Jeden z moich dziadków, którego nie miałam okazji poznać, miał podobno wielki talent malarski. Za czasów rządu Gomułki podrobił z pamięci 50 złotych i wydał w sklepie, innym razem skonstruował urządzenie, na którym poklatkowo wyświetlał ręcznie malowaną Drogę Krzyżową. Podobno przyjechali nawet do niego reprezentanci łódzkiego ASP z prośbą, by został jednym z ich wykładowców. Niestety odmówił - był nałogowym słuchaczem Radia Wolna Europa i nie chciał służyć komunistom.
Niestety nie widziałam żadnej z jego prac.Cały jego dorobek twórczy zginął w pożarze, jaki wybuchnął na gospodarstwie u moich dziadków jeszcze kilka lat przed moimi urodzinami.
Jedyne, co mogę zrobić, to wierzyć na słowo mamie i babci, oraz ludziom, którzy byli widzami poklatkowej "pasji" reżyserii mojego dziadka.