Sznurko, przede wszystkim przygotuj się na to, że tych wpadek będzie dużo! Za każdym razem, kiedy myślę, że moją piętą achillesową są złocenia, okazuje się że jest nią malowanie twarzy, albo złotych asystek
Dziś doszedłem do wniosku, że malowanie ikon to próba cierpliwości i ćwiczenie dane nam z "Góry"
Muszka ma rację co do złoceń - ale temat jest szerooooki jak rzeka!
Po pierwsze - mikstion akrylowy jest zwykle zbyt gęsty, żeby położyć go równo. Trzeba go trochę rozcieńczyć - nie powiem Ci dokładnie jak bardzo, ale tak na oko, dodaj nie więcej niż 1/4 wody lub alkoholu. Chodzi o to, żeby mikstion (akrylowy!) miał konsystencję esencji herbacianej, a nie farby do włosów
Do mikstionowania kup sobie tani, płaski, chiński pędzelek nylonowy - ma być mięciutki i równiutki, szeroki max. na 1 cm. Większego nie bierz - lepiej namachać się małym pędzelkiem, niż potem pozostawić brzydkie ślady i zacieki.
Złocenie ćwicz tak: kup sobie kilka folii a4 do rzutnika (epidiaskopu?) lub kilka arkuszy celulojdu. Nanieś mikstion i kładź szlagmetal.
---
Książeczkę szlagmetalu powachluj kawałkiem kartki papieru. Listek, który się podwinie, nałóż/przeciągnij na kartkę papieru. Dmuchnij, wyprostuj. Nie kładź szlagmetalu palcami, tylko zsuwaj go z kartki. Nie przyciskaj najpierw brzegu, tylko zsuń i dociśnij grubym pędzlem do makijażu.
Nie używaj watki, bo przykleją Ci się strzępy waty do szlagmetalu.
---
Na arkuszach, na których ćwiczyłaś, poodbijaj swoje palce. Zostaw na miesiąc - i zobaczysz co wyjdzie