Hm... Przy całej mojej sympatii do klejowych zapraw... Dziś miałem mały "moment zwątpienia".
Malowanie i tak zaczyna się od chudej tempery na gruncie przejechanym delikatnym szelakiem, a ta - bądźmy szczerzy, trzyma się do d... Pierwsze warstwy są koszmarne, farba słabo przylega, robią się dziury, przetarcia, itp.
Grunt jest wyszlifowany na błysk i farba zwyczajnie z niego złazi.
Nie widzę większej różnicy w malowaniu na gładziutkim, akrylowym gruncie i na śliskiej zaprawie kredowo-klejowej.
Muszko, tempera trzyma się świetnie na akrylowych gruntach. Na 100% trzyma się na gruncie z Talensa, pastach/masach/podkładach pod wycinanki (z maimeri). Złazi z gruntów bardziej gumowato-plastikowych: Renesans, Blik (chociaż mnie np. odpowiada), polycolor. Do tych gruntów można dosypać kredy i mocniej rozrzedzić je wodą.
W ten sposób łatwo można rozwiązać problem chłonnośc/przyczepności - pozostaje niestety problem gładkiego szlifowania pod złoto. Mnie nie udało się znaleźć dobrego substytutu, chociaż zapewniali mnie w sklepie o zaletach gessa pod wycinanki. Pod złotem wyszły zmarchy,
---
Tempera pod oleje to trochę inna bajka, malować da się nią prawie na wszystkim, problem w tym, żeby ją utrwalić. Albo przechodzimy do tempery tłustej, a potem olejnej, a dopiero na to kładziemy warstwy właściwych farb olejnych, albo bawimy się w jakieś pośrednie werniksowanie (słaby olej, jakiś nie-pękający werniks, itp.). Chodzi o to, żeby temperę coś przeżarło i utrwaliło, inaczej będzie schodzić pod pędzlem. Nie ma nic gorszego, niż portret ze śladami po ospie

)))