Ograniczona paleta - hit, czy kit?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 8 gości

Postprzez Beata Śr, 4 lipca 2012, 18:48

zephyr7 napisał(a):
- czy taki sposób malowania wzbogaca, czy zubaża twórczość?

- poprawia, czy ogranicza umiejętność korzystania z innych kolorów

- wreszcie, jest tańszy czy droższy?

Bardzo ciekawy jestem Waszych opinii!



Tycjan uznawany za wielkiego kolorystę w latach 1530- 1550 bardzo stonował kolorystykę i nie wpłynęło to niekorzystnie na jego prace ;) Ecco homo namalował używając niewielu kolorów a popiersie Chrystusa zostało uznane za najpiękniejsze w całej jego twórczości.

Nauczyć się trzeba operowania kolorem, a jaką drogę wybierze się później to prywatna sprawa każdego artysty ;)

Karen Gunderson używa tylko jednego koloru (czarnego) a jej obrazy wprawiły mnie w podziw :)efekt bieli wyciąga przez załamanie światła w strukturze. Bardzo ciekawie to wygląda szczególnie na żywo. I czy zubaża to jej sztukę? Raczej nie ;)
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez David Śr, 4 lipca 2012, 21:55

osobiście wole mnieć wiele róznych kolorów, upodobanie mam do cynobru, ultramaryny i wielu żółcieni itd, ograniczenie palety do czterech kolorów mi się nie podoba, ograniczała by mnie i nie dawała zabawy ;)
Avatar użytkownika
David
 
Posty: 59
Dołączył(a): Pt, 2 marca 2012, 17:09

Postprzez grullo Śr, 18 lipca 2012, 22:27

Mała uwaga jest taka, że cynobru prawdziwego to ciężko uświadczyć w asortymencie malarskim. Ale kolor rzeczywiście piękny i bogaty! A naprawdę piękna żółcień to wg. mnie chromowa, ma tą niespotykaną siłę przyciągającą wzrok.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Izabela Krzyszkowska Wt, 25 września 2012, 10:47

Ograniczona paleta barwna to świetne ćwiczenie, łatwiej panować na harmonią.
Zrobić coś dobrego przy ograniczonych środkach. Lubię czasem prawie monochromatyczne palety, można bawić się stopniowaniem barw.

Obrazek
Avatar użytkownika
Izabela Krzyszkowska
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn, 24 września 2012, 16:56
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Izabela Krzyszkowska Wt, 25 września 2012, 10:53

I jeszcze jeden przykład:)

Obrazek
Avatar użytkownika
Izabela Krzyszkowska
 
Posty: 5
Dołączył(a): Pn, 24 września 2012, 16:56
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Magdalena Sciezynska Wt, 25 września 2012, 14:51

właśnie, sa super uwielbiam monochrom....
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Indygo Wt, 25 września 2012, 17:20

Lamka napisał(a):właśnie, sa super uwielbiam monochrom....

z ust mi to wyjęłaś :)
Indygo
 

Postprzez zephyr7 Wt, 25 września 2012, 20:39

Dla mnie mniej kolorów na palecie ma same zalety:

- jest taniej: można pozwolić sobie na farbki artystyczne, np. żółty kadmowy blady (lub cytrynowy), ultramaryna, alizaryna i zieleń Winsora (lub ftalo), (plus biel), Kevin Macpherson tak maluje, a jego obrazy są po prostu genialne.

...a jaka frajda, jak się samemu zmiesza "umbrę", czy "żółcień neapolitańską" :) bezcenne

- mniejszy bajzel na biurku, jak ktoś maluje w mieszkaniu, na pewno to doceni.

- lepsze wyczucie koloru - pozwala lepiej oddać to, co się widzi.

Sam próbowałem BARDZO wielu kolorów, lecz okazało się, że lepsze efekty osiągam malując zaledwie kilkoma. Większość żarówiastych kolorów zastąpiłem mniejszymi tubkami. Przeprosiłem się z przezroczystymi kolorami, włączyłem viridian, alizarynę i żółć indyjską. Krycie załatwia dodanie bieli, której i tak się dodaje.

Warto mieć dużo farbek w kasetce, ale do malowania wybierać tylko kilka, np.
- żółty kadm, błękit pruski, czerwień kadmowa
- cytrynowy kadm, ultramaryna, alizaryna
- żółć indyjska, rose dore, błękit kobaltowy

na pierwszy rzut oka - szaleństwo, ale naprawdę zachęcam do spróbowania!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Grzeczny N, 4 listopada 2012, 23:05

Nie wszystko da się zmieszać z kolorów podstawowych, np., niektóre zielenie - ostre i intensywne nie są do uzyskania z mieszanin...

Choć w większości przypadków to się sprawdza... to jednak warto pamiętać, że...

... nie ma też jednej jedynej "trójcy" kolorów ani jednej jedynej bieli... albo dobiera się je przez eksperymenty, albo warto mieć paletę taką pi razy drzwi:

- Czerń z winorośli (dobra w martwej naturze, czasem niezastąpiona w pejzażu do łamania, łagodzenia barw.
- Biel cynkowa - transparentna - do łamania barw i laserunków.
- Biel tytanowa - kryjąca - do bardziej "grubego" malowania, rozbielania grubszych, gęstszych farb, albo malowania samym kolorem np. chmur, białych kwiatów, blików itp.
- Zółta "średnia" - neapolitańską, cytrynową i indyjską łatwo z niej umieszać, więc nie ma sensu się rozdrabniać.
- Ochra - ale nie złota - tylko naturalna, może być za nią też siena naturalna - bywa bardzo przydatnym kolorem a pozwala zaoszczędzić zawsze szybko "wychodzącej" żółcieni.
- Zieleń intensywna, "sztuczna" taka jak wygląda trawa po burzy w środku lata... niezapomniany, ostry jasny kolor.
- Cynober lub jakaś inna jasna, ciepła i intensywna czerwień (unikać cynobru jasnego bo to właściwie pomarańcz).
- Karmin lub ciemna laka czerwona, lub to i to, pierwszy jako kolor kryjący drugi transparentny ale ciemniejszy, prawie bordowy... bywa niezastąpiony w laserunkach...
- Ultramaryna... (nie kupować ultramaryny Renesansów - Olej Art, bo strasznie rozbielona, laserunki do kitu).
- Błękit paryski lub pruski...

Taki zestaw naprawdę wystarczy do wszystkiego...
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez grullo Wt, 6 listopada 2012, 16:25

To prawda, intensywnej zieleni nie uzyskamy z mieszania dwóch kolorów. Z tego co mi wiadomo dawniej była tylko ta "jedna" zieleń - ta, którą uzyskiwano z miedzi, na którą działał ocet. Po roztarciu z olejem, jest prawie niebieska, ale położona laserunkowo na intensywnej żółci, dawała właśnie ten efekt świeżej trawy w lecie po burzy. Tak malowano drzewa, krzaczki, łączki i np. suknie. Od XIX wieku zamiast tej antycznej zieleni, używano Viridianu i przestano go produkować na skale masową w latach 30 przed wojną, kiedy wynaleziono ftalocyjan. Osobiście wolałbym viridian, może dlatego, że nie trzeba długo czekać aż wyschnie. Wg. wielu malarzy viridian może zastąpić wszystkie inne zielenie.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia stronaNastępna strona