Beatko, chyba nie ma sensu żebym dodawał w temacie więcej, wyjęłaś mi z ust, to co chciałem przekazać i zrobiłaś to najlepiej
To fakt, źle przygotowane podobrazie funta kłaków i łaszta trocin niewarte. Najśmieszniejsze, że dopiero potomni będą w stanie ocenić słuszność naszych wyborów.
MPietaku, nie mnie małemu żuczkowi oceniać czy Boznańska miała do siebie szacunek czy też nie . Ale zdarza się tak, że ktoś siebie nie ceni i nie szanuje, a robi rzeczy spoza tejże galaktyki. Może właśnie przez ciągłe nieukontentowanie ze swoich umiejętności i wykonanej pracy, są w stanie piąć się górę. Jak np. pan Kluska, nie przymierzając.
Czy Beksiński nie miał szacunku do siebie, pracy i do klienta, bo malował nie na płótnie, tylko na pilśni? Parę dni temu badałem jego obrazy i co tu dużo mówić niektóre są mocno starte na krawędziach. Prawdopodobnie efekt uboczny transportu obrazów i tarcia powierzchni ramy i obrazu względem siebie. Tego nie doświadczyłby gdyby malował nie na płótnie oblekającym blejtram, jednak zdecydował malować na takich właśnie płytach. Miał w nosie co powie klient, był artystą, mógł sobie pozwolić. Po każdym takim tourne wystawowym musiał domalowywać odpryski na obrazach, a to taka właśnie wada obrazów na dechach.
MPietaku fajnie że masz swoje zdanie i ja to szanuję, Twoje wypowiedzi czytam bo są nieocenione. Może to właśnie Ty masz rację, a my się mylimy. Prawnuki ocenią, o ile to co się teraz maluje dotrwa.