Witajcie.
Każdy człowiek chciał by mieć w życiu dobrze.Oczywiście są wyjątki artystów nawiedzonych, żyjących tylko sztuką,którzy nie przywiązują znaczenie do ubrania ,jedzenia,zachowań.W większości to niestety szpan i młodość.Na nazwisko,pracuje się bardzo długo w większości przypadków braknie życia.Ja handluje sztuką i osobiście wiem że malarzy w naszej historii dobrych i z nazwiskiem było ok.3000 a malowały i malują miliony.Można być znanym dla kilku klientów i pod nich robić zlecenia,ale doprowadzenie do tego żeby każdy pracujący w sztuce nazwisko znał to raczej cud,przypadek i wielka pracowitość.Jeżeli ktoś ma pieniądze to sprawa z wylansowaniem nazwiska nie jest trudna,chociaż trzeba i tak z pięć lat(minimum).W najlepszej sytuacji są Ci którzy są w odpowiednim miejscu i środowisku.O wiele łatwiej jest ludziom z dużych miast i zwartych środowisk jak tym mieszkającym na prowincji.Jak artysta maluje, jest kilka razy pochwalony za to co robi i sprzeda nawet kilkaset prac i mu się wydaje że, zaczyna być, czy jest już kimś w sztuce to jest w całkowitym błędzie.Najważniejsze w lansowaniu jest to kto kupił obraz a nie to ile sztuk poszło w handlu jarmarcznym.Jeżeli prace artysty znajdą się w ważnych miejscach i środowiskach to zaczyna się sława,a jeżeli prace wiszą w pustych galeriach to można sobie tylko poszpanować wśród znajomych wystawami i folderami kolorowymi.W całym moim długim już życiu spotkałem może z pięciu twórców którzy malowali dla sztuki,sami byli sztuką,byli wielcy swoją twórczością i tworzyli wielkie rzeczy nie zwracając uwagi na swoje życie poza,na pieniądze,rodzinę.Prawie w każdym człowieku siedzi to żeby BŁYSNĄĆ, a najlepiej za grubą kasę.
I rzecz najważniejsza.Niech każdy zastanowi się czy na sławę zasłużył,czy umie NAPRAWDĘ malować czy rzeźbić.Czy ma warsztat, czy jest gotowy na sławę.Można gadać cuda,pisać drugie cuda,ale największą prawdę o sobie zna się osobiście .Najlepiej malować i sławą się nie martwić,cieszyć się tym co się zrobi,dbać o siebie i rodzinę bo życie ucieka.