zestaw dla poczatkujacych w olejach

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 19 gości

Postprzez Magdalena Sciezynska Cz, 26 listopada 2009, 00:46

stricto minimum, aby zacząć?
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez oldmalarz Cz, 26 listopada 2009, 11:49

minimum..? barzdo prosze ..ale czy najtaniej czy jakosciowo ..czy alternatywnie ..ole ok,, ;)


FARBY

tytanówka
zólcien kadmoa srednia albo ciemna
kadmium pomarańczowy

ugier jasny i złoty
błekit kobaltowy sredni
róz angielski
fioletowa

zielen szmaragdowa ciemna
ultramaryna ciemna
siena palona

ziemia kasselska lub braz vandycka
lazur alizarynowy rózowy

dla chcących dodatkowo cynober umbra palona .indygo..

mozna dla poczatkujacego pobawic sie tymi kolorkami od chinczyków bedzie w tedy taniej jakie 5 czy 6 zł tubka ..
ale ja proponował bym alternatywe astry i vangogha telensa..

rozcienczalnik..-terpentynka
paleta papierowa za 10 zł...

pędzle
pedzle 1.jpg
pedzle 1.jpg (182.73 KiB) Przeglądane 8502 razy


najlepiez z szał artu te..http://www.szal-art.pl/seria-1086b-pedz ... _642_1860/
sa dosc sztywne i tanie ..

niezbedne minimum to :
dwie okrągłe jedyneczki.do lini. jedne do ciemych kolorków drugie do kolorków jasnych ..
dwójeczki do opracowywania i modyfikacji szczegółówych plam czy lini ..takich jak ..liscie, seki na drzewach i inne takie wieksze szczególiki...
czwóreczki do janych ciepłych jasnych zimnych ciemnych ciepłych i ciemnych zimnych ..akurat cztery .bo nimi sie najwiecej szcegółów w obrazie maluje ..wiec po co non top płukac w terpentynie ..
szerokie szesnastki do zakładania wiekszych parti w obrazie i nadawania dominanty w wiekszych plnach w obrazie
dwudziestka do modyfikacji tła dwadziescia cztery do samego zakładania tła...


ach zaraz jeszce ktos doda ..ze nie wspomniałem na czym malowac .. :D
proponuje pzrejsc sie po rodzince babci cioci szwagierce itp..ludkacj i zebrac troche niepotrzebnej tektury ..
sadze ze z pewnoscia sie zbierze peczek fiberków .. ;) wystarczy poprzekleic zelatynka ze sklepu za grosze ..i potraktowac emulsja z piwnicy diadka z pewnoscia mu jakies resztki zostały z malowania wiosennego mieszkania ;) ..- i problem załatwiony po kosztach prawie zerowych... ;)
a jak sie juz bedzie umiało malowac mozna wtedy sobie pzrejsc na kupne blejty za "dwie dychy.." :D

a to mój sprzęt jak by kogos interesowało jakimi farbami maluje.i jak mam je rozmieszczone na palecie...
kaseta.jpg
kaseta.jpg (353.92 KiB) Przeglądane 8487 razy
kaseta2.jpg
kaseta2.jpg (359.46 KiB) Przeglądane 8486 razy
oldmalarz
 

Postprzez zephyr7 Cz, 14 czerwca 2012, 20:03

Hehe, fajny wpis. Tektury oczywiście nie polecam, lepiej kupić za 2,50 tablice malarskie z Empiku. Jak malować, to na płótnie. Przynajmniej na początku. W Hargonie można kupić duże płyty mdf jak ktoś lubi duże formaty. Emulsja do ścian... czy ja wiem? :) Cuda się z tym dzieją, zasycha, kruszy się... Wolę chyba tanie gesso..

Co do kolorów, prosto - po dwa kolory (ciepły-zimny, kryjący-przezroczysty):

- żółty kadmowy jasny, żółcień cytrynowa
- czerwień kadmowa jasna, czerwień alizarynowa
- ultramaryna, błekit kobaltowy

do tego jakaś ciemna umbra, terre verde, czy coś pod czarny-brąz... czarnego nie potrzeba w ogóle.

Jeśli chodzi o biel - najlepiej dwie: zwykłą i szybko schnącą.

Czerni na dobrą sprawę nie potrzeba, ale warto się nią pobawić, żeby wiedzieć że dodana np. do żółtego kadmu zrobi z niego kolor oliwkowy :)

Co do marki, najlepiej kupić farby w miarę czyste, żeby równo schły. Polecam maimeri 20ml (z instrukcją, że trzeba najpierw pougniatać tubkę i czasami "odtłuścić" farbkę na papierze).

No i koniecznie medium alkidowe albo jakaś inna żywica plus sykatywa z Renesansu.

do tego, dwie małe szpachelki, drewniana paleta, a co - żadnych półśrodków :)))))
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Jagoda Cz, 14 czerwca 2012, 23:10

:hmm: najlepiej jak początkujący sam zaczyna, bez żadnych tego typu co wyżej wskazówek, chociażby dlatego,że jest co wspominać po latach i popełnione gafy pamięta się całe życie :lol: wiem z doświadczenia i wbrew pozorom , popełniane błędy mają pozytywne znaczenie ;)
Avatar użytkownika
Jagoda
3.
1...
.
..
...
1..

3.
1...
.
..
...
1..
 
Posty: 2663
Dołączył(a): N, 21 listopada 2010, 15:34

Postprzez zephyr7 Pt, 15 czerwca 2012, 22:43

eeej, to trochę tak jakby uczyć się jeździć na rowerze z kwadratowymi kółkami :)

W malarstwie olejnym, he-he, jak zresztą wszędzie, zgodnie z tym co zalecał Budda Szakjamuni, należy wybrać "the middle way", drogę środka :)

Czyli, nie popadając w ekstrema, słuchać rad tych, co długo malują, i tak:

- uczyć się malować na płótnie
- uczyć się na przyzwoitej farbie (żeby opanować właściwe prowadzenie pędzla, konsystencję farby, itp.)
- mieszać farby na drewnianej palecie (żadne wynalazki typu książki telefoniczne, papiery do pieczenia, tacki do grilla, itp.) paleta uczy nawyku czystości przy malowaniu i eliminuje "bajzel" na biurku
- mieszać farbę szpachelką, a nie pędzlem
- stosować zasadę tani pędzel, droga farba (choć z tymi tanimi pędzlami bywa różnie!)

Wszystkie te zasady można potem łamać, kiedy opanujemy już sam "proces malowania". Można mieszać na szybie, malować na desce chińskimi smarami do nart, werniksować wodą z cukrem i produkować arcydzieła!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Pt, 15 czerwca 2012, 23:15

Każdy malarz ma zapewne swoje własne zasady, przyzwyczajenia. Dobrze jest nie powielać pewnych schematów przy malowaniu i obchodzeniu się z przyrządami. Warto się pytać ludzi długo malujących, ale też patrzeć, co tak naprawdę malują. Można malować 30 -40 lat i nie zrobić wielkiego progresu. My ludzie mamy to do siebie, że czym nasiąkniemy w trakcie nauki malowania, to nieraz nieszczęśnie kontynuujemy. A potrzeba czasem zmiany, po to żeby pewne rzeczy odświeżyć, zrobić inaczej niż zwykle.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 So, 16 czerwca 2012, 23:03

Zgadzam się, trzeba próbować samemu :)

Na zdjęciu widać pędzelki "renesansu", które po dwóch myciach zaczynają przypominać widelec, a nie pędzel :) widać też tubkę błękitu z tej samej firmy, który schnie masakrycznie wolno i do wszystkiego się przykleja :) mam ten kolor na biurku, na spodniach i na oprawkach okularów :)))) Drewniane kasety, hm... ciężkie, rysują meble i można zarobić drzazgę :)

początkujący zwykle nie dba o pędzle, więc lepiej kupić coś, co wytrzyma takie traktowanie (np. wkładanie włosiem do dołu do słoika z terpentyną i kilkudniowe moczenie). Dobre szczeciniaki, albo pędzle MILAN, wytrzymują takie traktowanie i nic się z nimi nie dzieje. Fajne są też pędzelki z Art Creation, dostępne w empikach.

farby na start: zestawy 10 x 20ml: Astry, Ładogi, Master Classy... Van Goghi i Classico dają w zestawach transparentne azo)

Do przechowywania, pojemniki z Ikei (fajne są takie plastikowe szufladki, można trzymać luzem, przykręcić do ściany, itp. Walizka to mus przy wypadach w teren, musi być na tyle duża żeby pomieścić i 20 i 40ml.

Dla początkujących przedstawię jeszcze jedną sztuczkę, od której niektórym na forum zjeżą się włosy na głowie :)

Pierwsze próby, oprócz spontanicznego malowania, dobrze podejmować na porządnym rysunku/szkicu. Półśrodkiem może tu być przerobione photoshopem zdjęcie, ukazujące krawędzie kolorów. Po wydruku na zwykłej atramentowej drukarce, można przyłożyć do płótna i przekalkować, obrysowując krawędzie ołówkiem. Ślad na płótnie będzie zaskakująco wyrażny - a taka z pozoru niewinna "kolorowanka" bardzo wzbogaca warsztat, uczy dyscypliny i prawidłowego doboru kolorów. Nawet Degas obrysowywał zdjęcia, więc nie ma o co płakać :)
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44


cron