moje wiersze w całości. o komentarze proszę tutaj. pozdrawiam
Zwierzenia Jędrusia
Mówią że od kiedy żyje
Nie trzeżwieje ,ciągle pije
Przecież to wierutne kłamstwo
I do tegozwykłe chamstwo
Miałem trzeżwy okres w życiu
Alkocholu pić nie chciałem
Nie paliłem papierosów
Seksu też nie uprawiałem
Aż pięć lat w ascezie trwałem
Bez używek,bez nałogów
I możliwe że to wtedy
Napytałem sobie wrogów
Toż to wielkie wyrzeczenie
No i chwała też niemała
A co potem-Potem mama
Do przedszkola mnie wysłała
_____________________________
Kiedyż powrócą czasy radości
Gdyśmy wiare w świat mieli
Gdy były tu tłumy gości
Czuliśmy się tacy weseli
Jak tylko maj rozłożył ręce
Przyozdobił serca kwiatami
W duszy rozścielił barwne kobierce
Nie czuliśmy się nigdy sami
Gdy tylko kasztany posiwiały
Na kark nam lat wpychając
Ujrzeliśmy jaki ten świat mały
Poczuliśmy żal sami zostając
Gdzież się podziali przyjaciele
Którzy w potrzebie pomagali
Zostaliśmy jak samotne ciele
I czuliśmy się tacy mali
Gdy odwiedzamy teraz niektórych
Odpoczywają snem sprawiedliwych
Zostaliśmy w czasach szaroburych
W tych czasach dla kraju burzliwych
Lecz iskierka radości istnieje
Która w serca wnosi maj
Gdy nam tu głowa siwieje
Wy tam gdzie cisza gdzie raj
A nowych przyjaciól masa
Gdy nam sie lepiej powiedzie
Kiedy w portwelu kasa
Kiedy gościmy ich na obiedzie
Lecz gdy na zdrowiu szwankujesz
Gdy po doktorach chodzisz
Ponownie samotny się czujesz
We wspomnieniach aż po pas brodzisz
Więc powiadam wam moi kochani
Przyjaciół poznacie w biedzie
Gdy w biedzie będą oni sami
I gdy im się żle wiedzie
___________________________________________
Dawno ,dawno temu
Gdy nie było nędzy
Nasz biedny Jędruś
Miał troche pieniędzy
Poszedł więc do sklepu
Monopolowego
Wzioł też do pomocy
Kolesia swojego
Lecz przed samą ladą
Spór powstał niewielki
Czy wystarczy jedna
Czy dwie wziąć butelki
Weż dwie-mowi koleś
Moja dobra rada
Jedną-rzecze Jędruś
Rozrzutność to wada
Jak nie wypijemy
Może sie zmarnować
A jak nam się stłucze
Znów przyjdziesz kupować
Może masz i rację
Posłucham twej rady
Prosze skrzynkę wódki
I dwie oranżady
______________________________________
______________________________________
Nieposłuszny Jędruś
Wpadł Jędruś do domu i pod stół się kryje
Jak Jadzia w szał wpadnie,znowu go pobije
Dała mu pieniądze,by sześć bułek kupił
Przyniusł tylko jedną,za reszte się upił
Dosyć płacze Jadzia mam już tego draństwa
Defraudacji kasy,ciągłego pijaństwa
Ach jakaż ja biedna,jakaż nieszczęśliwa
Jędruś siedzi cicho,nic się nie odzywa
Wyłaż mi natychmiast wyłaż na rozmowe
Nie bo znów mnie będziesz biła butem w głowe
Wyłaż mówię wyłaż pijany bałwanie
Nie choć raz mieć będę swoje własne zdanie
__________________________________________
Znowu widze ten świat ponury
Ten kraj i jego okolice
Jak długo będą trwać mury
Kiedy serce odwiedzi stolice
Tutaj niektórzy jedzą ostatki
Z tego co z ręty zostało
Niedługo pod kościół po datki
By coś do gara włożyć się dało
W stolicy zabranie zwołują
Jak wysłać wojsko do Iraku sie biedzą
O biedzie w kraju nie odnotowują
Na swych stanowiskach wygodnie siedzą
Bo cóż tam ręciści i emeryci
I tak niedługo wyzdychają
Podwyżki sądom dać trzeba ,będziemy kryci
A i skarbówkom pieniądze dają
A cóż z biedą w policji debatują
Tacy oni biedni i grzeczni
i zaraz konta ich doładowują
Bo oni nasi obrońcy odwieczni
A jeśli któryś emeryt podskoczy
Pod sąd oddamy,policja dowiezie
Skarbówka domiar dowali aż go zaskoczy
I na zawsze będzie po biedzie
________________________________________
________________________________________
Wizyta u doktora
Poszła Jadzia do doktora
Bo się czuła trochę chora
Doktor kazał łaszki ściągać
By się gołej poprzyglądać
Jadzia gdy się rozebrała
Z płaczem na swój biust wskazała
Ten faktycznie był fatalny
W swej symetrii anormalny
Jeden cycuś jędrny,gładki
Jak u panny nie mężatki
Drugi za to wyciągnięty
I jak balon opuchnięty
Doktor drapie się po głowie
Co się stało niech mi powie
Jaka tego jest przyczyna
Kto to zrobił czyja wina
Mąż mój taki jest szalony
Powiedziałabym zboczony
Zawsze idąc spać do łóżka
Mego czepia się cycuszka
Że się biustem chłop zabawia
Bólu chyba tym nie sprawia
Cycuś boli mnie piekielnie
Bo on ze mną śpi oddzielnie
_____________________________________
Kapelusz na głowie,kurtka wciąż nie dopięta
I łeb dziurawy od starań medyków
W nim pragnień muśl rozwinięta
Jak zapchać mordy niektórych krytyków
Nauk nie brałem i nie skończyłem uczelni
Której papierek czyni artystów wspaniałych
Lecz dalej opisywał będe uroki tej ziemi
Modląc się za polityków niedojrzałych
Którzy po wielkichuczelniach nie tylko polskich
Dbają byśmy z głodu nie zdychali
O nasz kraj tak bardzo dbających
I o to byśmy lepszego życia nigdy nie zaznali
A dzisiaj podwyżkę do rety mi dali
Trzydzieści złotych dołożyli by przeżyć
A całkiem ręte odbierzcie wstrętne gałgany
Kupując prezerwatywy by na swe łby włożyć
Odnajdziecie w końcu wasze twarzyczki
Gdy rano w lusrach się obejrzycie
Z tymi naciągniętymi na głowy
Prawdziwych siebie ujrzycie
___________________________________
Jędrusiu ,Jędrusiu
Posture masz mikrą
A krąży opinia
Że jesteś chłop z ikrą
Waćpan żle kojarzysz
Mówiąc między nami
Chłop z ikrą to Facet
Z małymi jajami
________________________________
_________________________________
Sen Jędrusia
Stąpa Jędruś po grudzie ,dola jego marna
Nic mu z życia nie zostało jeno rozpacz czarna
W gardle sucho ma od rana ,kieszeń także pusta
Dałby wiele,żeby w piwku umoczyć choć usta
Idzie gruby wsród zieleni dobrze mu sie wiedzie
Pełno grosza ma w kieszeni zapomniał o biedzie
I tak szli,aż sie spotkali w ogrodzie pod śliwką
Patrzy Jędruś i cóż widzi,browar naprzeciwko
No i jak żyć na tym świecie niesprawiedliwości
Gruby chłepce trzecie piwo Jędruś mu zazdrości
Zlituj się karczmarzu miły nad artysty losem
Pożycz dychę,błaga Jędruś rozpaczliwym głosem
Odrzekłgruby patrząc krzywoPożyczać nie muszę
Ale ci postawie piwo,w zamian za twą duszę
to nie gruby,a sam diabełpewnie go tak kusi
pal go licho,odda duszę,piwko wypić musi
Dusza gardłem wyjść nie chciała może drugą stroną
Właśnie zaczął ją wydalać,gdy go obudzono
sen się urwał,mroczna wizja nagle się skończyła
Tylko kupa na pościeli najprawdziwsza była
________________________________________
Białe koszulki,serduszka czarne
Panie z tej instytucji macie
Czemuż kpicie z artystów
Mających prawie podarte gacie
Pani dyrektor domu kultury
Pazurki maluje od niechcenia
Jędruś się cieszy wystawe mu zrobi
Pani się cieszy,trafiła jelenia
Artystom ludowym ciasteczka kupiła
Czuje się dowartościowana
Jest tak prześlicznie czyściutka
Nawet pokazała kolana
A kij ci w oko wulkanie urody
tak prześliczny uśmiech posiada
Z oczek tryskają iskierki sexu
z serduszka płynie zdrada
To powstało po negocjacjach o wystawe Były obietnice podpuchy a obudzenie z ręką n nocniku Ale to dawne czasy
________________________________________
________________________________________
Prośba Feen
Pytała Fen Boga
Niby to z głupoty
Czym dla niego wieczność
A czym milion złotych
Wieczność dla mnie dziewcze
Jest zaledwie chwilką
no a milion złotych
Jednym groszem tylko
Więc urocza Fen
Pana Boga prosi
Pożycz mi na chwilke jedną
Jeden tylko grosik
_________________________________
Organizm Jędrusia
Tak był wyczerpany
Że zaczął szwankować
Domagał sie zmiany
Jędruś wystraszony
Po szedł do lekaza
Pytać czy faktycznie
Jemu coś zagraża
Lekarz stwierdził patrząc
Na zmęczone ciało
Pije pan za dużo
A je pan za mało
Niech choć mnie pan doktor
Winą nie obarcza
Przyszły ciężkie czasy
Na wszystko nie starcza
____________________________________
Harowałaś całe życie swoje
Dziewczyno swego stwórcy dzieło
W bólach urodziłaś dzieci dwoje
Teraz życie aż plecy ci wygieło
Lecz taki los jakoś żyć trzeba
Znosić to życie swój krzyż dzwigać
Aby sięgnąć przedsionków nieba
Tam cierpień nie będzie już widać
I tak co rano gdy wnuki nakarmisz
Z odpadkami śmieci powynosisz
Starasz się przed zakupami zdążyć
Tam gdzie swojego stwórcę poprosisz
Klękasz z tęsknotą w sercu i duszy
Bo czas twój w gościnie się kończy
Czasem jakieś wspomnienie cię wzruszy
Tęsknota za domem Ojca z serca się sączy
Spotykasz przyjaciółki z lat dawnych
Często tu rankiem bywacie w modlitwie
synowa nieraz za to ofuka
Lecz gdzież ma pójść kto ciszy szuka
A gdzie nadzieje szukane znależć
Tu czasem męża swojego spotykasz
Czasem przyjaciółki nie możesz odnależć
Ona już u ciebie ze łzami wzdychasz
___________________________________________
___________________________________________
Dobre rady
Kolega Jędruś znów ruszył głową
I propaguje mądrość ludową
Gdy ktoś na zdrowiu zacznie szwankować
Taką kuracje każe stosować
Kartofel tylko pomóc ci może
Inne lekarstwa uchowaj Boże
Na wrzód żołądka zjedz z pyry zupę
Na hemoroidy wsadż pyze w dupę
Na wzrok na oko frytke położysz
Na słuch do uszu po chipsie włożysz
Grule surowe i gotowane
Tarte tłuczone w plastry krajane
Purre na szyje nogi w obierki
Placki na pęcherz kluski na nerki
Kotlet na głowe mączka na rany
A na potencje mus ziemniaczany
Na rozwolnienie i na zaparcie
Na kłucie w płucach i w gardle darcie
Na wszystko dobry jest tylko ziemniak
Jak mi nie wierzysz to jesteś ciemniak
Tu dodał że równie zdrowy
Jest ziemniak w płynie MONOPOLOWY
______________________________________
Gdy cie ujrzałem wśród twojej bieli
Tego piękna czystości majestatu
Czułem jak mi się serce weseli
Wyglądałaś jak z poematu
Szumiałem wiersze ciebie chwalące
Pragnąc jak szalony
Dojżyj uczucie palące
Pragnołem być zauważony
Lecz twoje serce wciąż kamieniało
Zielone listki cię upiększyły
Tak ciężko mi sie tam stało
Igiełki moje z żalu sie położyły
Tak to już w życiu bywa
Nie byliśmy tych samych sań płozą
Ja byłem samotnym jałowcem
A ty przepiękną brzozą
_____________________________
______________________________
Oszukaństwo
Wlókł Jędruś przez skwerek swe zmęczone ciało
Raptem bardzo mocno lać mu się zachciało
Stanął więc pod krzaczkiem i beztrosko leje
Nagle słyszy,coś się z tyłu niego dzieje
Odwraca więc głowe i otwiera oczy
Patrzy, a to gliniarz wprost ku niemu kroczy
Przestań lać psi synu i schowaj fujare
Gdybym był na służbie,zapłaciłbyś kare
Jędruś zmył się szybko nie chciał igrać z losem
Będąc już bezpiecznym chichotał pod nosem
Ty głupi gliniarzu i tak cie wyrolowałem
Schowałem fujare lecz lać nie przestałem
_________________________________
Jakież są przykre czasy rozstania
Gdy jeszcze tyle pomysłów
Muszę to zrobić,niema gadania
W chorobie nie robić domysłów
Bo tu są jeszcze figury z lipy
Drzewa co tak jest kochanym
Słodycz rozdając w miodzie
Dwa gołąbki rzeżbione zakochanym
Świętych postacie w nawach kościelnych
Urocze ciała panien frywolnych
W polnej mgle przeczystej
Ukrzyżowany na rozstaju dróg polnych
Do tego płótna są lniane
Nasze babcie w tym spece
I Smierć ikara na nich widnieje
Który przyciąganiu ziemskiemu chciał zrobić hece
A to są kartki pisane w pośpiechu
Które z czasem pożółkną
Jak mam to spisać moi kochani
By żaden szczegół nie umknął
_____________________________________
Idąc raz pijany do domu na skróty
Wpadł Jędruś do rzeczki ,nabrał wody w buty
Patrzy,w lewym bucie złota rybka pływa
Nagle się do niego w te słowa odzywa
Dojdżmy mój Jędrusiu do porozumienia
Wypuść mnie a spełnię twoje trzy życzenia
Zgoda,rzecze Jędruś ,spraw więc kochaniutka
Aby zamiast wody z kranów ciekła wódka
No i rzeczywiście,jak rzekł tak sie stało
Lecz zaraz pomyślał,Chyba będzie mało
Więc mówi do rybki, posłuchaj malutka
W rzekach zamiast wody niech też płynie wódka
I drugie życzenie spełnione zostało
Lecz jemu jak zwykle ciągle było mało
Co mam jeszcze zrobić ,złota rybka pyta
Spełnię trzy życzenia,będzie z nami kwita
Myśli Jędruś ,myśli, aż go boli głowa
Dała znać o sobie luka pamięciowa
Masz szczęście rybeńko że ma pamięć krótka
Daj jeszcze pół litra i spływaj złociutka
_________________________________