Zibelius napisał(a):Wielu malarzy chętnie by coś w ogóle sprzedało żeby mieć na michę i materiały malarskie.Nie ma co szpanować że się produkuje jakieś wybitne dzieła sztuki.
Wybitne dzieło czy nie zawsze zasługuje na szacunek. Przykre jest to, że ludzie muszą oddawać swoje prace za symboliczny grosz aby mieć jak przeżyć i móc coś zjeść. Ta sytuacja dotyczy nie tylko malarstwa, wszędzie są ludzie pracujący za przysłowiową miskę ryżu, martwiący się jak dotrwać do końca miesiąca. Przykre i okrutne. Szczególnie w dzisiejszych czasach, gdzie na pierwszy rzut oka panuje dobrobyt, półki w sklepach zarywają się a ludzi nie stać na godne życie muszą martwić się o to czy jutro będzie co dać dzieciom do jedzenia
Zibelius napisał(a):A wystawa obrazów to nie market dla dzieciarni.Bądźmy poważni.
Masz rację, że to nie market dla dzieciarni, ale ludzie zabierają dzieci, ponieważ nie mają co z nimi zrobić, czy też chcą aby dzieci od najmłodszych lat "liznęły" kultury, tyle, że nie potrafią wychowywać młodocianych w poczuciu szacunku dla cudzej własności. Uwierz mi popracowałbyś trochę w handlu to byś zmienił zdanie na ten temat
Na wystawie rzeźb lodowych dzieciaki też dotykały co się da, ciepło rąk topiło lód a to jakieś dziecko złapało i odłamało fragment a rodzice nic...
Poza tym sami dorośli potrafią zachowywać się jak bydło (za przeproszeniem) i nie uwierzę, że przy tak poustawianych obrazach nic nie poniszczą. Przy takiej wysokości, żaden problem aby któraś z pań nawet nieświadomie zahaczyła torebką z metalową ozdóbką i już obraz porysowany.
...ale jak komuś nie zależy i chce się wyzbyć zalegających obrazów to już jego własna decyzja ale po takiej sprzedaży jak obraz wróci do autora to już go na 100% nie sprzeda