Chciałbym poruszyć temat pigmentów dostępnych w Polsce. Od dłuższego czasu przyglądam się pigmentom sprowadzanym z Grecji, o których pisała m.in. Maja (sklep Edan) Kusiły mnie zawsze ich nazwy, niskie ceny i to, że mogę nabyć barwy niedostępne w innych sklepach. Jednak po dwóch latach korzystania z tych materiał powiem szczerze, że nie jestem z nich do końca zadowolony. Dokładnie nie wiem co w nich jest. Producent do mnie nie odpisuje, a jeśli już się zdarzy to tłumaczy, że to wysokiej jakości kolory i tyle. Mnie to nie przekonuje. Więc sprawdzam pigmenty ucierając je z olejem. I jakie są wnioski:
1. Błękity kobaltowe, tureckie, ceruleum, nie są nimi na pewno, schną baaardzo długo, dłużej niż ustawa przewiduje (jest opcja że są tęgo rozrobione z jakimś tanim białym "barszczem"). Prawdziwy kobalt schnie już następnego dnia i silnie marszczy powierzchnię, tworzy taką niby błonkę, dość pomarszczoną z dużą ilością oleju. Prawdziwe ceruleum w oleju PB35 idzie w kierunku szarym, ten grecki w zielony. (coś jak PB36).
2. Biel ołowiowa, schnie równie długo, ale tego się nie czepiam, bo dzisiejsze produkty ołowiowe schną długaśno. Europa zabrania handlu bielą w proszku, więc co to jest tak naprawdę? I skąd?
3. Plus za dostępność chromu żółtego (na pewno jest autentyczny) i czerwieni chromowej (również autentyczna czerwień molibdenowa). Zalecam ostrożność, szczególnie z czerwonym rakotwórczym chromem.
4. Wszystkie te najnowsze mieszaniny róż różany itp. są mieszaninami pigmentów organicznych i nieorganicznych. Ale co to do licha jest, konkretnie, tego nie wie nikt.
5. Do licha, czy błękit pruski musi być aż tak drogi?
6. Plus za dobrej jakości ziemie i pigmenty żelazowe.
Sklep jest świetny, obsługa przemiła, profesjonalna. Ale Ci, którzy to w Grecji przygotowują, coś kombinują, coś ukrywają. Nie lubię takiego podejścia. Nie uprzedzili nawet sprzedających, by ci uważali na pigment sypiący się z pudełeczek (chrom czerwony na rękach i potem do buzi, smacznego
), że może być toksyczny.
Co do Kremera, nie mam zastrzeżeń. Naprawdę dobre, ale drogie pigmenty. Narośl, która obrosła tą firmę pod nazwą SzmalArt, może coś kombinować. Kto zbada, czy do 90 gram czerwieni kadmowej, ktoś nie sypnie 10 gram litoponu? A kaska leci.