Ostatnio na KTSie jakby kazdy watek schodzi na jeden temat.. bez wzgledu na tytul, dyskusja skreca w jednym kierunku... czy nie lepiej po prostu zalozyc jeden temat dotyczacy teorii rozwoju/nauki/postepow/poziomow forumowiczow??
Ela Kolodziejczyk napisał(a):Wydaje mi sie, ze np laserunkow lepiej uczec sie na prawdziwych zajeciach nie wirtualnych.
Oj, jak dla mnie to juz nie takie oczywiste.. jasne, ze najlepiej byloby gdyby ktos stal nieustannie nad glowa i pokazywal i poprawial co i jak, tyle ze naprawde dobrych malarzy i nauczycieli jest bardzo niewielu.. i dlatego dobrze jest przyjac zasade mniej wazny srodek nauki - osobiscie/ wirtualnie/ z ksiazek, a bardziej istotne zeby z sie ukierunkowac i wszystko weryfikowac na sobie i w odniesieniu do historii sztuki, a niczego nie przyjmowac na oslep, chocby wygladalo czy brzmialo imponujaco..
Laserunki sa fascynujace, ale przynajmniej w moim odczuciu koszmarnie trudne w swojej prostocie. Bo na dobry efekt nie sklada sie sam laserunek, jedna barwa na druga, ale przede wszystkim bardzo wysoka swiadomosc.. pewnosc reki, ktorej sie chyba nie da zdobyc jak sie nie cwiczy rysunku i malarstwa scisle okreslonego, podlgajacego konkretnym regulom.. Bo i jak jest swoboda to i niby jak wytrenowac precyzje? Obserwuje, ze dopiero wytrenowanie precyzji daje swobode malarska a nie odwrotnie.. laserunek to przeciez nie tylko polaczenia barw i zabiegi estetyczne, ale zeby to sie udalo trzeba w pierwszej kolejnosci poznac rysunek, zdobyc wiedze jak funkcjonuje swiatlo i cienie, i powoli oswajac laserunki. Laserunek to tylko srodek do osiagniencia efektu, jeden z wielu, ktory samodzielnie wiele nie zdziala.. A tego wszystkiego nikt nikogo nie nauczy, trzeba sie uczyc samodzielnie, trenujac.. i zaden nauczyciel tu nie pomoze, tylko wlasna, ciazka praca.. weryfikacja, poprawki, uwagi sa niezwykle pomocne, ale uczac sie samodzielnie tez mozna do tego wszystkiego dojsc, tyle ze trzeba byc skoncentrowanym na jednym punkcie i nie odbiegac od niego nie wazne jak ciezko by bylo.. jak sie ma ochote machnac reka to lepiej po prostu tego dnia dac sobie na spokoj i wypic herbate i powrocic do malowania pozniej jak sie uspokoi i rozdraznienie minie.. i powoli malymi kroczkami wszystko zacznie wychodzic..
absolutnie nie zgadzam sie, ze laserunkow nie mozna sie uczyc za pomoca internetu. Wrecz przeciwnie, jesli ktos mialby krok po kroku za pomoca zdjec pokazywac jak buduje sie kolejne etapy laserunkow az do uzyskania konkretnego efektu, to chyba nie ma niczego prostszego od tego. Zdjecie jest trwale i mozna do niego powracac, a kiedy raz cos pokaze nauczyciel to pozniej na wlasna reke czlowiek sie gubi, nie pamieta, ma tysiac watpliwosci.. Wiec jak najbardziej za pomoca zdjec mozna sie nauczyc, ale za pomoca juz samych slow i opisow nie. Przeciez jestesmy malarzami, musimy przede wszystkim widziec i moc odnosic wszelka teorie do tego dostrzegalnego.. A to czy na forum ktos chce sie uczyc i doskonalic to juz odrebna kwestia. Faktycznie galeria z komentarzem to miejsce do jedynie kilku uwag i subiektywnych odczuc.. to nie szkola.. w szkole jest dyscyplina i konkretny plan nauki, konkretne cwiczenia majace na celu doprowadzenie do konkretnego rezultatu.. jakiby nauczyciel nie byl jak zadanie jest okreslone to pozniejszy komentarz moze zrobic chocby zwykly obserwator, bo wystarczy sama spostrzegawczosc - co sie rozni od oryginalu..i nie ma miejsca na niedomowienia i obrazanie sie, bo jak jest kazdy widzi. To sa jednak ramy, ktore nie kazdy chce czy moze sobie narzucic i kazdy sam najlepiej wie czy jest w stanie zrzec sie wlasnej kreatywnosci na jakis czas w celu poprostu zdobycia warsztatu..i to nie chodzi o 'tu na forum' tylko wogole.. i nie na chwile, tylko na dlugo.. ot taka refleksja
W ramach jasnosci nie kieruje tego do nikogo konretnego tylko jest to takie ogolne przemyslenie dot. poruszonego zagadnienia nauki laserunkow.. a wlasciwie moglabym to skierowac do siebie bo dostrzegam, ze te cale laserunki i osiagniencie nimi zamierzonych barwnych efektow, to jest najmniejszy problem, kilka razy sie nie uda, pozniej wyjdzie i powoli zaczyna sie w nich czuc co raz swobodniej, ale nie da sie nimi swobodnie operowac kiedy klopocze sie z rysunekiem, swiatlem i ma sie niepewna reke.. U mnie jakies 99% bledow nie wynika z nieumiejetnosci nakladania laserunkow, to mozna sobie chocby przecwiczyc/przetestowac na boku na kartce, plotnie czy desce do prob, te bledy wynikaja wlasnie z ciaglej nieznajomosci rysunku i funkcjonowania swiatla( czyli nieznajomosci rysunku) no i oczywiscie braku pewnosci reki..