ja równiez zgadzam sie z Mpietkiem, niemam najmniejszych nawet checi do odwzorowywania rzeczywistosci taką jaka jest bo jak ktos kiedys trafnie napisal: jej nigdy nie odwzorujemy nalezycie i wieksza przyjemnosc i tak bedzie sprawialo wlasnooczne obserwowanie krajobrazow niz czyjos-oczne, poprzez dzielo ktore jest wtedy takie jak lektorzy w filmach - nie wazne czy mowi akurat dziewczynka, dziadek, czy kobieta, my zawsze uslyszymy glos faceta lekko po 40stce. No dobra troche przesadzilem
Mi nie chodzi o detale typu śrubki na rynnie tylko sama rynna - rozumiecie, mam problem z takimi podstawowymi detalami ale nie ze malowane przezemnie wygladaja nierealistycznie - bo jak juz mowilem o to nie zabiegam - tylko przypadkowo. mam problem z mieszaniem pasteli bo one sa czasem miekkie czasem twardsze, ich konsystencja jest kazdego dnia inna, i tez w zaleznosci od koloru. No moze nie, raczej konsystencja sie nie zmienia, troche sciemniam, ale jest w tym dosc duzo przypadku. Podoba mi sie to bo dzieki temu mam wrazenie ze moge duzo wiecej, ale okazuje sie ze jestem jednak ograniczony zbyt duza iloscia funkcji pasteli. Tak jak w internecie informacji waznych dociera do nas coraz mniej bo jest ich tak duzo ze nie jestesmy w stanie tego sortowac, tak ja z pastelami gubie sie podobnie
I owszem, cierpliwosci nie mam za grosz. Ale wiecie, to dlatego ze malowanie mi przychodzi trudno. Wiem ze zabrzmi to jakbym robil z tego niemalze rytual ale podczas malowania ogarnia mnie tyle pustych emocji, ze... aaa, szkoda gadac
Poprostu moj umysl zaczyna bladzic. Mowiac najprosciej jak tylko potrafie: podejscie ''poprostu chce wyrazic siebie'' jest tak mylace dla samego siebie, jak naastawienie kierowcy, ktory po raz pierwszy wyjezdza poza swoje male miasteczko (nie znajac nic poza nim) z planem: no. to teraz jade wlasnie tam. Tak! tam gdzie ja napewno wiem, ze jest najpiekniej na ziemi...