Jan van Eyck - Małżeństwo Arnolfinich

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 12 gości

Postprzez Magdalena Sciezynska Pt, 22 stycznia 2010, 17:23

ja wiem co Oldi miał na myśli i pewnie ma duzo racji
ps
napisałam to w poprzednim poscie, ale widać nie został w ogóle przeczytany :lol:
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez JeryL Pt, 22 stycznia 2010, 17:31

Ja przeczytałem uważnie jakby co.
JeryL
 

Postprzez Magdalena Sciezynska Pt, 22 stycznia 2010, 17:52

hehe :mrgreen:
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez oldmalarz Pt, 22 stycznia 2010, 18:03

JeryL napisał(a):Nie wiem co masz na myśli pisząc facet zrobił zdięcie,ja tu żadnego zdjecia nie widzę, ;)


o to własnie chodzi ..dobrze napisales ..-jak bym patrzył na niebo z wspólnie "gorącym" katolikiem też by powiedziął ze on chmur nie widzi tylko "królestwo" chrystusa..ja tego nie neguje bron boze! niech sobie kazdy wierzy dorabia ideologie i symbole bo swiat tego potrzebuje tylko po prostu chce wyrazic opinie pt; "NIE PRZEGINAJMY Z CUDAMI i SYMBOLAMI" ..bo zbyt wiele ich na uzytek "forsy"..
http://www.allegro.pl/item886929865_bar ... ml#gallery
JeryL napisał(a):.Wiemy o tym bo są przekazy historyczne;opisy wspólczesnych krytyków sztuki którzy często byli przyjaciółmi artystów.;)

:mrgreen: a gdyby pzrekazy historyczne i krytycy mówiły o cudem odnalezionym Veermerze też bys w to wierzył..?
jak by sie van Meegeren nie przyznał to dzis bys sie zachwycał nad "uczniami w Emaus" i i tłumaczył byc mi jak niekowi jakie to wspaniałe dzieło ówczesnej epoki niespotykany kunszt pedzla etc..
no bez jaj..
ja rozumiem ze przrekazy sa wazne ..że to dziedzictwo spóścizna nauka itp ..ale apeluje troche logiki i dystansu..nie mozna slepo wierzyc ..bo do czego takie cos doprowadzi .. ;)
..... http://www.joemonster.org/art/10737/15_ ... zow_swiata
JeryL napisał(a):.Radzę Tobie troszke poczytać zagłębić się w temat;)

wierzaj mi Jerry czytam ..akurt to bardzo lubie ..zarówno te traktujace o nawiedzeniu jak i te traktujace o żarciu kasie i sexie..(oczywiscie dot malarstwa) i porównuje na logike nie na wiare....czy rzeczywiscie to co nam sie wciska jest sensowne czy traktuje o slepej ufnosci..
lubisz czytac polecam ...- http://www.allegro.pl/item885575909_nig ... ystow.html
oldmalarz
 

Postprzez JeryL Pt, 22 stycznia 2010, 23:16

;)

swoja drogą w życiu ludzkim element nawiedzenia i prawdy dalekiej czasem od rzeczywistości i trudnej do zweryfikowania a zarazem uważanej czasem przez stulecia za objawioną są czasem tak samo ważne jak "żarcie i sex"
Ostatnio edytowano So, 23 stycznia 2010, 16:45 przez JeryL, łącznie edytowano 2 razy
JeryL
 

Postprzez Krakusia So, 23 stycznia 2010, 10:25

Dodam jeszcze:
Drewniana figurka (obok głowy kobiety) św. Małgorzaty z Antiochii Pizydyjskiej – chroniąca od bólów porodowych, atrybut: smok na łańcuchu - jedna z Czternastu Świętych Wspomożycieli. Świadczy, że kobieta jest jednak ciężarna.

Paląca się 1 świeca jest symbolem obecności Chrystusa, podobnie jak zdjęte drewniaki.

Gest Arnolfiniego to podobno pozdrowienie osób widzianych w lustrze, czyli m/innymi van Eyck'a

Nad lustrem widnieje napis: "Van Eyck był tutaj 1434" i widać odbicie malarza w tymże lustrze.

Co do Waszych powyższych wpisów to ja oczywiście nie wiem jak było naprawdę, ale Eyck był bogatym człowiekiem. Był na służbie księcia, następnie nadwornym malarzem. Miał własną posiadłość, dużo zleceń i wiódł dostatnie życie. To by znaczyło, ze ten obraz nie powstał tylko dla mamony.

W roku 1434 Jan van Eyck ożenił się. Data jego ślubu to także data powstania tego obrazu. Dla mnie ten fakt ma ogromne znaczenie. Obraz "Małżeństwo Arnolfinich" to hołd, dlatego tyle w nim symboli.
Krakusia
3...
2.
3..

3...
2.
3..
 
Posty: 1013
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 19:08
Lokalizacja: Kraków

Postprzez Magdalena Sciezynska So, 23 stycznia 2010, 14:21

no teraz to zmienia postać rzeczy, wszystko jasne ( ale podobaja mi sie bardzo takie dyskusje i proszę o jeszcze ;) )
Avatar użytkownika
Magdalena Sciezynska
.
...
1.
2.
1..

.
...
1.
2.
1..
 
Posty: 5051
Dołączył(a): So, 24 października 2009, 23:51

Postprzez Fen So, 23 stycznia 2010, 14:47

Najwybitniejszym dziełem portretowym Jana van Eycka jest Małżeństwo Arnolfinich (National Gallery, Londyn) z 1434 roku. Jest to obraz o nieznanej dotychczas koncepcji: podwójny portret całych postaci w świeckim wnętrzu ze zlokalizowanym źródłem światła i osobliwym efektem wypukłego zwierciadła. Zawieszone na tylnej ścianie, odbija postacie ślubujących sobie wierność małżonków oraz postacie świadków ceremonii, jednym z nich jest sam van Eyck. Na ramie zwierciadła znajduje się podpis malarza ,,Johann van Eycjk fuit nic". Para w przepięknych strojach stoi w małżeńskiej sypialni, podając sobie ręce. Otoczeni są symbolami wierności małżeńskiej. Z gestów i postawy portretowanych wyraźnie wynika, że chodzi o ceremonię zaślubin. Vasari przypisuje Janowi van Eyckowi odkrycie malarstwa olejnego. Farby olejne były jednak używane znacznie wcześniej. Jest prawdopodobne, że van Eyck uzyskał nową mieszankę olejno-temperową, która nadawała barwom nieosiągalną dotąd siłę światła i blask, ułatwiała laserunkowe stopniowanie tonacji barw i cieniowanie. Artysta wykorzystywał tę technikę malarską do konsekwentnie przemyślanej konstrukcji obrazu. Oryginalność i wielkość van Eycka polega na mistrzostwie w operowaniu światłocieniem, którym wydobywa trójwymiarowość form, ich prawdziwość i poezję. Piękno rzeczy jest tym bardziej niezbędne, że są one tu symbolami spraw boskich. Realizm tego malarstwa jest bowiem tylko powierzchnią, pod którą artysta buduje niezwykle przemyślany i głęboki system prawd i dogmatów religijnych. Sacrum i profanum, boski ład i naturalne, ziemskie formy, związane są u niego w sposób niezwykle harmonijny i logiczny. Mimo że nie zostawił bezpośrednich następców, wszyscy malarze niderlandzcy XV i początków XVI w. korzystali z jego dorobku, a także i później, niektórzy artyści, jak np. Vermeer, mieli być jego dłużnikami. Po śmierci van Eycka jego pracownię przejął Petrus Christus, zapewne współpracownik mistrza, który ukończył jego niektóre obrazy. Van Eyck zajmował niezwykle wysoką pozycję w opinii ówczesnych włoskich znawców sztuki i artystów.
Źródło:http://malarstwo.awardspace.info/malarze1b9a.html
Fen
 

Postprzez JeryL So, 23 stycznia 2010, 16:41

Wspaniałym malarskim nawiązaniem do tego arcydzieła Van Eycka są Las Meninas czyli "Dwórki" Diego Velazgueza,tam też poojawia sie zwierciadło i niejasna intryga kto przez kogo jest obserwowany co jest tak naprawde prawdziwym tematem obrazu kto do kogo przyszedł i co powstaje na ogromnym płótnie które jest ustawione w lewym rogu obrazu i dumnie wychyla się zza niego sam malarz,ogromny format wskazuje ,że jest to obraz który widzimy ale przed malarzem stoi odbijajaca sie w zwierciadle para królewska .Motyw wpadajacego do pomieszczenia swiatła zewnętznego tak pięknie pokazany w obrazie Van Eycka pojawia sie często póżniej u Vermeera jak też we wspomnianych wyżej "Dworkach".Warto wiedzieć ,że obraz Van eycka był w czasach Velazgueza w Hiszpanii wiec mistrz mógl bezpośrednio czerpać inspiracje z tego dzieła zwłaszcza że jako malarz nadworny miał pelen dostep do wybornek kolekcji królewskiej .
JeryL
 

Postprzez Galandir N, 24 stycznia 2010, 23:48

obraz przedstawia typowa sytuacją kiedy kobieta mowi swemu kochankowi ze jest w 6 miesiacu. kochanek zas (widac uniesianą dłoń ) gestem sprzeciwia sie i daje nam do zrozumienia ze to nie mozliwe gdyż tamtej nocy uprawiali sex oralny. na dole piesex jest wyrwanym z kontekstu zwierzatkiem ktore akurat wpadlo zrobic siusiu.
Avatar użytkownika
Galandir
 
Posty: 729
Dołączył(a): Śr, 28 października 2009, 22:07

Poprzednia stronaNastępna strona