznia 2013, 14:32

Rzeczywiście paleta najdroższych. Teraz to już tylko zależy od Kaszmana, jeśli chce, to nie możemy mu tego zabronić. Jeśli to dopiero początki, będzie to wyglądać trochę jak nauka jazdy samochodem poczynając od Lexusa. Szkoda "auta". Do szkiców i wprawek, zupełnie wystarczą Van Goghi.
Trzeba to przemyśleć, farbę z tuby łatwo wycisnąć, pieniądze z portfela na kolejną najdroższą tubę trudniej.

A wracając do palety, brakuje mi kilku kolorów potrzebnych do stylu jaki preferujesz. Nie widzę umbry, różu weneckiego, ochry żółtej. Brąz Van Dycka jako laserunek do głębokich cieni też by pasował. Zastanowił by się też czy nie zamienić kadmu czerwonego głębokiego na "Red Light", bardziej preferowanego przez zawodowych portrecistów (ale to tylko moje takie małe).
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 Pn, 28 stycznia 2013, 00:36

Drogi Kaszmanie :)

Nie słuchaj tych, którzy mówią, że marnujesz pieniądze. W malarstwie kluczową rzeczą jest zrozumienie jak wyglądają, jak zachowują się i jak reagują ze sobą poszczególne pigmenty. Dlatego powinieneś malować najczystszymi farbami, jak tylko się da. Najlepiej takimi, składającymi się z jednego rodzaju pigmentu, a nie ich mieszaniny.

Paleta na start powinna dawać jak najszersze możliwości "manewru", zanim nie zdecydujesz CO i JAK chcesz malować. Jeśli dopiero zaczynasz malować, proponuję Ci kupić sobie jeden z zestawów farbek, zawierających raczej tradycyjne pigmenty: astra (zestaw 1), van gogh, maimeri classico, itp.

Co do Twojej palety:

wybierz dwa żółcienie, wpadające w różne tony, np. cadmium lemon yellow (odcień wpada w zieleń), cadmium yellow (odcień wpada w stronę pomarańczu), albo cadmium yellow pale (blady, białawy) i cadmium yellow deep (ale bez przesady, czasami te deepy są jak pomarańcze, a tu chodzi o jeden blady, a drugi żółty :) Kiedy będziesz mieszał zielenie, docenisz takie połączenie, na przykład: zimna ultramaryna z ciepłym kadmem daje brudnawe, brzydkie zielenie. Z cytrynowym lub bladym, daje naturalne, subtelne zielenie.

Nie bierz się za cadmium red deep :) Kup sobie cadmium red light i permanent alizarine crimson (albo odpowiednik).

Błękit pruski i inne ftalo, to wyższa szkoła jazdy. Nie bierz się za te kolory, póki nie opanujesz podstawowych.

Paleta niezbędna na start, a dająca duże możliwości to:

1. cadmium yellow lemon
2. cadmium yellow light
3. cadmium red light
4. alizarine crimson (permanent)
5. ultramarine light
6. yellow ochre
7. burnt umber
8. titanium white
9. czerń

Zanim wybierzesz droższy zestaw farb, powinieneś się rozmalować, żeby świadomie wybrać najlepszą markę i pigmenty. Jak kiedyś mądrze powiedział Zibelius, maluj tym, co masz, a pieniądze wydaj na naukę malarstwa! :)
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Poprzednia stronaNastępna strona

cron