qoogh napisał(a):A tak na marginesie Van Gog strzelił sobie w brzuch.
Van Gogh nie strzelił sobie w brzuch, nie strzelał sam do siebie. Został postrzelony, zupełnie przypadkowo przez młodych chłopaków, z którymi dobrze się znał. Poszli razem z nim w plener, bez jakichkolwiek złych intencji.
To był nieszczęśliwy wypadek. Van Gogh postrzelony trafił do szpitala, gdzie zmarł na drugi dzień .
Wyszedł w plener z farbami i całym rynsztunkiem malarskim, nie planował śmierci...skąd broń?
Nosił często ze sobą stary pistolet, niezupełnie sprawny, w tamtych czasach było to spotykane i normalne.
Podobno chłopcy się nim bawili.
Taką publikację czytałam nie tak dawno, ile w niej prawdy, pewnie nikt tak naprawdę nie wie.