naga prawda...

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 9 gości

Postprzez JeryL Śr, 11 listopada 2009, 00:47

Tworzenie z wyobrażni jest nie za mądrym i dziwacznym określeniem np. "maluję z zupełnej wyobrażni".Lepsze byłoby powiedzenie maluję z pamieci wzrokowej ,cudownym przykładem tego są niektóre dzieła Chełmońskiego.Widząc świat wzbogacamy się im więcej widzimy tym bogatsza staje się nasza wyobrażnia.Artyścii zawsze malowali jak nie z antycznego sarkofagu -Rafael Santi to ze zdięcia- Hockney i wielu wielu innych.Rzeczywiście szkicownikiem również moim ostatnio :lol: jest aparat cyfrowy.Nic jednak nie zastapi umiejętności posługiwania sie pędzlem.Samo rzucenie przez Caravaggia jakiejś figury rzeczywistej na płótno czy trzymane w garści zdjęcie nie rozwiązuje jeszcze żadnego malarskiego problemu jest często pozornym ułatwieniem trzeba to w końcu jeszcze odmalować można to zrobic tępo i bezmyślnie można też zrobić tak jak Caravaggio porywające arcydzieło.Wtedy właśnie objawia sie nasza wyobrażnia to ona przepuszcza przez filtr naszej osobowosci to co widzimy.Mamy mozliwosć zapłodnienia jakiego wzorca naszą inwencja to ona, a nie wzorzec rodzi dzieło nasze osobiste piętno rodzi oryginalność dlatego tak ciężko coś kopiować ,a już niemal niemożliwe jesrt czasem skopiowanie samego siebie równa sie to bolesnej mordędze :lol: to poważny dowód na to ,że najtrudniej jest kopiować własna wyobrażnię.
JeryL
 

Postprzez Jerzus Cz, 12 listopada 2009, 08:48

Ja stosuję metodę z siatką, czyli powiększanie poprzez nanoszenie kratki na zdjęciu, a potem na płótnie. Robię to ze względu na moje braki w szkicu, a stosuję głównie przy malowaniu portretów, w celu jak najlepszego złapania proporcji. Metoda sama w sobie jest dobrym treningiem rysunku, a rzutnik chyba raczej nie. Co nie oznacza, że w szczególnych przypadkach bym go nie użył.
Avatar użytkownika
Jerzus
2.
1..

2.
1..
 
Posty: 438
Dołączył(a): Cz, 29 października 2009, 14:44

Postprzez Galandir N, 15 listopada 2009, 14:34

nwet moj jeden z ulubieńszych artystów Frazetta malował z modela nie wpominając o Royo, Fossie, vallejo itp. owszem koncept zawsze powstawal z wyobrazni ale gotowe dzieło czyli model i oświetlenie juz nie. sądze że rzeczą ludzką jest kiedy nawet Artysta wielkiego formatu maluje z modela. a o twoim micie Oldek nie slyszalem ;)
Avatar użytkownika
Galandir
 
Posty: 729
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 22:07

Postprzez oldmalarz N, 15 listopada 2009, 18:40

Galandir napisał(a):. a o twoim micie Oldek nie slyszalem ;)


..słyszałeś..słyszałeś .."królowa" mówła .. ;) jeslo chcesz to moge ci skopiowac fragment..
oldmalarz
 

Postprzez Krakusia Cz, 17 grudnia 2009, 20:54

Obecnie czytam przepięknie wydaną:
"Wiedza tajemna. Sekrety technik malarskich Dawnych Mistrzów" - David Hockney

Nie byłam świadoma przez lata, że wielcy "starzy" malarze tego świata tacy jak: Ingres, Caravaggio, Velázquez.... korzystali z pomocy technicznych i zwyczajnie kopiowali na podobrazie modele. O kamerze obscurze słyszałam, ale o innych pomysłach nie. W tej ksiażce autor to wszystko wyjaśnił. Jest mi trochę smutno, bo prysnął czar dawnych mistrzów. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

Książka dostępna na allegro, poniżej link:
http://www.allegro.pl/listing/search.ph ... A+TAJEMNA+

====================================================================================


Kopia opisu z poczytaj.pl

David Hockney dokonał ostatnio rzeczy niezwykłej: odłożył na bok pędzle i zaprzestał malowania. Powodowała nim chęć odkrycia, jak artystom przeszłości udało się przedstawiać otaczający świat z taką dokładnością i tak żywo. Pytanie: ,,Jak oni to zrobili?” nurtowało go w obliczu podobnych problemów technicznych, z którymi stykał się ustawicznie sam jako malarz. Spędził dwa kolejne lata poświęcając zgłębianiu tej tajemnicy czas przeznaczony na własną pracę artystyczną, tropiąc ukryte sekrety dawnych mistrzów w sposób graniczący z obsesją. Kiedy wieści o jego dociekaniach zaczęły się rozchodzić, odkrywane przez niego rewelacje przyciągnęły uwagę mediów, stały się przedmiotem tytułów prasowych oraz dyskusji wybitnych przyrodników, historyków sztuki i dyrektorów muzeów na całym świecie.
Teraz Hockney po raz pierwszy opowiada historię swoich badań zgodnie z jej przebiegiem. Wyjaśnia, w jaki sposób, krok po kroku, trafiał na kolejne dowody naukowe i wizualne, a każdy prowadził do dalszych sensacji na temat przeszłości. Robiąc użytek ze swego malarskiego oka, Hockney analizuje kluczowe dzieła sztuki na przestrzeni jej historii i odsłania prawdę o tym, że artyści tacy jak Caravaggio, Velázquez, van Eyck, Holbein, Leonardo i Ingres stosowali zwierciadła i soczewki, a narzędzia te pomogły im w tworzeniu arcydzieł.
Znajdziemy tu reprodukcje setek obrazów i rysunków, a są wśród nich najlepiej znane i najbardziej kochane w dziejach sztuki świata zachodniego, które zostały tu opatrzone zaraźliwie entuzjastycznym komentarzem Davida Hockneya. Fotografie i jego własne rysunki ilustrują rozmaitość metod stosowanych przez artystów przeszłości w celu uchwycenia podobieństwa, a także ich rezultaty. Ponadto urywki z licznych dokumentów, historycznych i współczesnych dostarczają dalszych intrygujących dowodów, a korespondencja między Hockneyem i wieloma międzynarodowymi ekspertami składa się na bieżącą relację z tej niezwykłej historii.
Wiedza tajemna dotyczy nie tylko zapomnianych technik dawnych mistrzów. Dotyczy też teraźniejszości i przyszłości. Tego, jak dzisiaj widzimy obrazy, jak je traktujemy i tworzymy w epoce manipulacji komputerowej. Ustawicznie poszukując, nie wierząc niczemu na słowo, kwestionując przejęte z przeszłości idee i praktyki, Hockney otwiera czytelnikom oczy na nasz sposób postrzegania i przedstawiania świata. Wiedza tajemna to przywilej spojrzenia na historię sztuki oczami nieprzeciętnie płodnego i oryginalnego artysty.

David Hockney (ur. 1937) należy chyba do najbardziej popularnych i lubianych w Anglii malarzy. Kojarzony ze sztuką pop-artu, jest przede wszystkim współtwórcą angielskiego postmodernizmu. W swej twórczości nawiązuje do tradycji malarstwa Vermera, H. Matisse’a czy P. Picassa. Anglik zasłynął cyklem obrazów „basenowych”, powstałych w Kalifornii. Najbardziej znany to „ A Bigger Splash”, znane są również jego portrety „Państwo Clark i Percy”. W późniejszej twórczości eksperymentował z fotografią, tworząc m.in. kompozycje polaroidowe. Książka Secret knowledge - przetłumaczona na jedenaście języków - wywołała międzynarodową sensację. Jego fascynująca teoria sugerująca, że wielkie dzieła sztuki Zachodu tworzone były przy użyciu luster i soczewek przyciągnęła uwagę mediów i wywołała ostrą dyskusję pośród naukowców i historyków sztuki na całym świecie.
Mamy tu trzy obrazy przedstawiające pijących. W każdym przypadku wersja po lewej stronie odpowiada obrazowi prawdziwemu, gdzie model trzyma kielich w lewej ręce, a wersja po prawej jest jest zwierciadlanym odbiciem. Interesujące jest dla mnie to, że obrazy po prawej wyglądają na bardziej naturalne i harmonijne, i odnosimy wrażenie, że modelom jest tak wygodniej. Sugerowałbym, że po pierwsze byli w istocie praworęczni, a leworęczni się tylko wydają, bo soczewka odwróciła ich obraz.
Większość ludzi unosi kieliszek prawą ręką. Na przyjęciach szklanki i filiżanki ustawia się zazwyczaj po prawej stronie; rewolucjoniści unoszą prawą pięść; żołnierze salutują prawą ręką. Giotto i inni wcześniej artyści malowali ludzi tak, jak ich widzeli, używając do picia prawej ręki. Czy to przypadek, że pod koniec XVI stulecia, kiedy malarze zaczynali stosować soczewki, pojawiło się nagle tylu leworęcznych pijących? Zjawisko to pojawia się u Caravaggia i trwa mniej więcej przez czterdzieści lat; zwierciadła potem wprowadzone, płaskie, dobrej jakości, odwróciły obraz z powrotem.
Wgląd w sposób przedstawiania zbroi na przestrzeni dwóch stuleci (XV-XVI w.) ukazuje podobną przemianę. Wszystkie te obrazy są cudowne, ale zbroja na pierwszych trzech wydaje się niezgrabna w porównaniu z poźniejszymi – zauważmy wyrafinowane przedstawienie odbicia na połyskliwym metalu. Nagle, w 1501 roku Giorgione maluje hełm i twarz w sposób, który wygląda na bardziej „nowoczesny”, o wiele bardziej realistyczny. Przed rokiem 1557, Mor namalował zbroję bardzo „wiernie” oddając szczegóły: połysk wydaje się autentyczny, a przedstawienie kolczugi dopełnia okrągłości form. W czasach van Dycka zbroja wygląda już jak fotografia. Grawerowanie na napierśniku wydaje się dokładne, nie ma nieporadności, a trudny rysunek rękojeści miecza wydaje się „doskonały". Czy to było naprawdę tylko „zobaczone gołym okiem”? Co sprawiło, że ostatni obraz jest tak różny od wcześniejszych?
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez oldmalarz Cz, 17 grudnia 2009, 22:00

Krakusia napisał(a):. Jest mi trochę smutno, bo prysnął czar dawnych mistrzów. Nie wiem co o tym wszystkim myśleć.

pogodzić sie z prawdą ..przynajmniej bedziesz mądra i przestaniesz dawać wiare "opowiesciom fantastycznym""...o sztuce..i malarstwie.
Ostatnio edytowano Pt, 18 grudnia 2009, 01:35 przez oldmalarz, łącznie edytowano 1 raz
oldmalarz
 

Postprzez oldmalarz Pt, 18 grudnia 2009, 01:30

demaskowanie powstawania "genialnych arcydzieł" Cd.. : ;)

oto jak powstawał obraz pod powszechnie znanym tytułem "portret konny.." tudzież innych scen batalistycznych z udziałem konnych jeżdzców..

roubad.jpg
roubad.jpg (327.59 KiB) Przeglądane 9293 razy
oldmalarz
 

Postprzez szczekan Pt, 18 grudnia 2009, 03:22

Ironia losu, bo wiele portretowanych przez mistrzów malarstwa ladacznic uwiecznionych zostało właśnie na obrazach przedstawiających madonny z dzieciątkiem do których modliły się przez wieki tabuny wiernych proszących o wstawiennictwo za ich duszę. Gdyby tylko dewoci wiedzieli, czyja podobizna znajduje się w kościele na świetym obrazie :mrgreen:
szczekan
 

Postprzez Fen Pt, 18 grudnia 2009, 12:01

A ja nie rozumiem obruszenia.To znaczy ,ze kiedyś myśleliście ,że malarz brał sobie kobietę wsadzał ją do zimnej wody w stawie i malował tę scenkę przez kilkadziesiąt godzin? :D Albo sadzał jeżdźca na koniu i tez jak na filmach w nieruchomych pozach dręczył go? :D A co jeśli sobie wykreował scene z Bogiem,szatanem ,demonami,czy centaurami -musiał naginać rzeczywistość ,tworząc najpierw frankensteinowe istoty :lol: ?Przecież to niehumanitarne ;) w przypadku skomplikowanych ,duzych płócie.
Z mojego punktu widzenia wygląda to tak ,że wszystkie chwyty dozwolone -dla odpowiedniego uzyskania efektu na płótnie.I wydaje mi sie to całkiem naturalne,szczególnie w przypadku kiedy ktoś tworzy nowa rzeczywistość z oryginalnych elementów ,niespotykanych albo razem w naturze,albo z innych przyczyn.I dlaczego to ma być piętnowane? :D I jeszcze jedno pytanie-jaki tego typu zabiegi mają wpływ na wartosć artytystyczna ,lub jej brak?
Moge podejrzewać,że obraz najpierw kreuje się w glowie,a później pomoce wszelkiego rodzaju pomagają urodzić na płótnie jak najlepszej jakości efekt tego.
Fen
 

Postprzez oldmalarz Pt, 18 grudnia 2009, 12:22

Fen napisał(a):A ja nie rozumiem obruszenia.To znaczy ,ze kiedyś myśleliście ,że malarz brał sobie kobietę wsadzał ją do zimnej wody w stawie i malował tę scenkę przez kilkadziesiąt godzin?


oczywiscie że tak!!!
wiesz ile ludzi tak uważa..przeciez to sie własnie zalicza(w/g nich) do twórczosci tworzenia z wyobrazni ;) modela ,pleneru , artyzm sztuka i takie tam..
a spróbój powiedziec inaczej -(prawde) to zostaniesz obrzucona "kamieniami"..pamietasz dyskusje z"innego miejsca" .i głosy ze to nie artyzm ze tak artysta nie tworzy.dzieła ..tylko .kopie..bezmysle techniczne pzreniesienie.. ze to wypacza charakter.. i inne tego typu głupoty..
ja tez uwazam tak jak ty Fen że wszystkie chwyty dozwolone i gdybysmy stali pzry wielu mistrzach epoki i byli swiadkami ich powstawania ..bysmy zbaranieli ze zdziwienia a wszelkie mity o geniuszu i artyzmie prysły by jak banka mydlana..
pamietacie "ustrojstwo" do rysowania w plenerze z Filmu "kontrakt rysownika" ..i nikogo to nie dziwiło ..dzisiaj w epoce ..komputerowej wystarczy ..wzrucic fotke do komputera i zastosowac filt "suchy pędzel" i juz mamy gotową
"synteze"..a spróbój powiedziec to na głos..to zostaniesz "wrogiem publicznym numer 1"
.
oldmalarz
 

Poprzednia stronaNastępna strona

cron