Podobrazia i grunty

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość

Postprzez Beata Pn, 28 listopada 2011, 14:05

Indygo napisał(a):Beato, a miałaś rolkę płótna, też z Lidla?


Rolki nie miałam, więc nie mam porównania natomiast rozpakowałam przed chwilą zakupiony blok i porównałam z tym kupionym (nie jestem pewna czy rok czy dwa lata temu tez z lidla) wcześniej, została mi jeszcze jedna karta. Myślałam ze różnią się tylko szatą graficzną okładki.Gramatura ta sama, ta sama firma...a kartki w dotyku cieńsze splot jakby drobniejszy i grunt bardziej tępy.Ogólnie sztywniejsze. Prawda jest taka że wszystko schodzi na psy :( Z drugiej strony po przyklejeniu i położeniu gruntu różnica będzie niewielka albo i żadna. I gdybym nawet miała płótno z górnej półki to niewiele to zmieni. Samo płótno czy pędzle nie wiadomo jakie bez techniki i warsztatu nic nam nie pomogą chyba że psychicznie :D Bez wątpienia ułatwiają pracę, ale jeśli ktoś ma talent, opanowany warsztat to z niczego i na niczym stworzy dzieła sztuki.
Plus jest taki, ze jak nie wychodzi to jest na co winę zrzucić np pędzle miałam do d...lub płótno do niczego, kolory nie takie bo farby złej jakości a jak wszystko dobre to jedyne wytłumaczenie, że to ja jestem do bani :lol:
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Krakusia Pn, 28 listopada 2011, 16:54

Według mnie w malarstwie wszystko ma znaczenie, no może poza pędzlem bo patykami czy palcami też fajnie.
Ważne na czym malujemy ponieważ zachodzą różne procesy chemiczne o których tak naprawdę niewielu tylko ma pojęcie, bo się tym nie interesujemy. Ja to bym się zwyczajnie bała malować na gruncie niewiadomego pochodzenia.

Ja jestem niereformowalna, mam zasadę od 30 lat taką samą: im mniej chemii tym lepiej. Grunty 2 lub 3 składnikowe. Farby lub podobrazia gotowe dobrej firmy. Medium max 3 składnikowe.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Beata Pn, 28 listopada 2011, 17:14

Krakusia napisał(a): Ja to bym się zwyczajnie bała malować na gruncie niewiadomego pochodzenia.


Dlatego zawsze dodatkowo nakładam grunt Talens'a na te wzbudzające zaufanie jedną warstwę a na podejrzane dwie. Nie mam takiego doświadczenia Krakusiu jak Ty za krótko w tym siedzę ale zdążyłam zauważyć że jakość gruntu ma decydujące znaczenie na końcowy efekt pracy. Szczególnie gdy maluje się cienkimi warstwami np. przy laserunkach. Z kolei przy impastach płótno nie może być zbyt cienkie bo pod wpływem ciężaru z flaczeje. Każdy musi dostosować do swoich wymagań. Najlepiej robić samemu, można wtedy od podstaw uzyskać to czego się oczekuje, ale mnie się po prostu nie chce, szkoda mi czasu.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Krakusia Pn, 28 listopada 2011, 17:31

Ja właśnie nie mam doświadczenia, dlatego sie boję. Może niepotrzebnie. Człowiek zwykle boi się nieznanego :)

Mi sie też nie chce robić gruntu. Teraz będę robiła, bo technika którą chcę zastosować wymaga tego, ale ponieważ nie mam innego doświadczenia zrobię to tak jak zawsze, czyli klej "Perełka" + biel + odrobina kredy.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Waldemar Jarosz Pn, 28 listopada 2011, 18:01

Krakusia masz racje , że się boisz i wybierasz rozwiązania bezpieczne. Ja dzisiaj ratowałem płótna/cykl -Koszalińskie podwórka/, na których malowałem . Te podobrazia dostałem na plenerze.Myślę , że to była stara emulsja jako grunt! Po paru latach farba mi pęka i złasi .Przeklejałem je od spodu, ale nie wiem czy to coś da. Zobaczymy. A wy jak ratujecie popękane i złażące malowidło?
Avatar użytkownika
Waldemar Jarosz
.
..
2...
3..

.
..
2...
3..
 
Posty: 1283
Dołączył(a): Wt, 17 sierpnia 2010, 08:30
Lokalizacja: Polska

Postprzez Beata Pn, 28 listopada 2011, 18:26

Waldemar Jarosz napisał(a): .Myślę , że to była stara emulsja jako grunt!


Kiedyś kupiłam takie podobrazia z oferty Tchibo. Odradzam! Były zapakowane w karton nie miałam możliwości sprawdzenia po za tym były to początki mojego malowania i za bardzo się na tym nie znałam. Po otworzeniu kartonu i zresztą jeszcze przez dłuższy czas unosił się obrzydliwy zapach emulsji. Po przejechaniu ręką czuć było straszną chropowatość. Malowało się na tym okropnie piło farbę a kolory traciły swoją świetlistość, moment i robiły się matowe. Paskudztwo.
Avatar użytkownika
Beata
.
...
2.
2...

.
...
2.
2...
 
Posty: 2474
Dołączył(a): Pt, 30 października 2009, 14:08

Postprzez Grzeczny Pn, 28 listopada 2011, 18:30

olgaannahm napisał(a):No cóż - myślę, że jak ktoś ma takie doświadczenie to mu za pewne podłoże i gorsze materiały nie przeszkadzają , zawsze znajdzie jakieś rozwiązanie......
A jak ktoś ( jak ja) musi sam do wszystkiego dojść nie znając techniki, metod itp..to złe materiały i blejtram byle jaki-made in China - na pewno tego nie ułatwi, a nawet może wprowadzić we wściekłość lub zwątpienie we własne umiejętności ....wiem to z doświadczenia..
:-x


Ano, ze mną to było tak, że z początku bardzo nie lubiłem płótna, miękkie to takie było i nie dało się wcieranek i wycierek zrobić, żeby nie ryzykować popękanego gruntu ;) więc ogólnie malowałem na podłożu sztywnym - grubej tekturze, dykcie, desce, itp. No, miałem przez pewien czas parę lat tamuj na zad kontakt z gościem, który niewiadomym sposobem 8) wynosił dla córki (trafiały mi się ścinki po parę metrów bieżących...) płótno żaglowe z miejsca tegoż produkcji, czyli takie cuś kilkuwarstwowe, gęsto tkane, sztywne i skłonne naciągać się pod wpływem kleju tak, że słabsze, samorobne krosna potrafiły wygiąć się jak żagiel w sztormowy dzień. :D

Za to od początku gruntowałem, nawet tekturę, samodzielnie, przygotowując grunty wedle dawnych receptur, więc materiał nie miał dla mnie aż wielkiego znaczenia. Zresztą utwierdził mnie w tym mój nauczyciel, który na słowa, że żałuję, że płótna mi nie leżą, bo to taka szlachetna odmiana podejścia do malarstwa, wyjął ze swój przebogatej biblioteki kilka pozycji i kazał czytać pod co drugiem obrazem niemal na czym malował ten czy ów, i tą drogą przekonałem się, że żadnej profanacji na ciele sztuki nie dokonuję, wszak czynili tak nader często tacy mistrzowie dziedziny jak choćby Olga Boznańska, Jacek Malczewski, czy z współczesnych bardziej Zbigniew
Beksiński...

... jak się jeszcze okazało, że galerie też patrzą przede wszystkim na jakość obrazu samego w sobie, że znajomi też malują na pilśniach... przestałem się przejmować podłożem, oczywiście tylko... podłożem, bo wiadomo, grunt, farby, pędzle i inne "drobiazgi" znaczenie swoje (oczywiste) mają. No, z narzędziami to czasem bywa eksperymentalnie, np., malować czasem lubię starym widelcem, łyżką, szczoteczkami do zębów, a niewielkie szczegóły - krechy robię gwoździem, albo wykałaczką, ale to jakby inny temat :D

Dodam tu ciekawą metodę znajomego malarza z Katowic Gieorija Safronowa, który często podczas plenerów "zmiękcza" mocno widoczne gesty farby... wycierając obraz (nieekologicznie) w trawie... ale powiem że wycierać też trzeba umieć bo ja swój obraz w ten sposób kompletnie zepsułem :D
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 163
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez Krakusia Pn, 28 listopada 2011, 19:05

Waldemar, nie wiem jak uratowac Twój obraz. Nigdy nic podobnego mi się nie przytrafiło. Tu się kłania konserwacja zabytków i dłubanie w nim bez końca,
Co ja bym zrobiła?: kopię swojego obrazu i to szybko, póki jeszcze coś widać.

Grzeczny, ja też malowałam na płótnie żaglowym i na tekturach i na czym popadło i czym popadło ... :) Różnie to bywało w latach komuny eeeeh Wtedy to był mój najpłodniejszy malarsko okres.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Grzeczny Wt, 29 listopada 2011, 15:06

Waldemar Jarosz napisał(a):Krakusia masz racje , że się boisz i wybierasz rozwiązania bezpieczne. Ja dzisiaj ratowałem płótna/cykl -Koszalińskie podwórka/, na których malowałem . Te podobrazia dostałem na plenerze.Myślę , że to była stara emulsja jako grunt! Po paru latach farba mi pęka i złasi .Przeklejałem je od spodu, ale nie wiem czy to coś da. Zobaczymy. A wy jak ratujecie popękane i złażące malowidło?



Rada nie moja, ale uzyskana od nauczycieli - bo jakiś czas temu miałem podobne problemy bo jeden obraz na bawełnianym płótnie malowałem metodą wycierek i chyba za mocno wycierałem..., bo po paru latach zaczęły się spękania robić akurat tam, gdzie farby najmniej ;) a drugi spękał jakiś czas po uderzeniu podczas transportu,

wracając do tematu - przeklejenie od tyłu powinno pomóc, można jeszcze dodatkowo położyć od tyłu warstwę gesso. Tyle, że wówczas, trzeba z obrazem jak z jajkiem żeby nigdzie nie uderzyć bo przez takie zabiegi wsio robi się sztywniejsze ale i bardziej podatne na uszkodzenia. Od zewnątrz, jeśli spękania są widoczne, mnie doradzono po prostu położyć dodatkową warstwę werniksu, ewentualnie z odrobiną farby z tym werniksem, by troszkę podmalować i wypełnić, zakryć spękania.

Na ile to pomoże, to nie wiem, bo robiłem to pół roku temu ;) na razie trzyma.
Avatar użytkownika
Grzeczny
 
Posty: 163
Dołączył(a): N, 13 listopada 2011, 17:16
Lokalizacja: Tczew

Postprzez Magdalena Sciezynska Pn, 2 stycznia 2012, 22:05

namalowałam kilka duzych obrazów na płótnach phenixa , niestety niewypał , wszystkie sie powykręcały - i to bardzo, gdybym nie wstawił ich w ramy , to nie dały by sie powiesić na scianie , tak bardzo skrecone
moim zdaniem wstyd - robia podobrazia z mokrego drewna , które wysychajac traci swoja formę.
powinni trzymać sie norm mebli twardych 8-10% wilgotności. ( meble miekkie 17-19% )
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Poprzednia stronaNastępna strona

cron