Witam serdecznie...wczoraj ukończyłem obraz który już kiedyś malowałem ale sytuacja zmusiła mnie do namalowania go kolejny raz. Siostrze tak spodobał się jego poprzednik że w zamian za pomoc jaką kiedyś mi udzieliła oczywiście finansową zażyczyła sobie "małego wynagrodzenia" W życiu nie sądziłem że można z taką niechęcią coś malować...potęgował to fakt że kiedyś już ten temat podejmowałem...od szkicu do ostatniego pociągnięcia pędzla minęło 14 miesięcy...7 miesięcy obraz leżał w szafie w formie podmalówek. Raz na jakiś czas wyjmowałem go żeby nanieść z wielką niechęcią jakiś laserunek aby praca posuwała się naprzód. Ostanie 3 tygodnie zostałem postawiony pod murem i batem zagoniony do malowania . Zdjęcie oczywiście dramatyczne, kolory jakieś z kosmosu, kiedyś może zrobię lepsze ...mam na to jeszcze 3 tygodnie dopóki siostra nie przyjedzie na święta i nie zabierze go 400 km odemnie ...nie będę za nim tęsknić...kamień spadł mi z serca Jedyny + to to że zobaczyłem w których elementach się poprawiłem przez ostatnie 14 miesięcy.
Ecce Homo 80x60 cm