Sam nie wiem... gdyby mi tak nie szło jak jemu, to kto wie? Niesprzedane obrazy, zero powodzenia u kobiet, konflikt z ojcem, neurotyzm. Parę elementów z jego biografii mogło zaważyć na podjęciu tej ostatecznej decyzji.
Ciekawe ilu artystów malarzy zmarło od zatrucia farbami. Podobno jeden z najlepszych uczniów Tycjana, miał ten problem, że już na początku swojej zapowiadającej się kariery miał coraz bardziej trzęsące się ręce. Czy od zatrucia? Caravaggio po kościach rozlokowaną miał rtęć i ołów, to mogło wpływać też na jego funkcje psychiczne, to samo głuchy Goya. Ale to podobno przez wino słodzone cukrem ołowiowym. Czy to ich zabiło? Pewnie nie bezpośrednio, ale mogło się przyczynić. Tycjan zmarł na zarazę, to samo jego syn i spadkobierca warsztatu zaraz po nim. Giorgione też. Dzieci Rembrandta umierały szybko, być może dlatego, że jego kobieta był zatruta ołowiem, który powoduje defekty i może doprowadzić do śmierci niemowlaka. Wtedy nie było bieżącej wody, ręczników papierowych, chusteczek higienicznych. Na północy Europy owoce cytrusowe były drogie, ale to one mogły powstrzymywać wchłanianie metali ciężkich do organizmu.