Z Gryffinami trzeba ostrożnie i tylko do podmalówki, bo nawet producent mówi, że jest mniej elastyczna od zwykłej olejnej. W ogóle wszystkie farby mające w sobie jakiekolwiek żywice są mniej elastyczne, a mówi się, że jest przeciwnie.
Nowe pigmenty, okey, nie mam nic przeciwko, tylko niech nie wypierają wypróbowanych w boju kadmów i kobaltów. Słusznie zauważyłeś, że nowe żółcienie są do kitu. Z czerwieni, nafotle są takie sobie jeśli idzie o światłotrwałość, lepsze od nich trzy znane pyrrole. Okey, można malować takimi w masie i grubo kładąc, ale nie do cienkich warstw mocno zmieszanych z bielą, bo zaraz ich nie będzie. Ciekawe jak sprawdzają się ostatnio przywrócone do życia pigmenty Majów
Nie wiem po co powstały Maimeri rinascimento, to taki chwyt marketingowy chyba. Z tych farb tylko żółcień wygląda obiecująco, resztą bałbym się malować cokolwiek.
Jagodo, ja myślę cały czas o farbach tanich ale nieblednących, np. wszystkie ziemne farby. Po co na nich przepłacać? Zrobić porządną podmalówkę tytanówką z umbrą, ochrą żółtą, różem weneckim, ziemią zieloną i na tym kłaść osławione Rembrandty. Jeszcze zieleń chromowa jest bardzo tania, to samo ultramaryna niebieska- fioletowa, błękit pruski i ftalo niebieskio-zielone.
Można tym zestawem wiele zdziałać, nawet grube szybkoschnące warstwy kłaść.
zephyr7 napisał(a):Problem z dzisiejszymi materiałami jest taki, że zapłacisz też nie zawsze dostaniesz dobry produkt. Poza tym, niektóre ceny są na warunki polskie zupełnie absurdalne, np. fiolet kobalotwy za 180zł, podczasy gdy prawdziwy lapis lazuli kosztuje 230...
Ale co się dziwić? Nikt nie maluje tymi farbami, ani zabawek ani aut, stąd horrendalna cena. Nie ma nic bardziej absurdalnego niż kupowanie autentycznego lapis lazuli, kiedy już od 200 lat mamy syntetyczną ultramarynę.
Zephyr, warto pobawić się w detektywa i sprawdzić o co chodzi z kadmami od Kremera. Polskie oznaczenia różnią się od niemieckich w cyfrach i cenach, a to może wynikać z jakiegoś kantu, albo innej pojemności nasypowej. Tak to jest, jak kupuje się u pośrednika. Kiedyś sypano mąkę do bieli, żeby zaoszczędzić, a kto wie jak jest teraz?
zephyr7 napisał(a):Po wielu przygodach, zawsze staram się porównywać do suchych pigmentów - na razie w stosunku jakość/cena/objętość wygrywa u mnie w&n, ale wiem, że większość Polaków chwali rembrandty - z tego samego powodu.
Chwali, bo to naprawdę dobre i stosunkowo tanie farby. Winsory artystyczne są pieruńsko drogie i mają te 2 ml farby mniej od standardowych 40-stek.