Kto ma możliwość niech koniecznie odwiedzi wystawę z obrazami Boznańskiej, polecam. Organizatorom udało się skompletować naprawdę pokaźną pulę prac artystki, w tym wiele pochodzących z prywatnych kolekcji. Według mnie konserwatorzy odwalili kawał dobrej roboty, nie tylko "wymieniając" werniks, łatając dziury (warto obejrzeć film na ten temat), ale też całkiem nieźle wyszła wystawowa część poświęcona pracowni artystycznej. Przedstawili kilka gadgetów malarskich, w tym palety z kilku obrazów, parę zaschniętych, oryginalnych tubek (większość firmy Lefranc), ale też pędzle, sztalugę itd.
zephyr7 napisał(a): Jak osiągała efekt "mgiełki", tak charakterystyczny dla jej obrazów?
Odpowiedzi szukaj w jej akcesoriach malarskich. Spójrz na palety i na to jak mieszała na nich farby, jak biel miksuje się z innymi kolorami poprzez uderzenia włosiem o paletę. Co więcej kształt i twardość włosia jej pędzli, pomagały delikatnie zacierać kontury naniesionej na płótno farby. Poza tym stosowanie przecierek na już zaschłej, grubej i niejednorodnej warstwie farby, daje ciekawy efekty, który jak widzę Boznańska stosowała. Ostatnia sprawa to farby, biel ołowiowa i cynkowa, tak często przez artystkę stosowane, są wprost nieodzowne przy takich pastelowych, zatracających się miksach.
zephyr7 napisał(a):
W jaki sposób z tylu ostrych, wyrazistych kolorów tworzyła subtelne szarości i monochromy?
Prawdopodobnie kwestia wielu przetarć, "tarmoszenia farby" na płótnie/tekturze, dotąd, aż uzyska się pożądany efekt. Inna sprawa, że Boznańska stosowała różnorakie przybielone mieszanki pigmentowe. Uzyskała naprawdę wiele odcieni ponieważ wiedziała jak mieszać farby i jak je prawidłowo położyć.
zephyr7 napisał(a):
Jak wpływ miała chłonność tektury?
Miał wpływ, bo czasem widać jak bardzo suche są grube warstwy farby na tekturze i gdyby nie werniks pewnie sypały by się na podłogę
Tektury pod koniec XIX wieku i na początku XX wieku były zabezpieczane na dwa sposoby. Pierwszy to zaklejenie powierzchni klejem glutynowym, a następnie nałożenie jednej do trzech warstw białej (często też ugrowej) farby olejnej składającej się najczęściej z bieli ołowiowej, kredy, czasem cynkowej bieli i ugrów (dla nadania koloru). Drugi sposób to po prostu przeklejenie obu stron tektury i takie zabezpieczenie pojawia się nierzadko w pracach np. Malczewskiego. Naprawdę nie mogę wyrokować jak ta sprawa wygląda u Boznańskiej, jednak na pierwszy rzut oka widać, że niektóre tektury nie są zabezpieczone inaczej jak tylko klejem. Moją hipotezę badawczą opieram na tym, że widzę ścier drzewny na powierzchni części tektur, co sugerowałoby brak warstwy gruntu. Ale pozostawiam to bardziej zorientowanym.
Ale tak Zephyr, można malować na tekturach dobrze obklejonych. Z własnego doświadczenia powiem, że tak przygotowane podobrazie mimo wszystko pije olej, dlatego warto dodać do farby trochę oleju, malować bardziej płynnie.
zephyr7 napisał(a): Jak bardzo rozrzedzała farbę?
Na to pytanie nikt Ci nie odpowie. Sam wiesz, że dużo idzie w podłoże, ucieka. Możemy jednak zgadywać, że rozrzedzała olejem farby olejem lnianym, bo jego buteleczka jest na wystawie (Lefranc). Czy korzystała z terpentyny, ja tego nie wiem, natomiast widzę nieoznakowany metalowy pojemniczek z nakrętką, który może należeć do jakiegoś rozpuszczalnika. Ale czy dodawała do farb, czy czyściła pędzle, tego nie wiem. Na obrazie śladów terpentyny też nie znajdziesz (może jakieś resztki kalafonii pod odparowaniu?).
zephyr7 napisał(a): Jakich pigmentów używała?
Pan z filmu mówi o 12/11 pigmentach w "Dziewczynce z chryzantemami". Kto nie wie o jakim obrazie piszę, niech spojrzy:
DZIEWCZYNKA Z CHRYZANTEMAMI, 88,5 x 69cm, rok 1894, tektura.
Pigmenty użyte:
Żółta chromowa,
Żółta kadmowa,
Ugier,
Czerwień żelazowa,
Vermilion,
Błękit pruski,
Błękit kobaltowy,
Czerń kostna,
Biel cynkowa,
Biel ołowiowa,
Biel barytowa.
I tak karnacja uzyskana jest mieszaniną: naturalny pigment żelazowy, czerwień żelazowa, biel cynkowa, biel ołowiowa i miejscami vermilion.
Biel białka w oku: biel cynkowa, biel ołowiowa, błękit kobaltowy (ślad), naturalny pigment żelazowy, żółta chromowa (ślad).
Źrenica zawiera takie pigmenty: czerń kostna, pigment żelazowy, błękit kobaltowy, żółta chromowa, vermilion, biel cynkowa, biel ołowiowa.
Róź ust: biel cynkowa, biel ołowiowa, vermilion, czerwień żelazowa (ślad), naturalny pigment żelazowy, żółta chromowa (ślad).
Żółty środek kwiatów to żółcień kadmowa, biel ołowiowa, biel cynkowa, ugier.
Biel kwiatów to czysta biel ołowiowa.
Szarość tła to: czerń kostna, biel ołowiowa, naturalny pigment żelazowy, miejscami vermilion.
Zielone łodygi chryzantem: błękit pruski, żółta chromowa, biel cynkowa, biel barytowa, biel ołowiowa.
Włosy: to przede wszystkim ugier i biel ołowiowa.
Sukienka: mieszanina bieli ołowiowej, ugru i błękitu pruskiego z kobaltowym oraz ślady czerni kostnej.
Zeph, specjalnie dla Ciebie człowieku. Bo nie wiem czy kogoś jeszcze takie wiadomości interesują, czy my razem, albo może ja sam, nie cofnąłem się do jakiegoś "średniowiecza" i czy to nie atawizm. Może by Lamka stworzyła taki dla nas dział: Zacofane techniki malarskie
lub kącik Pogaduchy nie na czasie, O wymarłych zawodach i niedzisiejszych sposobach osiągania rezultatów.