przez zephyr7 Cz, 18 września 2014, 22:13
Problem dotyczy raczej obrazów budowanych cienkimi laserunkami w odstępach kilku miesięcy. W malarstwie klasycznym przed nałożeniem nowej warstwy robi się tak zwane "oiling out" - naolejenie powierzchni suchego obrazu poprzez przetarcie go naolejoną szmatką lub pędzlem.
Większość z nas maluje farbami studyjnymi - w których jest nie wiadomo co i nie wiadomo w jakiej ilości. Jakiekolwiek prawidła technologiczne możemy sobie włożyć... między bajki.
Większość fabrycznie robionych farb zawiera całą masę dodatków zapobiegających takiemu zjawisku - problem rozwarstwiania może pojawić się przy malowaniu własnoręcznie utartymi farbami z sypkich pigmentów.
Rozwarstwienia mogą pojawić się przy malowaniu farbą olejną na mocno zaszelakowanej lub zawerniksowanej powierzchni, przy malowaniu akrylem na powierzchni suchej farby olejnej, przy malowaniu mocno sykatywowaną farbą na mocno "wyschniętej" powierzchni farby olejne; przy nanoszeniu czegokolwiek szybkoschnącego na wolnoschnące, itp.