przez paloma Pn, 5 kwietnia 2010, 20:39
O Boże, serdecznie się uśmiałam. Zauważyłam pomiędzy tymi wysmakowanymi anegdotkami tzw. humor zeszytów szkolnych i z miejsca przypomniało mi się pewne zdarzenie. Otóż w piatej klasie szkoły podstawowej opisuję z moimi uczniami Słoneczniki van Gogha. Rzecz polega na tym, że na początek robię krótkie wprowadzenie (trochę biografii, pokaz reprodukcji, ciekawostki), potem dzieciaki swoimi słowami opisują ustnie reprodukcję, a następnie gromadzimy, w ramach poszerzania tzw. zasobu słownictwa, wyrażenia i zwroty, które mogą się przydać w opisie (między innymi pojawiają się: sygnatura, technika malarska itp... oraz rzecz jasna "olej na płótnie"). Uczniowie notują słownictwo pomocnicze i jako pracę domową mają opis rzeczonego obrazu. Na drugi dzień czytam w zeszycie mojej uczennicy: "Vincent van Gogh namalował "Słoneczniki" w technice malarskiej olej na PŁOCIE. No cóż, taki niewinny przekręcik...