przez grullo Pt, 15 lutego 2013, 22:05
Oczywiście, nie wszystkie obrazy są niekończącą się pulą laserunków nakładanych jeden na drugi. Myślę, że tak było, lub być mogło u braci Eycków, Memlinga, Goesa czy Weydena. Ale nie wszędzie, tylko w pewnych partiach.
U Caravaggia setki laserunków nie miałyby sensu, u niego ważny był światłocień, bryły wychodzące z cienia. Zaiste teatralny efekt.
Gładkość i rzeźba farby nie jest możliwa do uzyskania w dzisiejszych czasach, tak jak to było możliwe przed wiekami. Każdy konserwator to powie, że biel ołowiowa, którą modelowano w podmalówce i na wierzchu była w tamtych czasach specyficzna. Jej zaletą była skąpa ilość oleju jaki pochłaniała, w granicach 10-12 gram na 100 oraz mocna, sztywna struktura, zupełnie różna od tych 'naszych', maślanych bieli. Można było wręcz wyczuć po omacku strukturę budowy ciała namalowanej postaci, palcami. Farby więc jakimi dysponowano w czasach Caravaggia były mniej przetłuszczone, miały lepszą konsystencję i dawały się śmiało rzeźbić, na kształt płaskorzeźb. To powie każdy, kto siedzi w konserwacji.
Frank Covino na załączonych filmach maluje na swój własny sposób. Nie uogólniajmy, kiedyś malowano różnie, nie ma sekretnej metody.
To samo tyczy się Caravaggia. Trudno jest powiedzieć Semenie jak dokładnie malował ów malarz. Jeśli nikt przy nim nie siedział, a potem nie spisał, to się tego nie dowiemy. Czasem sam obraz to za mało, żeby ustalić kolejność czynności malarza. Farba olejna jest żywa, już w trakcie malowania warstwa spaja się z poprzednia i zacierają się ich granice. Często obraz wygląda na malowany alla prima, a tak naprawdę to laserunkowy i pełen przeróbek malunek. Bywa na odwrót, kiedy obraz bogaty w niuanse i świetlistość, okazuje się być namalowany przy jednym posiedzeniu przez wprawnego malarza. Zdarza się, że warstwy laserunków(w badaniach z próbek pod mikroskopem) to zwyczajne poprawki, które artysta nanosił wciąż na nowo, nie kontent z efektów swojej pracy.
Śmiało mogę rzec, że niebagatelne znaczenie ma tutaj jakość gruntu, to on nadaje obrazowi głębię i dyktuje pędzlowi z jakim poślizgiem ma się poruszać.