Dziś miałem trochę czasu i przeprowadziłem "crash-testy" 3 podkładów na bazie akrylu (wszystkie na wstępnie zagruntowanych, gotowych tablicach malarskich A5, nakładane plastikową szpachelką japońską):
1. 1 łyżka gruntu blik (talens, renesans, etc.) na 2-3 łyżek kredy bolońskiej.
obserwacje: bardzo przyjemnie się nakłada i jeszcze lepiej szlifuje, ale przy szlifowaniu odsłaniają się sploty płótna lub kolejne warstwy gruntu (na pierwszy rzut oka, tablica jest idealnie gładka, ale pod lampką widać przetarcia w kolejnych warstwach). Mimo wszystko, przy 5-6 warstwach da się uzyskać dobrą gładkość przy ZNACZNIE większej chłonności gruntu. W mojej ocenie *** gwiazdki
2. 4 łyżki gruntu talens i 4 łyżki pasty modelującej (miałem akurat strong modeling paste z vallejo)
Grunt wyróżnia się znakomitą jasnością - sploty znikają dopiero przy 3, 4 warstwie. Grunt jest idealny pod oleje, ale nie jest chłonny. Mimo wszystko, **** gwiazdki za gładkość i wygląd.
3. niespodzianka: 1-2 łyżek unigruntu (chyba atlas) i 3-4 łyżek kredy bolońskiej. Śmierdzi, źle się miesza, w ogóle - wydaje się jakieś dziwne, ale... Tworzy rewelacyjną, równą, chropowatą powierzchnię. Szlifuje się fajnie, grunt est chłonny - ***** gwiazdek!!!!
Nie próbowałem jeszcze gładzi szpachlowej i gruntów kładzionych na warstwie caponu....
Nie mam pojęcia, czy w/w przepisy są technologicznie poprawne, dlatego zapraszam do dyskusji!!!