Krakusia napisała swoją wizję pleneru.Każdy z nas pewnie ma inną.Ja podziwiam Ją,bo potrafi kawał drogi zasuwać w miasto i malować.To jest fantastyczne.
Ale lubię patrzeć też na pracowitego Daniela,który siedzi w pracowni i cały czas coś tworzy.Jak nie ma na czym już malować,to ozdabia cudnie czapeczki.Gdyby poszedł w teren,szkoda by było,bo przy tym On potrafi zająć każdego wspaniałymi opowieściami.To tacy ludzie tworzą klimat na plenerach,które się pamięta.Uwielbiam to.
Ja osobiście maluje trochę w terenie ,trochę w pracowni,bo lubię się integrować z plenerowiczami,a jestem śpiochem i szybko chodzę spać.
Wszyscy doceniają starania organizatora,jeśli zaproponuje malowanie modelki.Ale to jest rzadkość.Chociaż dzięki takim działaniom jest ciekawszy wernisaż poplenerowy.
Każdy plener jest inny,wiem co mówię,bo mam na koncie ok.20-u.Ale każdy ma swoje plusy i minusy.Z czasem minusy są plusami.I tym optymistycznym akcentem kończę i pozdrawiam.
