Szanowne forum!
Przychodzę tu do Was z takim kłopotem. Otworzyłam dziś pudełko kupionych latem farb Ladoga. Chciałam przygotować sobie na zagruntowanym brystolu jakiś taki wzornik kolorów różnych farb olejnych, wypisałam kolory, nazwy i użyte pigmenty (nie doszperałam tylko, co namieszali w farbach Reeves, ale to jakby poza tematem farb rosyjskich). I choć farby wyglądają w porządku, ładnie pachną i nic się z nich nie leje, to tubka z niebieskim ftalo jest jakaś dziwna... twarda. W środku również jest twarda i sztywna farba, o konsystencji chłodnej plasteliny.
To były ostatnie farby, jakie nanosiłam na ten mój wzornik. Na żadne podobnie sztywne nie trafiłam a mam kilka różnych. Nawet reszta farb Ładoga zachowuje się inaczej, sś może mniej lub bardziej płynne ale żadna nie wymaga takiego ciśnięcia tuby i wyskrobania pędzlem. Nie znam się na olejach i nie wiem, jak ocenić tą konsystencję.
W końcu po roku malowania akrylami chciałabym spróbować olejnych. Co z tą farbą zrobić, wyrzucić, malować? Może można jakoś sprawdzić, czy jest wciąż ok do malowania? Szkoda mi trochę, bo tego zestawu mam dwa pudełka, jedno kupiłam, drugie przywiózł mi ojciec ;/ Dodam, że po rozprowadzeniu kolor bije na głowę ten sam pigment z art creation czy renesansa. Piękny, żywy, aż oczobitny