Jakie jest Wasze ulubione medium do farb? Co polecacie?

tu pomagamy sobie wzajemnie

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 34 gości

Postprzez zephyr7 Śr, 26 grudnia 2012, 21:28

Każdy z nas ma swoje ulubione przepisy na "medium", olej, płyn, galaretkę, wosk - rozcieńczalniki lub substancje, które dodajemy do farb. Chciałbym zapytać, co według Was jest najlepsze - i czym się Wam najlepiej maluje?

Tradycyjnie, zacznę :D :
Mam złe doświadczenia z terpentyną i kiepskimi rozpuszczalnikami. Według mnie, nadają się tylko do mycia pędzli i pierwszych szkiców w podmalówce.

z mediów tradycyjnych, używam do rozcieńczania farb: bezzapachowej terpentyny i oleju orzechowego. Często pół na pół, czasem z dodatkiem werniksu damarowego.

z mediów współczesnych, używam dwóch bardzo kontrowersyjnych: żelu "medio gel essicante" maimeri i liquinu fine details. Pierwszy sprawdza się doskonale przy tłustym malowaniu i kopiowaniu impresjonistów, nie gasi kolorów farb i nie powoduje wrażenia zbytniej "tłustości". Maluje się nim trochę ciężej, niż np. innymi alkidowymi wynalazkami, za to uzyskane kolory i efekt końcowy są niemal zawsze zadawalające.

Drugie medium, stosuję wyłącznie do laserunków, sprawdza się świetnie, bo pozwala na rozcieńczenie dowolnej farby (kryjącej lub nie) do postaci półprzezroczystej, bez pozostawiania charakterystycznych brzydkich krawędzi pędzla.

tyle o mnie,

czy ktoś z Was ma przepis na:

- medium weneckie?
- medium flamanckie (podobno się różnią!)

- i jakie jest według Was NAJ-NAJ-lepsze medium szybkoschnące, nie uszkadzające obrazu?
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Magdalena Sciezynska Cz, 27 grudnia 2012, 00:28

temat troche powielony, bo juz było o madiach
ja robie sama, na recepturze Jerego, który dosał recepture od innego "Jerego"
sucha damara ( ja dokładnie czyszczę) i robie werniks damarowy 1:2
uwielbiam to robić i uwielbiam patrzeć jak sie rozpuszcza , nie wiem , ale sprawia mi to ogromna radoche.
super medium WD +olej+terpentyna 1:1:1
ale super schnąca to 1:1:2 lub nawet 3
nie wolno uzywać terpentyny bezzapachowej do rozpuszczania damary bo sie coś waży , nie wiem co, ale jest mętna jak mleko, a powinna być przejrzysta jak kryształ, o lekko złocisto ziolonkawej barwie - piękna

a do laserunków terpentyna wenedzka +olej 1:2 +kropla WD

ale przypomne że temat juz był , ale jakoś mi było cudownie o tym pisać jeszcze raz = zboczenie
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez zephyr7 Cz, 27 grudnia 2012, 10:09

Eee, no nic - najwyżej dokleją do poprzedniego :D

Bardzo dziękuję Lamiu za odpowiedź!

Co do terpentyny bezzapachowej - są różne produkty. Dwie marki najczęściej u nas nabywane (ze względu na dostępność) powodują różne "niespodzianki". Ja mam taką teorię, że produkty te są rozlewane z większych pojemników (czasem chrzczonych różnymi dodatkami). I stąd biorą się takie różnice w jakości.

Jeśli chodzi o o medium, faktycznie fajnie się nim maluje - jednak są osoby, które zwracają uwagę na możliwe powstanie wad w obrazie (różnice połysku, odbarwienia lub żółknięcie). Zwykle im bliżej wierzchniej warstwy tym mniej medium, więc problem teoretycznie jest marginalny.

Tak sobie czasem myślę, że przy tych naszych "farbach", którymi dysponujemy współcześnie, powinniśmy nieco przewartościować stosowane media. Większość receptur pochodzi sprzed wieeelu, wielu lat a nasze farby się od tego czasu mocno pozmieniały.

Przede wszystkim, są bardziej tłuste i stosunek 1:1:1 nie zawsze wydaje się być właściwy.

Poza tym, zawierają różne dodatki, które w kontakcie ze spirytusem, terpentyną, itp. powodują (na przykład): zbrylanie, blednięcie koloru, zbyt krótkie (spękania!) schnięcie lub zbyt długie schnięcie (niektóre partie w obrazie złapią korzuszek kurzu i brudu, np. w przypadku niektórych błękitów znanej firmy).

Więc... (jeśli dobrze pamiętam, parafrazując wypowiedź Grullo), w pierwszych warstwach lepiej użyć samej terpentyny, bo nawet jeśli kolor siądzie, nie będzie strat w obrazie.

W kolejnych, sam olej.

Problemem pozostają ostatnie detale, np. wyraźne, cienkie linie... Ale na nie też jest rada! Zamiast stosować medium laserunkowe, lepiej położyć ostatnie kreseczki odrobiną "lekko tłustej" tempery na pół-suchą farbę.

W dalszym ciągu ciekawi mnie, czy istnieje jakieś pewne i bezpieczne medium sykatywujące.
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez zephyr7 Pt, 28 grudnia 2012, 22:13

Jako uzupełnienie tematu (bez zbędnego rozpisywania się!), bardzo proszę o poradę:

- Co sądzicie o medium maroger (czarny olej z tlenkiem ołowiu). Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie? Czy warto?

Jeśli ktoś próbował, czy da się zastąpić czymś ołów w tym przepisie?

- Czy jest jakieś medium sykatywujące (typu liquin, maimeri esicante, talens alkyd, itp.) KTÓRE NIE ŚMIERDZI?

- Która sykatywa jest najlepsza, tzn. nie uszkadza obrazu, najszybciej schnie, nie śmierdzi i nie szkodzi zdrowiu?

z góry dziękuję i pozdrawiam!
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Magdalena Sciezynska Pt, 28 grudnia 2012, 23:39

robiłam tłumacczenie o maroger oil , ale nie mogę znaleść chyba mam na kompie w firmie, ale to dopiero po nowym roku

poczytaj viewtopic.php?f=32&t=1704&p=32255#p32255
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Waldemar Jarosz So, 29 grudnia 2012, 10:01

Zephyr- chłopie szukasz dziury w całym.Zdecyduj się wreszcie na realne rozwiązanie. Jakimi ty farbami malujesz , że musisz szukać takich mediów?
Avatar użytkownika
Waldemar Jarosz
.
..
2...
3..

.
..
2...
3..
 
Posty: 1283
Dołączył(a): Wt, 17 sierpnia 2010, 08:30
Lokalizacja: Polska

Postprzez zephyr7 So, 29 grudnia 2012, 10:19

hehe, zwykłymi farbami :) Wbrew pozorom, wybór wcale nie jest prosty.

Na razie używam bezwonnego spirytusu i oleju orzechowego, plus ew. sykatywy.

- liquin original i light strasznie śmierdzą i słabo współpracują z innymi mediami

- liquin fine detail (mój ulubiony) jest super, ale kiepsko nadaje się do pierwszych warstw obrazu, bo strasznie nabłyszcza. Nawet werniks retuszerski z trudem koryguje takie błyszczenie. Poza tym, śmierdzi.

- sykatywa w żelu z maimeri jest rewelacyjna, ale: śmierdzi jeszcze bardziej, poza tym, konsystencja wręcz uniemożliwia dobre prowadzenie pędzla. Trzeba rozrzedzać, a wtedy jeszcze bardziej śmierdzi :D Żółknie z umiarem i póki co, to moje ulubione medium.

- rozcieńczalnik alkidowy z talensa - dziwne medium, albo się je kocha, albo nienawidzi. Mało wydajne, w odróżnieniu od innych, szybko ścina się na palecie i w słoiku, co ciekawe - farba schnie wolniej niż przy liquinach, czy sykatywie z maimeri. No i OKROPNIE ŚMIERDZI!

- sykatywa jasna egit - nie lubię, w małych ilościach efekt niezauważalny, w dużych farba matowieje.

- sykatywa Renesans w sprayu - póki co, najlepsza. Uszkodzenia w obrazie niezauważalne, schnie na pniu. Chyba najlepszy produkt z Renesansów.

----

Z moich skromnych prób wynika, że medium składające się ze: stand-oleju (bez sykatywy), odrobiny damary dla połysku, i odrobiny sykatywy ciemnej (np. Harlem) nie śmierdzi, w miarę szybko schnie i daje efekt BARDZO podobny do czystego oleju, kiedy wyschnie.

Problem w tym, że maluję zbyt krótko - i zbyt mało wiem o procesie oksydacji oleju, żeby prawidłowo skomponować własne medium.

Dlatego pytam :)
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez Beata So, 29 grudnia 2012, 12:51

Przy wyborze medium kierowałam się zapachem a raczej jego brakiem. Zaczynałam od akryli ale przyszedł moment w którym zapragnęłam spróbować olejami. Problem w tym, że maluję w domu a jeden z synów przez lata miał astmę, tak więc bałam się stosować jakieś bardzo wonne i ostre media. Wybór padł na terpentynę bezzapachową i painting medium quick-drying Talensa. Wydaje mi się, że te produkty są najmniej wonne a przy tym nigdy nie miałam żadnych niemiłych niespodzianek przy rozrabianiu. Nigdy nic mi nie pożółkło i nie popękało. Jak macie dobre przepisy na bezzapachowe media to chętnie zapoznam się z nimi :) Byle nie były zbyt błyszczące nie lubię jak obrazy świecą się od oleju ;)
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez zephyr7 So, 29 grudnia 2012, 18:24

Bardzo dziękuję za informację! Dziś udało mi się kupić medium quick drying talensa. Dostałem również spirytus bezzapachowy, w odróżnieniu do różnych wynalazów typu "rozcieńczalniki bezzapachowe", ten naprawdę nie śmierdzi.

Połysk można podobno osłabić dodatkiem terpentyny lub wosku, mam ten sam problem przy "liquin fine detail". Połysk nie musi być rzeczą złą, lepiej wyrównać go stosując to samo medium, a na końcu odpowiednio zawerniksować.

Kiedyś zachwycałem się werniksami w aerozolu, ale dziś myślę że powinno się wręcz odradzać ich używanie. Wielu konserwatorów radzi nakładać tradycyjne werniksy, np. własnoręcznie przygotowany werniks damarowy lub mastyksowy, szerokim, miękkim pędzlem, szybkimi ruchami w poziomie, a potem w pionie. Jeśli zmienimy kierunek werniksowania, kiedy werniks zacznie przysycjać, uzyskamy delikatny mat.

Jak wspomniałem, odebrałem dzisiaj kilka specyfików i spróbuję poeksperymentować.

Jeśli chodzi o czas schnięcia, zastanawiam się nad sposobami w miarę rzetelnego przetestowania.

Chodzi mi po głowie taki test: zmieszanie różnych mediów z kilkoma kolorami (np. żółty kadm, błękit kobaltowy, czerwony kadm, ochra, zieleń), według zaleceń producenta - i sprawdzanie próbek co 5, 10, 15, 24h...
zephyr7
 
Posty: 932
Dołączył(a): Cz, 14 czerwca 2012, 19:44

Postprzez grullo So, 29 grudnia 2012, 19:19

Nie wypada czegoś nie napisać, jeśli okoliczność zmusza.
Zephyrze, tak się zastanawiam czy korzystanie z takich akceleratorów jest rzeczywiście potrzebne obrazowi. Przecież każdy malarz wie, że to pigment powinien stanowić największy procent składowy w warstwie malarskiej. Wszelkie sykatywy, żywice, media dodane do farby wyciśniętej z tuby (w nadmiarze, ale łatwo sobie wyobrazić, że tak na oko nie łatwo określić ile wystarczy żeby nie popsuć) działają na niekorzyść. Nie tylko rozmiękczają warstwę, ale powodują szybkie pociemnienie warstw i zmarszczenie, szczególnie widoczne w impaście.
:dobani:
Ciekawostka: Zdzisław Beksiński powiedział w wywiadzie : "...Zaraz potem maluję olejną z dodaniem dużej ilości sykatywy i to zostawiam do drugiego dnia. Dopiero na tym zaczynam malować." Ale też nie wiadomo co to znaczyło wiele sykatywy dla niego. I nie wiadomo jak tam od strony konserwacji jego dzieła stoją. (może za młode są, że coś powiedzieć)
Czarny olej, o którym powiedziałeś, powodował w przeszłości katastrofalne ciemnienie malowideł.
Sykatywa Courtrai to mieszanka oleju z masykotem i solą manganu, ( ta od Talensa to podróba) więc działa pewnie tak samo źle. Może w partiach brązowo-czarnych nie odczuwa się tego defektu obrazu, ale gdyby pomieszać tak silną suszkę z bielą tytanową to może być koniec.
Bezpieczniejsza jest harleemska sykatywa na bazie oleju i kopalu madagaskarskiego. (coś podobnego oferuje Lefranc)
Ja jednak daleki jestem od korzystania z tak wyrafinowanych mediów, chyba że do szkiców "na wczoraj".
Lepiej dobierać farby szybkoschnące z wolno schnącymi i tak próbować.
Np.:Pruski błękit z żółtym kadmem, czerń z umbrą, viridian z kadmem.
:)
grullo
 
Posty: 819
Dołączył(a): Śr, 25 kwietnia 2012, 14:02
Lokalizacja: Kraków

Następna strona