przez zephyr7 So, 28 czerwca 2014, 22:50
Cieszę się, że ktoś z "olejarzy" to powiedział! To przypuszczenie od dawna chodziło mi po głowie.
Zaczęło się, kiedy zobaczyłem że obraz machnięty polycolorami ze słoika wygląda lepiej, niż obraz namalowany winsorami. W obu wypadkach róże - ale te machnięte na szybko tanimi akrylami wyglądały zwyczajnie lepiej: bardziej czerwone, bardziej intensywne, mniejszy połysk, itp.
Dlatego, skłaniam się do przypuszczenia, że powinniśmy przyjrzeć się własnej technice malowania i wyeliminować elementy, które osłabiają siłę barw. To nieprawda, że żółty i niebieski zawsze da lepszą zieleń. Zdarzało się, że wykańczałem obraz "permanent green" w światłach, bo żadna inna zieleń nie była wystarczająco mocna.
Załóżmy, że skompletujemy zestaw kolorów podstawowych, pochodnych i trzeciego rzędu (primary, secondary, tertiary) - cała sztuka będzie polegać na nauczeniu się ich przyciemniać/rozjaśniać pozostałymi kolorami widma.
Bo jak namalować żółty pasek w różnym świetle - od ciemności po jasność?
umbra palona, sjena, ochra, pomarańcz kadmowy, żółcień kadmowa ciemna, żółcień kadmowa, żółcień kadmowa blada, żółcień cytrynowa, żółcień niklowo-tytanowa, biel???