kochac i nienawidzic.. hmm.. jak mnie wkurzy moj maz to czasami na prawde szczerze czuje do niego nienawisc i mam ochote sie spakowac i wyjsc z domu, ale jak nam obojgu przejdzie to sie kochamy jeszcze bardziej niz wczesniej..
krystynka2 napisał(a):milość łączy sie z akceptacją drugiej osoby i nie polega na zmienianiu
mmm... co niektorzy powiedza, ze za krotko jestem w zwiazku zeby sie wypowiadac, ale z obserwacji powiem tyle- zanim sie pojawi malzenstwo i dzieci to tak to sie moze wydawac, wszystko takie romantyczne, jak sie pojawia dzieci i prawdziwe zycie wejdzie na scene wtedy to sie na prawde okazuje czym jest milosc.. to nie jest slepa akceptacja drugiej osoby jaka ta jest, obie osoby musza sie nieustannie zmieniac i pracowac nad soba, zeby sie dotrzec.. nie nalezy wymagac tylko i wylacznie od tej drugiej strony, zeby sie zmienila, ale obie strony musza nad tym pracowac... a z czasem niektore sprawy sie akceptuje, przyzwyczaja, znajduje drogi jak je znosic, jak reagowac w danych sytuacjach, a inne sie pomyslnie zmienia, dla dobra zwiazku.- Obustronnie...
Bo na prawde jak kobieta badz mezczyzna akceptuje swoja druga polowe taka jaka ta jest, zmieniajac siebie i robiac wbrew sobie cos co uszczesliwi ta druga strone- to jest to zabijanie milosci, rozpuszczanie tej drugiej strony, ktora sie przyzwyczaja, rzada wiecej, a ta pierwsza strona sie meczy co raz bardziej, az wreszcie dochodzi do rozwodu ;] Zwiazek to dwie osoby, plus dzieci... milosc to
odpowiedzialnosc i cieeeezka praca.. nad soba samym, z obu stron..
sory za odgrzebywanie tematu, ale to krystynka zaczela, a ja mam dzis dzien taki o ze pisze
i teraz caly watek przeczytalam i TAK cecha narodowosciowa polakow jest ZAZDROSC i ZAWISC, a najlepiej to widac za granica- mieszkalam w Rzymie ponad pol roku, a obecnie mieszkam w Grecji, zobaczylam sama i nasluchalam sie wiele opowiesci - kiedy anglik anglika spotyka na obczyznie- co z tego, ze sie nie znaja- ida na razem na piwo, gdy polak spotyka polaka, zerkaja na siebie starajac sie "nie zauwazyc rodaka".. ot polskie narodowosciowe realia... jak sie ktos wydobyl z Polski to czuje sie nie wiadomo czemu dumny ze swojego "obcego" nowego srodowiska i utrudni drugiemu polakowi jak moze..o polakach we Wloszech lepiej wcale sie nie wypowiadac.. W Grecji prawdopodobnie z powodu, ze polonia jest dosc mala, spotykalam na prawde milych polakow, ale slyszalam, ze zdarzaja sie zawistni, w Grecji ogolnie polacy sa szanowani i maja dobre zdanie.. pracowitych, kulturalnych.. ale to juz inny temat..