Zamaszyste podpisywanie kiepskiej jakości, "hurtowo" sprzedawanych akwarelek jest jak rozmienianie się na drobne... Ale to już jest pytanie bardziej "filozoficzne"...
Mnie, osobiście, podpis w obrazie razi - nie lubię, kiedy dostrzega się go na pierwszy rzut oka, nie lubię kiedy jest wykonany przyciągającym wzrok kolorem, odwracającym uwagę od całości kompozycji w obrazie. Jeśli już musi być, lepszy jest dyskretny, stonowany - niewielki.
Co innego podpisywać gigantyczny obraz, a co innego dzisiejsze "maleństwa" 50x50...
No i wreszcie: wydaje mi się, że każdy obraz powinien mieć z tyłu umieszczoną, trwałą (np. zalaminowaną lub w postaci chipu) informację o tym: 1) kto go wykonał 2) kiedy 3) i przy pomocy jakich materiałów (płótno, zaprawa, pigmenty, werniks). Wyobraźcie sobie, jak bardzo pomocne byłyby takie informacje dla osób zajmujących się w przyszłości restauracją takiego obrazu!
ps. odcisk palca to dla dobrego fałszerza małe miki

