Fen, ja nie pietnuję. Nigdzie tak nie napisałam.
Przez dziesiątki lat miałam wyobrażenie takie, ze modelka jest w pracowni a mistrz ją szkicuje i następnie maluje...dorabia tło itd. Zachwycałam się proporcjami, perspektywą na obrazach z XV-XVIII w... bo później były kuż fotografie i kopiowanie z foto.
W tej książce sprawa (w skrócie) wygląda tak: modelka w 1 pokoju, malarz w 2-gim ciemnym pokoju i dziura w ścianie. Przez tą dziurę wpada światło i odbijając się w stosownym lustrze za plecami mistrza obraz/zdjęcie modelki pada na podobrzaie. Działa to jak rzutnik. Mistrz rysuje z rzutnika obrysy, cienie, fałdy..., a później wypełnia farbami jak kolorowankę dla dzieci.