Zibeliusie, bez przesadyzmu
Próbuję nadać głębi kopii obrazu "Dziewczyna z perłą" poprzez użycie matowego werniksu patynującego i medium do spękań. Obraz został namalowany farbami akrylowymi i aż prosi się o delikatną, satynową powłokę i ledwo widoczną siateczkę spękań. Czy to się komuś podoba, czy nie - czasami ubytki w warstwie malarskiej obrazu nadają mu piękna i delikatności.
Rynek psują nie ci artyści, którzy w pocie czoła próbują odtworzyć piękno oglądanych przez siebie arcydzieł, ale cwaniacy wciskający naiwnym podróbki.
Poza tym, spękania wierzchniej warstwy to według mnie technika dość prymitywna. Każdy jest w stanie dostrzec charakterystyczne przybrudzenia, zacieki i zgrubienia, charakterystyczne dla obu werniksów.
Gdybym chciał podrabiać obraz, to chyba naniósłbym najpierw na grunt jakiś środek pękający (da się nawet roztopionym cukrem), a potem zwilżając gotowy obraz próbowałbym wywołać spęknania sięgające gruntu.
Uważam, że sam temat jest niesamowicie ciekawy. Uzyskanie odpowiedniej krakelury jest niezwykle trudnym zadaniem. Szczególnie naniesienie odpowiednio grubej warstwy bez psucia obrazu.