Stąpa Jędruś po grudzie ,dola jego marna
Nic mu z życia nie zostało jeno rozpacz czarna
W gardle sucho ma od rana ,kieszeń także pusta
Dałby wiele,żeby w piwku umoczyć choć usta
Idzie gruby wsród zieleni dobrze mu sie wiedzie
Pełno grosza ma w kieszeni zapomniał o biedzie
I tak szli,aż sie spotkali w ogrodzie pod śliwką
Patrzy Jędruś i cóż widzi,browar naprzeciwko
No i jak żyć na tym świecie niesprawiedliwości
Gruby chłepce trzecie piwo Jędruś mu zazdrości
Zlituj się karczmarzu miły nad artysty losem
Pożycz dychę,błaga Jędruś rozpaczliwym głosem
Odrzekłgruby patrząc krzywoPożyczać nie muszę
Ale ci postawie piwo,w zamian za twą duszę
to nie gruby,a sam diabełpewnie go tak kusi
pal go licho,odda duszę,piwko wypić musi
Dusza gardłem wyjść nie chciała może drugą stroną
Właśnie zaczął ją wydalać,gdy go obudzono
sen się urwał,mroczna wizja nagle się skończyła
Tylko kupa na pościeli najprawdziwsza była