książki warte polecenia

Użytkownicy przeglądający ten dział: Brak zalogowanych użytkowników i 1 gość

Postprzez Indygo N, 23 stycznia 2011, 14:22

Jean Francis "Bruegel przeciwko władzy". Warszawa 1976 - pewnie trudno będzie dziś zdobyc, bo chyba nie było wznowień, ale może w bibliotekach gdzieś...
Ksiązka o Pieterze starszym - czytając, oprócz oczywiście wiedzy na temat samego malarza, można uzyskac informację na temat jak czytac jego obrazy. Jednak wartośc książki polega nie na interpretacji prac Brueghla, lecz na sposobie podejścia do dzieła sztuki, prezentacji możliwości tkwiących w odczytywaniu treści politycznych poprzez przekaz plastyczny.
Autor, jak w tytule, próbuje udowodnic , że celem pracy artysty było przedstawianie treści politycznych wymierzonych przeciwko władzy Hiszpanii i Kościoła. Prezentuje więc twórczośc malarza w ścisłym związku z epoką . Wiele miejsca poświęca przedstawieniu życia kulturalnego i wypadków politycznych w XVI-wiecznych Niderlandach. Przedstawia Brueghla w powiązaniu ze współczesnymi mu humanistycznymi prądami intelektualnymi i poszukuje w nich źródeł jego twórczości. Może trochę zbyt jednostronnie ocenia, bo skupia się przede wszystkim na konsekwentnej walce artysty w obronie ludu oraz podejmowanej w jego interesie krytyki władz Kościoła i hiszpańskiego okupanta.
Warto poszukac tej pozycji, jeśli dotąd nie wpadła w ręce. Ma tylko 60 stron tekstu ;) i jest ilustrowana także zbliżeniami obrazów.
indygo_kawiarenka.jpg
Indygo
 

Postprzez Indygo N, 23 stycznia 2011, 21:45

"Księga bez tytułu", Anonim, Świat Książki
indygo_kaiwarenka1.jpg


Ci, którzy przeczytają tę książkę, mogą nigdy więcej nie ujrzeć światła dziennego...


Te słowa witają nas, gdy pierwszy raz bierzemy książkę do ręki. Ktoś może by w tym momencie odłożył, ale ja, no cóż, właśnie ją czytam.
Początek wciąga. Oczywiście zaintrygował mnie autor książki, nie wiadomo kto nim jest. Czego się spodziewałam? Na pewno nie czarnego absolutnie absurdalnego humoru, mnóstwa bohaterów, w znacznej większości gangsterów, a co za tym idzie nadmiernie soczystego języka.

Książka, która… zabija!
Witajcie w Santa Mondega! Tu, w obskurnym barze „Tapioca”, spotykają się: dwaj niewinni mnisi, nerwowa kobieta wybudzona ze śpiączki, łowca nagród, para zakochanych cwaniaków, płatny zabójca przebrany za Presleya, policjanci i superzabijaka Bourbon Kid. Wszyscy chcą zdobyć „Oko Księżyca” – kamień o magicznej mocy, ukradziony z egzotycznego klasztoru. Świat ulegnie katastrofie, jeśli posiądzie go Władca Ciemności. Ale – kto nim jest?!
Perfekcyjna intryga i pełna zwrotów fabuła, poprowadzona z kapitalnym przymrużeniem oka, jak na pastisz powieści akcji przystało. O tym, kto naprawdę ją stworzył, nie wie nikt. Czyżby autor bał się, że i jego zabije „Księga bez tytułu”?

;) Piszę to zanim dokończę książkę....
Indygo
 

Postprzez Waldemar Jarosz Pn, 24 stycznia 2011, 11:06

Orhan Pamuk - Cevdet Bej i synowie!
Polecam ! :ok:
Avatar użytkownika
Waldemar Jarosz
.
..
2...
3..

.
..
2...
3..
 
Posty: 1283
Dołączył(a): Wt, 17 sierpnia 2010, 08:30
Lokalizacja: Polska

Postprzez erzsebet Pt, 11 lutego 2011, 10:54

Polecam Małego Brata Cory'ego Doctorowa. W końcu ukazało się polskie tłumaczenie książki, bodajże najlepszego pisarza cyberpunkowego, przynajmniej w moim mniemaniu. Książka idealnie wpasowuje się w dyskusję o coraz większej dominacji wirtualnej rzeczywistości oraz ataków terrorystycznych. Rządy krajów rozwiniętych pragną coraz bardziej ingerować w nasze życie prywatne. Marcus wykracza jednak poza zakazu systemu. Mały Bart, wyrasta oczywiście z orwellowskiej tradycji, ale idzie jeszcze dalej. Dotyka bowiem zagadnienia porewolucyjnych mediów społecznościowych. Okładka książki jest godna uwagi. Wyszła bowiem ze stajni Tomka Bagińskiego.
erzsebet
 
Posty: 1
Dołączył(a): Śr, 2 lutego 2011, 13:26

Postprzez oldmalarz Pt, 11 lutego 2011, 13:13

mag.jpg
mag.jpg (22.3 KiB) Przeglądane 11205 razy


ksiąka podobno dla kobiet ..a pochłonołem te trzy tomiska w cztery dni..

Minął tydzień od chwili kiedy dostarczono mi trylogię, do której nie do końca byłam przekonana. Czy aby to dobry zakup? Było nie było do najtańszych książki nie należą. Jakież mnie ogarnęło przerażenie kiedy ujrzałam grube tomiszcza myśląc sobie - przynajmniej będę miała "czytadła" do czasu aż wydadzą inne książki, na które czekam. Nic bardziej mylnego. Dziś, po dziesięciu dniach od przyjazdu kuriera odłożyłam ostatni tom... To nie jest zwykła książka. Pierwszy tom to lekkie skradanie się za plecami i powolne poznawanie każdej postaci, ich zalet i wad - czyta się szybko i przyjemnie. Drugi tom wciągnął mnie w siebie, niejednokrotnie zdenerwował, kazał wcielić się w postać Sonei i cierpieć, bać się, cieszyć i śmiać razem z nią. Potem zaś bezceremonialnie wypluł i kazał sięgnąć po dalsze losy Nowicjuszki oraz irytującego i tajemniczego Wielkiego Mistrza. Nie powiem, niezwykle pociągający mężczyzna. Trzeci tom... właśnie. Trzeci tom długo jeszcze nie pozwoli mi dojść do siebie. Odłożyłam książkę wściekła, zmartwiona i z łzami w oczach. Dlaczego? Jeśli ktoś czeka na szczęśliwe zakończenie to spotka go ciężki zawód. Jeśli ktoś ma w sobie wrażliwość i potrafi uczestniczyć w powieści podobnie jak Bastian w "Niekończącej się historii" (zapewniam, że Trudi Canavan wciągnie Cię w "swój" świat) to długo jeszcze będzie krążył rozkładając ostanie karty książki na czynniki pierwsze. Dlaczego tak się stało? Czy można to odkręcić? A co jeśli będzie dalszy ciąg? Mam nadzieję że będzie... Oby, bo nie można tak tego zostawić! W końcu to "Wyższa Magia"... Przeczytaj - a zobaczysz świat inaczej...
oldmalarz
 

Postprzez oldmalarz Cz, 17 lutego 2011, 18:43

i tak sie stało ciag dalszy nastąpił...
polecam goraco!!!!!!!!!!!!!!!!!!
ambasador.jpg
ambasador.jpg (13.41 KiB) Przeglądane 11227 razy
oldmalarz
 

Postprzez Indygo So, 19 lutego 2011, 00:07

"Wezwanie do miłości"
Anthony De Mello
Zysk i S-ka
indygo_wezwanie_do_milosci.jpg

Książka składa się z notatek, medytacji, przemyśleń hinduskiego myśliciela,filozofa i terapeuty, jezuity, w którego poglądach wyraźnie wyczuwa się wpływy buddyzmu. Nie będę tu cytowac książki ale kilka jego przemyśleń może warto. Może kogoś to zachęci do sięgnięcia po tę niewielką rozmiarami książeczkę.

(...)Czy nie przyszło ci nigdy do głowy, że tak zostałeś zaprogramowany, żebyś był nieszczęśliwy i to niezależnie od podejmowanych wysiłków na rzecz zmiany tego stanu? Jest to trochę tak, jakby ktoś wprowadzał do komputera dane matematyczne i za każdym włączeniem komputera przeżywał rozczarowanie, iż nie otrzymuje szekspirowskich wersów. Jeśli pragniesz być szczęśliwy, to musisz zrozumieć, że sprawą najważniejszą nie są twoje wysiłki, dobra wola czy szlachetne pragnienia, lecz jasne zrozumienie, w jaki sposób zostałeś zaprogramowany.Przede wszystkim twoje społeczeństwo i twoja kultura wyrobiły w tobie przekonanie, że nie możesz być szczęśliwy bez pewnych osób i bez określonych przedmiotów. Rozejrzyj się wokół siebie: wszędzie ludzie budują
własne życie, wierząc bez reszty, że na przykład bez pieniędzy, władzy, sukcesu, akceptacji, dobrej opinii, miłości, przyjaźni, duchowości, Boga — nie mogą być szczęśliwi
.
(...)

(...)Przypatrz się swemu życiu i zobacz, jak jego pustkę wypełniłeś innymi ludźmi. W konsekwencji dusisz się nimi. Zauważ, jak oni kontrolują twoje zachowanie poprzez akceptację albo wyrazy dezaprobaty. Dzięki swej obecności łagodzą poczucie osamotnienia; podnoszą cię na duchu przez pochwały i stają się przyczyną rozpaczy
poprzez krytyki i odrzucenie.
Przyjrzyj się sobie uważnie i zobacz, jak prawie każdy moment swego życia poświęcasz
na zjednywanie sobie ludzi, na pochlebianie im i to niezależnie od tego, czy są to żyjący czy zmarli. Żyjesz według ich norm, zgodnie z ich standardami, szukasz ich towarzystwa, pragniesz ich miłości, boisz się, by cię nie wyśmiali, tęsknisz za ich poklaskiem, potulnie poddajesz się narzuconym wyrzutom sumienia; przeraża cię myśl postępowania wbrew modzie czy to w sposobie ubierania, mówienia, postępowania, czy nawet myślenia. Zauważ, że nawet kiedy kontrolujesz innych, jesteś od nich zależny i przez nich zniewolony.
(...)
Indygo
 

Postprzez AaaaaCH Pn, 21 lutego 2011, 23:51

A ja polecam książkę Karola Bergera "Potęga smaku". Autor próbuje odpowiedzieć na pytanie: "Co jest zatem funkcją sztuki? Po co właściwie są te wszystkie rzeźby i obrazy, opery i symfonie, wiersze i powieści, przedstawienia i filmy?" Jestem w trakcie czytania.
potega smaku.jpg
potega smaku.jpg (24.1 KiB) Przeglądane 11190 razy
Avatar użytkownika
AaaaaCH
 
Posty: 16
Dołączył(a): Wt, 31 sierpnia 2010, 20:27

Postprzez Galina Śr, 23 lutego 2011, 18:32

Mnie ostatnio kusiła z wystawy "Tancerka Degasa". Lubię takie snucie opowieści na podstawie obrazu. To ciekawe jakie budzą wyobrażenia :)
Avatar użytkownika
Galina
1...
1..

1...
1..
 
Posty: 81
Dołączył(a): Śr, 23 lutego 2011, 18:00

Postprzez Krysia karo konin Wt, 18 października 2011, 10:21

Autorzy książki (Van Gogh: The Life) Steven Naifeh oraz Gregory White Smith, którzy pracowali nad nią dziesięć lat sądzą, że przyjęta w świecie wersja jego zgonu nie jest prawdziwa, choć przyczyniła się do wylansowania wyrosłego wokół niego mitu niezrozumiałego geniusza i wylansowania go jako celebryty.

Naifeh i Smith dotarli do mało znanej relacji pisarza Wilfreda Arnolda, który opisał rozmowę z historykiem sztuki Johnem Rewaldem.

czytaj dalej



Rewald - według Arnolda - powiedział mu, że w 1930 r. w czasie pobytu w Auvers-sur-Oise, gdzie przed śmiercią przebywał Van Gogh zetknął się z pogłoskami sugerującymi, że malarz został przypadkowo postrzelony przez dwóch chłopców, lecz wziął na siebie winę, by ich chronić.

Jeden z nich, 16-letni Rene Secretan na wakacjach w willi sąsiadującej z domem, w którym w Auvers mieszkał artysta, na krótko przed śmiercią w 1957 r. przyznał w rozmowie z osobą przeprowadzającą z nim wywiad, że fundował malarzowi drinki i mu się naprzykrzał.

Secretan chodził w kowbojskim stroju kupionym w Paryżu i miał wadliwego colta .380, z którego strzelał do wiewiórek i ptaków. Van Gogha uważał przede wszystkim za włóczęgę, nie zaś za udręczonego, pełnego życia artystę geniusza, jak odmalował go w głośnym filmie "Pasja Życia" Kirk Douglas.

Relacja o śmierci Van Gogha podana przez Secretana w wywiadzie, w ocenie obu autorów jest ogólnikowa. Secretan mówił, że dowiedział się o niej z paryskiej gazety, ale żadna z gazet jej nie zamieściła.

Naifeh i Smith sądzą, że 27 lipca 1890 r., gdy Van Gogh zmarł, Secretan przebywał w jego towarzystwie wraz ze swym starszym bratem Gastonem, którego artysta szanował i lubił.

Van Gogh zmarł w 30 godzin po postrzeleniu. Pytany przed śmiercią, czy chciał sobie odebrać życie odparł: "Tak, Wierzę w to". Wcześniej nie zauważono u niego skłonności samobójczych, a w jednym z listów ten rodzaj śmierci nazywa "aktem tchórzostwa". Miewał jednak stany lękowe i nawroty choroby psychicznej.

Wersję o jego samobójczej śmierci podważa też i to, że strzał ugodził go w pierś (zwykle samobójcy strzelają sobie w głowę) i nie strzelił po raz drugi, pistoletu z którego padł strzał nigdy nie znaleziono, a w dniu śmierci artysta wybrał się w plener z farbami i sztalugami, co sugerowałoby, że nie miał w planach targnięcia się na życie.
Krysia karo konin
 

Poprzednia stronaNastępna strona

cron