Ograniczona paleta - hit, czy kit?

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 35 gości

Postprzez zephyr7 N, 11 listopada 2012, 09:49

Ograniczona (w różny sposób) paleta zawiera najczęściej pigmenty jednego rodzaju - co gwarantuje czystość kolorów i uzyskanie pożądanych barw. Jeśli wzbogacam ostatnią warstwę malowidła kolorkami typu "space blue", czy innimi wynalazkami, nie ma to większego wpływu na wygląd całości, a jedynie "podbija" intensywność danego koloru.

Gdybym natomiast taki "kolor" złożony z kilku pigmentów zaczął mieszać, barwy by się osłabiły, albo "wybiły" z tonacji, coś jak przy przedobrzeniu z phtalo-green, czy blue...

Jagódko, z własnego doświadczenia: zachęcam Cię gorąco do wypróbowania zaledwie 3 kolorów (np. yellow pale, alizaryna, ultramaryna), za to ucieranych samodzielnie lub z zakupionych "z górnej półki" (maimeri artisti, puro, rembrandt, mussini, michael harding, itp.) Gwarantuję, że wygląd końcowego obrazu będzie rewelacyjny.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Grzeczny Cz, 20 czerwca 2013, 21:38

Po długim czasie muszę powiedzieć, że przejście na akryle pozwoliło mi na swobodniejsze (szybsze) malowanie laserunkami i pół-impastami, więc doceniłem ubogą gamę... ale i w ogóle ostatnio wyciszyłem się z różnych względów i w akrylach maluję zestawem:

- czerń
- biel
- żółcień "średnia"
- czerwień możliwie jasna i intensywna, może być chłodna,
- ultramaryna.

Nic więcej nie jest mi potrzebne zazwyczaj, choć mam na wszelki wypadek więcej pigmentów, dużo więcej, w tym sypkich, ale do akryli lepiej stosować odpowiednie pigmenty kremera, bo ziemne różnie reagują z medium akrylowym.
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez zephyr7 Cz, 20 czerwca 2013, 21:55

Hm... Ultramaryna lubi bardziej zimne żółcienie i czerwono-fioletowe kolory: np. ultramaryna ciemna, karmin alizarynowy, żółcień hansa (zimna, blada).

Generalnie, żółcień jest często bazą dla innych kolorów, jasne, zimne, blade żółcienie dają bardziej naturalne, lekkie, miłe dla oka barwy (np. żółcień neapolitańska, żółcień niklowo-tytanowa, żółcień kadmowa b. jasna, itp.)

Ciekawe połączenie daje oranż kadmowy, błękit pruski, żółcień kadmowa cytrynowa i umbra palona.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Grzeczny So, 17 sierpnia 2013, 17:51

Każdy ma jakieś swoje "przepisy", na to do czego co lepiej pasuje. Ja używam ultramaryny w połączeniu z ciepłymi odcieniami bez problemu, innym może to nie pasować, ja używam temper w półimpastach, inni uznają to za "herezję"..., jedni uważają, że czerń lub ciemny błękit z ochrą daje najgłębsze odcienie, ja za takie mam głębokie fiolety... itp., itd.

Samych odcieni "czerwieni" "żółcieni" i "błękitów" nawet rodzajów czerni i bieli jest tyle, że każdy sobie może spoko dobrać swoją własną - tylko dla niego uniwersalną - gamę barw podstawowych...
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez grullo So, 17 sierpnia 2013, 18:25

Czy korzystanie wyłącznie z ograniczonej do czterech kolorów palety, nie uważacie ze przerost? To trochę tak jakby ktoś chciał na siłę udowadniać, że z kilku ochry można wycisnąć wszystko, całą gamę chromatyczną. We wspomnianej temperze, gdzie kolory są mocniejsze, mniej zgaszone niż w oleju, to się udać może. Czy to są zawody w oszczędzaniu drogich pigmentów czy ekonomiczna niewydolność? Jest przecież wiele bardzo fajnych i co najważniejsze tanich farb.
Grzeczny zdradzisz nam patent na temperowy impast, czy to tajemnica Twojego warsztatu? :D Dodajesz coś do emulsji? Malujesz na desce czy też na płótnie? :hmm:
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Grzeczny So, 17 sierpnia 2013, 19:09

grullo napisał(a):Czy korzystanie wyłącznie z ograniczonej do czterech kolorów palety, nie uważacie ze przerost? To trochę tak jakby ktoś chciał na siłę udowadniać, że z kilku ochry można wycisnąć wszystko, całą gamę chromatyczną. We wspomnianej temperze, gdzie kolory są mocniejsze, mniej zgaszone niż w oleju, to się udać może. Czy to są zawody w oszczędzaniu drogich pigmentów czy ekonomiczna niewydolność? Jest przecież wiele bardzo fajnych i co najważniejsze tanich farb.
Grzeczny zdradzisz nam patent na temperowy impast, czy to tajemnica Twojego warsztatu? :D Dodajesz coś do emulsji? Malujesz na desce czy też na płótnie? :hmm:



W temperze kolory są mniej zgaszone niż w oleju? Hm... może kwestia w sposobie używania oleju :) w którym, zwłaszcza malując alla prima można najłatwiej uzyskać "błotko" ;) ale jak już się troszkę pomaluje, to i da się szybko malować naprawdę ostre i mocne w barwie obrazy... ja jedyne co zauważam, to to, że przy tech wodnych łatwiej o mocne zdecydowane przejścia między barwami, za to trudniej o to by uzyskać przejścia miękkie i płynne - bo zazwyczaj wymaga to po prostu odpowiedniej prędkości malowania = wprawy, niemniej, też się da, co już zdążyłem sprawdzić i cały czas sprawdzam ;)

Impast temperowy? Pełny impast może nie, ale tak, by max dwa razy kryć, to po prostu mało medium, a jeszcze farba odciśnięta nieco na bibule w własnego medium zanim trafi na paletę, to samo działa w akrylu czy oleju - np. w barwach z charakteru transparentnych, żeby ich użyć w malowaniu np., szpachlą.
Poza tym, mieszanie ich na palecie w dużej - odpowiedniej ilości by się nie rozprowadzały siła rzeczy jako laserunki ;) oraz dobór odpowiedniego pędzla... bo zastosowanie za miękkiego albo zbyt gęstego zniweczy poprzednie zabiegi ;)

A... ograniczenie do 4 barw? Raczej do 5, albo 6, ale to nie jest ograniczenie. ani wielka oszczędność - bo nie stosuję najtańszych farb, no, czasami - jeśli mają konsystencję lepszą od tych "firmowych" hihi, a po drugie zazwyczaj kupuję w wydajnych opakowaniach, czyli jak największych, no i real to skoro używam 6 tub zamiast jak inni 20, to mi szybciej wychodzą i muszę częściej kupować nowe, nie wiem czy to oszczędność, czy wręcz odwrotnie ;) za to dla mnie wygoda - tak, wygoda = mam na palecie określone kolory a nie oczopląs podobnych odcieni, więcej miejsca na dziubdzianie półcieni i odcieni, większą swoboda w mieszaniu bardzo zbliżonych barw - optycznie często nie do rozpoznania, że mieszałem np. trzy razy, z innych proporcji :)

Innymi słowy to nie tak, że się ograniczam, bo tak robili mistrzowie, albo bo tak jest modnie, ale bo mi to pasuje. z 8 lat temu moja paleta miała średnio 30 odcieni, 5 lat temu koło 10-12, dwa lata temu około 6-8, a teraz około 5-6, ale bywa, że i tylko 4, niekoniecznie tych samych 4 z 6 ;) zależy od obrazu, nastroju, potrzeby.

Także ja osobiście nie wywodzę, że ograniczenie jest lepsze, ale, że dla mnie osobiście jest tym, do czego doszedłem po tych tam pi razy oko 17 latach z pędzlem w łapie.
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez grullo N, 18 sierpnia 2013, 00:42

Dzięki za podzielenie się tymi informacjami! :ok:

Tempera nie zmienia tak koloru jak olej. Weźmy róż wenecki i zmieszajmy jedną cześć z jajkiem, a drugą z olejem lnianym rozjaśnionym. Pierwsza próbka będzie mocna, jeśli właściwie ją położymy na obrazie może być ostrą czerwienią, zastępować kadmówkę. Druga próbka w oleju przyjmie kolor niemalże brązowy, dopiero po zmieszaniu z bielą ciut zróżowieje.

Właśnie te mocne przejścia między-tonalne spowodowały, że zamknąłem półkę z napisem akryl. Temperą posiłkuję się przy szkicach i podmalunku.

Ograniczanie się do 6 kolorów droższych nie jest ekonomiczne i mija się z celem. Tu masz rację. Całe to zamieszanie z ograniczoną paletą dotyczy raczej kolorów ziemnych, tanich. Ci którzy podejmują się tego ryzyka, wybierają załóżmy róż wenecki, ochrę żółtą francuską, biel tytanową i czerń z winorośli i tylko tym malują, lub próbują. Cena jednej tubki kadmu to jakieś trzy, cztery ochrowe tuby. Beksiński, wspominał, że farbki ziemne schodzą mu najczęściej, natomiast najdziwniejsze odcienie są nieruszone od lat. Ja staram się malować tak, żeby 70 procent obrazu była namalowana tańszymi ziemiami, czerniami i tanim pruskim. Bieli schodzi mi najwięcej, kraplaki i chinakrydony od paru lat nie są wyciśnięte nawet do połowy.

Z tym impastem to myślałem, że kładziesz bardzo grube warstwy. Próbowałem kiedyś tak skomponować emulsję, żeby impast nie popękał. Okazało się, że jest taka wysokość warstwy, którą można wykonać tylko olejem, bo tempera najzwyczajniej pęka i wykrusza się, odparowując wodę. Niemniej jednak zadowolony jestem z rezultatów tych eksperymentów.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez muszka111 N, 18 sierpnia 2013, 01:33

Ja tak jak Grzeczny maluję trzema podstawowymi kolorami + biel z wygody...jest mi po prostu łatwiej dobrać odpowiedni kolor bo nie muszę się motać z wieloma podobnymi do siebie kolorami na palecie...

zauważyłam, że im więcej mam kolorów na palecie lub pasteli suchych mam ok.90 sztuk to nie umiem się zdecydować którym kolorem mam malować...a z tych czterech farb to moment i mam taki kolor jaki chcę...
:)
Avatar użytkownika
muszka111
3.
1...

3.
1...
 
Posty: 1832
Dołączył(a): Cz, 17 grudnia 2009, 03:13

Postprzez zephyr7 N, 18 sierpnia 2013, 14:15

To może inaczej: do ograniczonej palety dochodzi się poprzez niełączenie kolorów/pigmentów, które zmieszane razem tworzą dysharmonię. Jeśli odstawimy kolory, które zwyczajnie razem nie grają, wypracujemy własną wersję ograniczonej palety.

Tutaj widać kilka przykładów:
http://gurneyjourney.blogspot.com/2008/ ... ettes.html

Niektóre kolory/pigmenty są po prostu specyficzne i trudno łączyć je z innymi. Mam tubkę żółcieni kobaltowej, która wszystkiemu nadaje brzydki, zielonkawy odcień. Mam primary blue (jakiś ftalo), który zmienia w błoto wszystko, czego dotknie. Mam kolor permanent magenta (identyczna z alizarin crimson), która wcale nie daje fioletów, tylko coś w kolorze umbry.

Pigmenty ziemne nie są idealne, ich prawidłowe wytworzenie (konsystencja, kolor, stabilność) jest największą zmorą producentów farb (no, może zaraz po przepisach unijnych).

Co do zmiany odcienia, farby olene też zmieniają odcień/połysk. Może nie tak bardzo, jak prymitywne emulsje akrylowe, ale czasem jest to denerwujące. Są obrazy, których nie sposób malować bez werniksu retuszerskiego. Wszystkie środki żywiczne, sykatywujące również mogą wprowadzać w błąd.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Grzeczny N, 18 sierpnia 2013, 18:37

grullo napisał(a):Dzięki za podzielenie się tymi informacjami! :ok:

Tempera nie zmienia tak koloru jak olej. Weźmy róż wenecki i zmieszajmy jedną cześć z jajkiem, a drugą z olejem lnianym rozjaśnionym. Pierwsza próbka będzie mocna, jeśli właściwie ją położymy na obrazie może być ostrą czerwienią, zastępować kadmówkę. Druga próbka w oleju przyjmie kolor niemalże brązowy, dopiero po zmieszaniu z bielą ciut zróżowieje.

Właśnie te mocne przejścia między-tonalne spowodowały, że zamknąłem półkę z napisem akryl. Temperą posiłkuję się przy szkicach i podmalunku.

Ograniczanie się do 6 kolorów droższych nie jest ekonomiczne i mija się z celem. Tu masz rację. Całe to zamieszanie z ograniczoną paletą dotyczy raczej kolorów ziemnych, tanich. Ci którzy podejmują się tego ryzyka, wybierają załóżmy róż wenecki, ochrę żółtą francuską, biel tytanową i czerń z winorośli i tylko tym malują, lub próbują. Cena jednej tubki kadmu to jakieś trzy, cztery ochrowe tuby. Beksiński, wspominał, że farbki ziemne schodzą mu najczęściej, natomiast najdziwniejsze odcienie są nieruszone od lat. Ja staram się malować tak, żeby 70 procent obrazu była namalowana tańszymi ziemiami, czerniami i tanim pruskim. Bieli schodzi mi najwięcej, kraplaki i chinakrydony od paru lat nie są wyciśnięte nawet do połowy.

Z tym impastem to myślałem, że kładziesz bardzo grube warstwy. Próbowałem kiedyś tak skomponować emulsję, żeby impast nie popękał. Okazało się, że jest taka wysokość warstwy, którą można wykonać tylko olejem, bo tempera najzwyczajniej pęka i wykrusza się, odparowując wodę. Niemniej jednak zadowolony jestem z rezultatów tych eksperymentów.


Hm po kolei = sprawa pigmentów - ja kiedyś bawiłem się i uczony byłem w szkole mieszania farb, potem też czasami, z tego co zauważyłem, wiele pigmentów do temper czy wodnych farb dziwnie reaguje - zmienia się właśnie pod wpływem oleju, co nie znaczy, że farby olejne są takie z natury, tylko, ze nie wszystkie niestety pigmenty, zwłaszcza naturalne, nadają się do tej techniki. W drugą stronę niektóre naturalne ziemie i ochry potrafią dość dziwnie zachowywać się z medium akrylowym... z jajkiem nie zauważyłem, ale też tempery jajecznej używałem najrzadziej, więc mogą być i takie, które źle reagują z jajkiem ;)

Ostatnio maluję jednak akrylami i zazwyczaj gotowymi, m.in. dlatego, że odpada problem pomyłek z pigmentami, bo tych też nie ma co kupować mini mini więc... a są dobre akryle, wiele akryli różnych firm da się mieszać...

Co do mocnych przejść - jak sobie obejrzysz moje najnowsze akrylowe prace - to z jednej strony w takim akurat malarstwie jak moje, silne kontrasty są zaletą, ale i delikatne przejścia da się uzyskać - co u mnie najlepiej widać w tłach, półkach, czasem niektórych przedmiotach też. Oczywiście wymaga to sporej szybkości i nauczenia się jak maskować ewentualne wpadki :D

Ja nie stosuję za wielu ziemnych kolorów, a dość ostre i mocne, "ziemne" albo inne delikatne spoko mogę sobie z nich umieszać - po prostu to lubię i dlatego dla mnie ma to sens ;) ale ekonomicznego sensu - w złotówkach liczonego to raczej nie, nie ma.

No tak, z samą temperą czystego impastu się nie zrobi, ale już mieszając tempery z akrylami można ;)

Akrylami samymi też można, kupa ludzi jedzie z koksem szpachlami i ma to czasami ciekawe efekty, z tym, że trzeba ostro główkować, żeby wiedzieć gdzie i kiedy można jechać alla prima a gdzie i kiedy lepiej warstwami, bo schną oczywiście bardzo szybko...
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 164
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Poprzednia stronaNastępna strona

cron