Domowy wyrób pigmentów

tu pomagamy sobie wzajemnie

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 32 gości

Postprzez grullo Pn, 10 grudnia 2012, 15:17

Wunderfauscie, racja, nikt tu nie mówi, że robienie pigmentów to rzecz bezpieczna, łatwa i przyjemna. Zatrucia metalami ciężkimi, a w szczególności ich tlenkami i solami są częste w tej gałęzi przemysłu (wyrób pigmentów). Nikt z nas tego na nikim nie wymusza i nie proponuje. Każdy z nas wie co robi (mam nadzieję). Najważniejsze, aby nikomu innemu nie stała się krzywda, zwłaszcza dzieciom.
Vermilion, jak mi wiadomo, producenci europejscy ściągają z Chin.(nikt tego nie produkuje w Europie, a wiele firm skreśliło ten pigment dawno ze swojej linii farb).
Astry kiedyś to potęga, pamiętam ich gęstość i siłę. :D

Ale, że Dawni Mistrzowie malowali tylko laserunkowo to się nie zgodzę. Być może o różnych mistrzach mówimy. Z tego co wiem, każda farba położona bardzo cienko, jest narażona na penetracje UV i w konsekwencji blaknięcie. Być może kiedyś "kiedyś" nie było tego zjawiska, bo pigmenty rozjaśniano przezroczystym mydłem (biel ołow.), a obecnie bielą tytanową, która odbija promienie i rozprasza najbardziej ze wszystkich bieli. Także wg. mnie mieszaniny kolorów z bielą tyt. są nie do końca trwałe. Tzn. jest taka zasada, że im więcej tej bieli, a mniej drugiego koloru w mieszance, tym gorzej. Przydatna może wtedy np. kreda szampańska, albo mączka marmurowa.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez wunderfaust Pn, 10 grudnia 2012, 21:47

Po prostu chodzi o ostrzeżenie zanim ktoś nieświadomie sobie krzywdę zrobi. Zółcien kadmową robi się w miarę w bezpieczny sposób ale co z tego jak trzeb ajeszcze kolor odpowiedni uzyskac a tu już trzeba majstrować Ph całego roztworu jeśłi dobrze pamietam. Osoba niedoswiadczona po prostu zmarnuje surowiec zanim coś sensownego uzyska.
Ciekawą metodę odzyskiwania pigmentów zdradził mi znajomy konserwator. Otóż kupował on najtańsze farby ale takie które zawierały oryginalne pigmenty w składzie. Najczęściej dawne ruskie bo były tanie kiedyś. Zalewał je alkoholem i czekał aż wszystko osiądzie. Miał jakieś sposoby na odfiltrowanie zawartości tak że zostawał czysty pigment. W ten sposób z dużej tuby zostawała mu po utarciu mała tubka dobrej jakościowo farby . kiedyś sam muszę spróbować
wunderfaust
 
Posty: 27
Dołączył(a): Śr, 20 czerwca 2012, 09:55

Postprzez grullo Pn, 10 grudnia 2012, 22:31

Kadmy prosta rzecz, gorzej gdy trzeba prażyć tlenki w piecu w 800 stopniach przez 5 godz.

Fajny sposób ma ten Twój konserwator i ma racje. Osobiście rozpuszczałem farbę ale benzyną, nie wiem czy olej w alkoholu się rozpuszcza dobrze. Jeśli są żywice dodawane do tub to już tylko benzyna albo denaturat. Gorsza farba ma lżejsze od pigmentu cząstki wypełniacza i dzięki sedymentacji można je wybrać z dylucji. Odparować i mamy to o czym mówisz i co tygryski lubią najbardziej. Tylko skąd będę wiedział co u licha jest w tej farbie?? Jeśli w Rosji napisali, że to Zieleń Guigneta, a w rzeczywistości będzie ftal?? Producenci piszą co chcą, a malarze i tak nie zwracają uwagi tylko maziają. Ale sposób dobry i może warto przetestować.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez grullo Pn, 10 grudnia 2012, 22:38

Naszła mnie myśl, że można by spróbować tak z pigmentami kadmowymi z farb z niższej półki, ale z tego co wiem to do ich produkcji używa się siarczanu baru i łączy z nimi, więc ręcznie się tego nie wybierze. Szkoda, bo z dwóch tanich Van Goghów, można by niezłego Rembrandta uzyskać. Warto próbować.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 Wt, 11 grudnia 2012, 18:45

Wunderfauście, zgodzę się że amator nie powinien sam sporządzać pigmentów, bo zrobi sobie krzywdę. Bezpieczny sposób pozyskiwania pigmentów powinien pokazać mu ktoś, kto zawodowo zajmuje się chemią.

Co do kupowania małych ilości - producenci farb sprzedają pod starą nazwą współczesne pigmenty, np. vermilion z rembrandtów to PO73 (Pyrrol Orange), żółcień neapolitańska to składanka kilku innych pigmentów.

Co do kadmów, dobra żółcień to dla wielu podstawa. Jeśli maluję bladym kadmem, ultramaryną i alizaryną, jakość żółcieni ma decydujące znaczenie, często dużo większe niż pozostałe kolory. Czasami ładniejsze efekty daje dobór tańszych azo, za to czystych, niż kombinowanych kadmów.

Wybierając komplet farb stajemy przed trudnym wyborem ekonomicznym, najtaniej wychodzą dobrej klasy farby do malarstwa klasycznego (głównie ziemie). Paleta z czasów po rewolucji przemysłowej jest droga, z uwagi na kobalty, cadmy, viridiany, itp.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Śr, 12 grudnia 2012, 00:04

To oczywiste, że teraz niektóre farby są nimi tylko z nazwy.

Pyrrole (PO73) jest podobno mocny i dobry. Światłotrwałość wg. znawców wysoka. Nigdy nie malowałem nim, muszę się w niego zaopatrzyć.

Ale czy warto malować Azo? Nie szkoda obrazów?

Czy przed rewolucją farby były tanie?
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Postprzez zephyr7 Cz, 27 grudnia 2012, 20:31

Wunderluście, a'propos starych "astrów": sam już jakiś czas temu przestałem kupować "fabryczne" kadmy, kobalty - i większość farb, do których mogę nabyć pigmenty. Musiałem po drodze dużo się nauczyć i trochę materiału zepsuć. Wiem jednak, że nawet lekko "oszukany" pigment (są różne metody na sprawdzenie czystości) w połączeniu z całym bogactwem różnych mediów daje naprawdę piękne efekty.

Większość ludzi zraża się gdy rozetrze trochę proszku w byle jakim oleju i wkurza się, że farba nie przypomina tej z tuby.

Ale wystarczy trochę poeksperymentować: jest olej polimeryzowany (stand oil), pokost, różne rodzaje wosków, a nawet gotowy środek (np. ze Schmincke) ułatwiający sporządzenie własnych farb.

Zapewniam, że kolory są nie do pobicia. Mając wzorcową próbkę oryginalnej farbki, odpowiednio dobierając oranż kadmowy, czerwień kadmową i ewentualne dodatki (zwiększające lub zmniejszające przejrzystość, kleistość, wysychanie, itp.) można wyczarować świetny zastępnik vermilionu.

Co ciekawe, malując utartą farbą możemy lepiej rozpoznawać jakość nabywanych farb. Wracając do kadmów: w moim przypadku, robiona farba przypomina najbardziej maimeri artisti/puro lub L&B fine/extra fine, różni się natomiast od talensów i rowneyów (np. viridian).

Jeśli z kolei połączę olej polimeryzowany, wosk i np. pył marmurowy - uzyskam coś o konsystencji astry, van goghów, czy innych farb w podobnej klasie.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo Śr, 27 marca 2013, 16:57

Odgrzewając temat, powiem, że do produkcji farb nigdy nie używa się oleju polimeryzowanego. Jedynie świeży, oczyszczony olej tłoczony na zimno, bardzo kwaśny.
Bez tych uzdatniaczy w farbie, na które psioczymy, Astra nie byłaby Astrą. Żeby tubka mogła sobie poleżeć w sklepie, magazynie przez 2 lata i po otwarciu miała by być taka sama jak przed załadowaniem, muszą być dodatki. Nie przeskoczymy tego. To dlatego po kilku miesiącach z Hardingów ciecze olej na potęgę. Są za dobre na długie leżakowanie.
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Poprzednia strona